Kursor

Harry Styles

sobota, 19 kwietnia 2014

:)

Hey wszystkim! Chciałam was poinformowac, że nowy rozdział pojawi się 26 lub 27. Dodałabym go szybciej, jednak teraz mam egzaminy. Tak więc mam nadzieję, że będziecie czekac, ponieważ uwierzcie mi,  NIE będzie to zwykły rozdział :)

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Zmiana :)

Jak obiecałam, tak zrobiłam - zmieniłam wygląd bloga. Mam nadzieję, że teraz będzie wam się o wiele lepiej czytało :), jednak jeżeli macie jakieś zastrzeżenia to jestem otwarta na wasze propozycje :)

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 49

                                                  Rozdział czterdziesty dziewiąty

Moje oczy otworzyły się pod wpływem niesamowitej fali dźwiękowej. Instynktownie wyciągnęłam rękę w prawą stronę, leniwie naciskając na sprawcę mojej pobudki. Budzik nie dawał za wygraną i nadal uderzał młoteczkiem o dwa biedne talerze. Zrezygnowana podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam niewyspaną twarz, uświadamiając sobie, że przez okno wdzierają się promienie słoneczne tworząc abstrakcyjne wzory na panelach. Moje stopy znalazły miejsce w puchatych papciach, niosąc mnie w stronę łazienki. Nachylając się nad umywalką odkręciłam kurek, a na moich dłoniach znalazła się bezbarwna ciecz, która już po chwili uderzyła w twarz, rosząc każdą jej część. Na ślepo chwyciłam za ręcznik, porządnie wycierając okolice oczu. Kolejny już dzisiaj raz, moje uszy odebrały znane mi już dźwięki - telefon. Podreptałam w kierunku brzędżącego urządzenia, klikając na mały obrazek zielonej słuchawki, uprzednio sprawdzając kto chce ze mną rozmawiac
  • Hej piekna-dobiegł do mnie głęboki, zachrypnięty głos, który za każdym razem był sprawcą dreszczy przechodzących przez każdą część mojego ciała
  • Hej
  • Będę u ciebie za 15min, bądź gotowa
  • Ale Harry...ja jestem jeszcze w piżamie-westchnęłam
  • Możesz iśc w niej, mnie to nie przeszkadza- lekkie wibracje wydobyły się ze słuchawki, sygnalizując o jego rozbawieniu
  • Czy ty zawsze musisz być taki uparty?-uśmiechnęłam się pod nosem
  • To we mnie kochasz-pierwszy sygnał. Drugi sygnał. Trzeci sygnał. Pospiesznie rzuciłam telefon na miękki materac, przez co odbił się od niego dwa razy, zahaczając o jego granicę. Z impetem otwarzyłam drzwiczki szafy, szukając w roztargnieniu czegoś odpowiedniego do nałożenia. Czarna bluzka-za ciepło. Obcasy-niewiadomo po czym będziemy stąpac, a po tym chłopaku można się wszystkiego spodziewac. Sukienka-za duży wiatr. Czy tylko ja mam takie problemy ze znalezieniem odpowiedniego stroju?! Nie ma na to czasu! Chwyciłam szybko najbliższy t-shirt i parę krótkich spodenek z wysokim stanem. Zarzuciłam wszystko na siebie, potykając się o własne nogi. Z braku czasu, zwinęłam piżamę w „kulkę” i cisnęłam nią pod kołdrę. Szybkie naniesienie różu na policzki i pociągnięcie długich rzęs maskara dopełniło wszystko. Lustro. Włosy. Tornado! Moja dłoń odnalazła błąkającą się gumkę i związałam niesforne pasma-gotowe. Dzwonek do drzwi. Pospiesznie zbiegłam po śliskich schodach i pociągnęłam za klamkę. W drzwiach stał chłopak z burza loków na głowie. Pocałowałam go w policzek, uprzednio stając na palcach i wspierając się o jego klatkę
  • Jestem gotowa-oznajmiłam otrzymując w odpowiedzi podciągnięte kąciki ust tworzące małe dołeczki, w które najchętniej wściubiłabym dwa wskazujące palce. Wsiedliśmy do wielkiego lśniącego, czarnego Land Rover'a. Usadawiając się wygodnie na skórzanym fotelu wyciągnęłam rękę w stronę radia i już po chwili czterokołową maszynę wypełniła piosenka Arctic Monkeys. Skierowałam wzrok w stronę szyby, tylko po to, aby zobaczyc jak oddalamy się od podjazdu. Pierwsze drzewo. Drugie drzewo. Trzecie drzewo. Czwarte? Nie...szóste. Obraz zaczął mi się rozmazywac, a każdy pień wtapiał się w tło domów, które miajaliśmy-przyspieszamy. Spojrzałam na kierowcę, który kochał mocniej naciskac stopę na gaz, Kędzierzawy skręcił autem w stronę autostrady. Posłał w moja stronę szeroki uśmiech i już wiedziałam co się stanie. Po chwili moje ciało zostało przygwożdżone w miękkiesiedzenie-niesamowita szybkośc. Zielonooki przejechał kciukiem przy knykciach swojej prawej dłoni, testując elastycznosc palców, po czym zacisnął je w pięśc, pokazując tym jak pewnie czuje się za kierownicą
    *****
    Samochód zatrzymal się na świeżo zielonej trawie, której źdźbła nie były już długo przycinane. Delikatnie otworzyłam drzwi, a moje nogi znalazły się na miękkim podłożu. Harry chwycił mnie za dłoń i pociągnął w stronę nieznanej mi przestrzeni. Mijaliśmy niezliczona ilośc zieleni. W niektórych momentach mogłam dostrzec małe łączki białych stokrotek. Niektóre pnie były naprawdę niesamowite. Na przykład ten, po lewej-grupy, porośnięty bluszczem, powyginany w różne strony. W jednej jego części była dziura, a w jej środku mroczna ciemnośc. Pochłonięta widokiem, nawet nie zauważyłam kiedy stanęliśmy. Moje oczy zaczęły pochłaniac każdy cal tego co właśnie było przede mną. Znajdowało się tam wielkie jezioro, na którym odbijały się promienie słoneczne. Otaczał go ogromny las, a w miejscu, w którym staliśmy były małe ziarenka żółtawego piasku, wdzierającego się powoli do moich trampek
  • To jest...-zaparło mi dech w piersiach
  • Wiedziałem, że ci się spodoba-objął mnie od tyły i pocałował w czubek głowy-Poczekaj, tylko pójdę po koc
  • Nigdzie się nie wybieram! Tu jest zbyt pięknie!-chłopak zaśmiał się na moja odpowiedź i ruszył truchtem w stronę swojego celu. Podeszłam bliżej wody, nachylając się, aby sprawdzic czy jest ciepła. Zanurzyłam dłoń i stworzyłam z niej mały garnuszek, na który nabrałam trochę cieczy. Podnosząc się, uważnie obserwowałam jak woda stopniowo przecieka przez moje palce. Nagle poczułam dłonie na mojej talii i w ułamku sekundy znalazłam się w wodzie. To działo się tak szybko, że nawet nie wiedziałam, kiedy się wynurzyłam na powierzchnię. Moje włosy przylepiły mi się do twarzy, powodując na niej małe łaskotki. Przetarłam ręką oczy i powoli zaczęłam rejestrowac co się właśnie stało-zostałam wrzucona do wody w ubraniach!
  • Harry!-krzyknęłam rozwścieczona
  • Hahahah, jesteś słodka, gdy się złościsz-trącił mój nos, na co go zmarszczyłam
  • Ugh! Z kim ja żyję?!-kędzierzawy ukazał mi rząd białych zębów. Chłopak pomógł mi wyjśc z wody i oboje podążyliśmy w kierunku błękitnego, prostokątnego koca. Usiadłam na nim „po turecku” , oceniając mój aktualny stan-Przez ciebie jestem teraz cała mokra...
  • Mi to nie przeszkadza
  • Harry!-skarciłam go
  • Hmm...skoro już tak jest, to wykorzystajmy to
  • Co masz na myśli?-zielonooki wskazał linę zawieszoną o jedna z gałęzi drzew-O nie! Ja się na to nie piszę!
  • Oj chodź, będzie fajnie-zrezygnowana podążyłam za Harrym. 19-latek podciągnął się i już po chwili jego stopy znalazły się na suple, zawiązanym na końcu sznura-No spróbuj...
  • Dobra, ale tylko raz-chwyciłam za rękę chłopaka, który pomógł mi się wspiąc
  • naraz, dwa...trzy!-krzyknął i ponownie znaleźliśmy się w wodzie, śmiejąc w niebogłosy. Nawet nie pamiętam ile razy skoczyłam z tej świetnej huśtawki
    *****
  • Chcesz coś zjeśc?
  • A zabrałeś coś?
  • O pewnych rzeczach to pomyślałem-zaśmiałam się na jego odpowiedź. Chłopak wysunął rekę do koszyka znajdującego się obok nas i wyciągnął z niego kanapkę w kształcie trójkąta. Zanurzyłam zęby w miękkim pieczywie i rozkoszowałam się fantazją smaków na moim języku
  • Smakuje?
  • Pyszne-oblizałam się- Masz coś może do picia?
  • Momencik- odwróciłam się w stronę zachodzącego słońca, które z każdą sekunda znikało za gęstym lasem-Hgmym-usłyszałam chrząknięcie i kiedy odwróciłam się w stronę chłopaka. Moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Szatyn trzymając w ręku małe czerwone pudełeczko ze złotym paseczkiem, klęczał z niepewnym uśmiechem, kierującym w moja osobę
  • Ha..-nie dane mi było dokończyc
  • Elena, proszę wstań-nie będąc pewna co się dokładnie teraz dzieje, posłuchałam go i już po chwili górowałam nad nim- Eleno Lily Chmielewska, czy sprawisz, abym został najszczęśliwszym facetem na ziemi i zechcesz zostac moją żoną?-powiedział chwytając mnie za rękę. W moim organizmie buzowała masa endorfin, wypełniających każdą komórkę ciała. Serce waliło jak oszalałe
  • Tak Harry! Tak!-chłopak wsunął na mój szczupły palec drobny srebrny pierścionek z malutki diamencikiem na jego środku-Jest piękny!-rzuciłam się w jego ramiona, oplatając rękami jego szyję. Kędzierzawy, złapał mnie pewnie i obrócił wokół własnej osi. Czując powiew wiatru, okalający ciało, zatopiłam się namiętnie w jego ustach. Nie byłam w stanie opisac tego co przeżywałam w środku. Gdy tylko oderwaliśmy się od siebie, zielonooki chwycił moją twarz w obie dłonie
  • Witaj przyszła Pani Styles-ponownie złączył nasze wargi- Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie!!-krzyknął w stronę otaczającej nas aury
    ****
    Leżeliśmy wtuleni na miękkim kocu, obserwując niebo, po którym, rozsiane jak pył, iskrzyły się niezliczone, przecinające się korowody gwiazd. Blask towarzyszącej nam Luny spowijał wszystko wokół, nadając całemu miejscu niebywałego klimatu baśniowej krainy. Przejrzysta tafla jeziora srebrzyła się naświetlana światłem księżyca. W oddali mogliśmy usłyszec świerszcze i pohukiwanie sów. Maleńkie świetliki sunęły z błyskiem nad naszymi głowami. W powietrzu unosił się słodkawy zapach delikatnych chabrowych pąków, które przypominały siedziby małych stworzeń
    - Tu jest wielki wóz-powiedział, wskazując ręką
    - A tam mały-usmiechnęłam się podekscytowana, ponieważ rzadko kiedy udaje mi się rozpoznac jakikolwiek gwiazdozbiór. Nie wiem ile jeszcze tam byliśmy, ale wiem jedno-tej wycieczki nie zapomnę do końca życia. Elena Styles.

    Tak więc dostaliście tak długo wyczekiwany rozdział. Mam nadzieję, że nie wyszedł mi on najgorzej i że przypadnie wam on do gustu. Starałam się, aby wyszło TO w miarę naturalnie, dlatego z góry przepraszam, jeżeli waszym zdaniem niezbyt mi to wyszło :)

Niespodzianka!!!

UWAGA, UWAGA, UWAGA!!!
Pragnę wa poinformowac, że dziś wieczorem pojawi się nowy rozdział! Wreszcie zdołałam go napisac!