Kursor

Harry Styles

piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 47

 Hejo kochani!!! Jak tam wam mija czas? Dzisiaj dodaje następny rozdział(może trochę lepszy od poprzedniego), ale uwierzcie mi, kompletnie nie miałam pomysłu na napisanie tego. Zero, kompletna dziura-nothing. A tak w ogóle to moja mam dzisiaj przeszła samą siebie. Od samego początku bardzo lubi Łan Di. Zawsze interesowało ją to co do niej mówiłam na ich temat, śpiewała ze mną ich piosenki w aucie na full i wgl. Jednak, gdy puściłam jej ostatnio Midnight Memories to stwierdziła, że gorszej płyty już nie mogli nagrac. Myślałam, że ja wtedy uduszę XD Jak tak można mówic o ich piosenkach?! No się pytam, jak?! No ale mimo wszystko, gdy tylko wchodziłam na lapka to zaraz puszczałam to cudo. I dzisiaj, puściłam je z kina domowego, kiedy szykowałam się do szkoły. I wtedy zaskoczyła mnie, ponieważ powiedziała mi, że te piosenki nawet są fajne – wow, brawo mamo, fajnie, że dopiero teraz to zobaczyłaś :). Jednak kiedy już wróciłam to przed korkami z maty(które mam w domu) w moich głośnikach brzmiała nuta naszego kochanego zespołu, więc zostawiłam to ją czas trwania zajęc. Kiedy dobiegły końca, a babka wyszła, moja mama powiedziała dośc poważnym głosem”Justyna! Jestem na ciebie wściekła! Te piosenki są zejebiste i to jest chore!! Ja się od nich uzależniłam! Tak nie powinno byc! Ja mam czterdzieści lat! ONI POWINNI IŚC ZA TO DO WIĘZIENIA! ZA TO, ŻEE TAK WCIĄGAJĄ W TE SWOJE PIOSENKI!!!” Tak to są dokładne jej słowa. Hahhaha myślałam, że padnę. A tak wgl to co myślicie o tym JEDNYM komie z poprzedniego rozdziału? Także uważacie, że nwm te scenki heghem są beznadziejne? Bo jak tak, to może postaram się to zmienic, albo wgl nie bd takich rzeczy pisac. Bardzo chciałabym poznac waszą opinię - to dla mnie ważne.
                                    Całuski love Mrs. Styles <3

                                    Rozdział czterdziesty siódmy
Minęły już dwa miesiące i cztery dni, odkąd nie ma przy mnie Harr'ego. Czas mija nie ubłagalnie wolno. Mam wrażenie, że wszystko dzieję się na niekorzysc, tak, aby cały mój świat runął w gruzach. Jednak pociesz mnie myśl, że za chwile zobaczę się z nim, że znowu wróci wszystko do normy. Mówi się, że pierwszy raz jest najgorszy, dlatego mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej – oby. Rozstanie rodziców? Tak, do tej pory boli, ale po przeprowadzonej z nimi ponownej rozmowy – zrozumiałam. Zrozumiałam, ze tak już musi być i nie tylko mi jest teraz ciężko. Powiedziałam o tym wszystkim Harr'emu. Wspierał mnie w tym wszystkim i dalej do mnie dzwoni. Jednak to mi powoli nie wystarcza. Mam nadzieję, że już niedługo...Nałożyłam jeszcze trochę pudru na policzki i pospiesznie chwytając za torbę, skierowałam się w stronę drzwi
  • No nareszcie, dłużej już się nie dało!- krzyknęła Clo, która opierała się o swoje auto
  • Oj cicho bądź- powiedziałam i pocałowałam ja w policzek na przywitanie
  • Jak tam u rodziców?- zapytała Nina, która siedziała teraz obok mnie
  • W miarę... Tata zamieszkał teraz w Austrii, ale stara się dzwonic do mnie codziennie...- odpowiedziałam trochę przyciszonym głosem, nerwowo poprawiając włosy. Poczułam rękę na moim ramieniu
  • Nie martw się, wszystko się ułoży, zobaczysz. Musisz tylko uwierzyc. Pamiętaj czas leczy rany
  • Wiem Nin, tylko po prostu nie do końca doszła do mnie ta wiadomośc. Powoli staram się z tym oswoic...
  • Wiesz co?!- wtrąciła Jess, siedząca z przodu samochodu- Myślę, że powinnaś jakoś odreagowac! Co myślisz o imprezie. Dzisiaj otwierają ten nowy klub na Mysłowickiej
  • No nie wiem...
  • Uważam, że to dobry pomysł. Napijesz się, potańczysz....po prostu chociaż na chwilę zapomnisz- dodała Clo, która akurat zmieniła bieg
  • Może to nie jest głupi pomysł....
  • Pewnie, że nie jest głupi! Ubierzemy coś seksownego i będziemy królowac na parkiecie! No i możemy wziąc Michała, co nie JESS- zaakcentowała jej imię, na co blondynka zaraz się zaróżowiła. No tak. Michał jest wyśnionym chłopakiem Jessici. Poznałyśmy go jakiś miesiąc temu i od tamtej pory cały czas przebywa w naszym towarzystwie zważywszy na to, że dopiero niedawno wprowadził się do naszego miasta.
    *****
No dobra, to teraz trzeba się jakoś przyszykowac na tą imprezę. Nadal nie wiem czy to dobry pomysł, ale i tak dziewczyny nie dałyby za wygraną. Jestem padnięta. Dzisiejsze wykłady były okropnie nudne i do tego ci natrętni nauczyciele, którzy monotonnie mówią, że to my pracujemy na nasza przyszłośc i że powinniśmy siedziec w książkach. Ughh rzygac się już od tego chce. No ale cóż. Wydaje mi się, że po wypiciu czegoś mocniejszego będzie lepiej i chodź na chwilę oderwę się od rzeczywistości. Otworzyłam moją wielka białą szafę i zaczęłam przeciągac palcami po każdym wieszaku, kompletnie nie wiedziąc co na siebie włożyc. W końcu w moim oku pojawił się błysk, gdy zdałam sobie sprawę, że na samym końcu wisi prześliczna sukienka, która kiedyś pomagała mi wybrac Clo KLIK. Tylko pytanie czy dalej jest mi dobra – oby... Pospiesznie zrzuciłam z siebie obcisły T-shirt i odpięłam guzik od spodni, przez co w przeciągu kilku chwil znalazły się na drewnianej podłodze. Spojrzałam w lustro na moje odkryte ciało. Miałam wrażenie, że coś się zmieniało, ale nie potrafiłam wyjaśnic co to tak naprawdę było. Taka prawie niezauważalna zmiana. Położyłam rękę na boku mojej tali i zamknęłam oczy, przypominając sobie kojący dotyk Harr'ego. Dokładnie w tym miejscu zostawił po sobie pamiątkę zaraz przed wyjazdem. Uśmiechnęłam się sama do siebie na samą tą myśl. Kiedy byliśmy sami, pochłonięci namiętnością, pożądaniem i miłością. Gdy nasze ciała były złączone w jednośc... Dotknęłam koniuszkiem palca wybrzuszenia na moich wargach, przypominając sobie słodycz jego miękkich, malinowych warg. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Szybko ocknęłam się ze swoich rozmyślań i pospiesznie podbiegłam do okna. Wychylając się, aby móc mieć lepszy widok, dostrzegłam zakapturzona postac, ubraną na czarno. Z jej postury mogłam wywnioskowac, że był to mężczyzna. Z powodu małego dostępu do światła, mogłam tylko zobaczyc jego szyderczy uśmiech. Mój oddech uwiązł w gardle. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myślec. Pospiesznie odskoczyłam od szyby, aby schowac się za firanką. Jednak moja ciekawośc wzięła górę i schodząc jak najniżej było to możliwe, lekko wychyliłam głowę zza parapetu, aż wreszcie dotarłam do przeźroczystej powłoki. Tym razem nie było go. Widziałam tylko rząd ustawionych aut i pusta przestrzeń – nie było żywej duszy. Nie wiem sama co o tym mam myślec... Może to po prostu moja wyobraźnia płata mi figle, a tą osoba był zwykły przechodni. Ahh przecież miałam dzisiaj się świetnie bawic. Nie będę się tym teraz zadręczac. Chwyciłam za wieszak i już po chwili, moje ciało oplatał zwiewny materiał
OCZAMI HARR'EGO
  • Dobra i w tym momencie wchodzi Harry przed Zayn'a i zaczyna śpiewac The story of my life... Dobra lepiej nie będę powtarzał, bo jeszcze ogłuchniecie- zaśmialiśmy się na jego komentarz- No, no i w każdym razie, po pierwszym refrenie wchodzi reszta. Tylko bardzo was proszę, bez wygłupów...- powiedział pocierając ręka o czoło
  • Ma się rozumiec- zasalutował Niall
  • Dobra chłopcy robimy sobie przerwę- po tych słowach tak jakby coś w nas trafiło i znowu staliśmy się małymi beztroskimi dziecmi. Każdy z nas zaczął się na swój sposób wygłupiac
  • Harry, weź się trochę rozkracz, chcę sprawdzic swoje możliwości!- nie wiedziałem o co mu dokładnie chodzi, gdyż w mojej głowie zaczęło roic się pełno myśli. Moje źrenice momentalnie się rozszerzyły, na co Liam zaatakował mnie swoim śmiechem- Nie o to durniu mi chodzi!- ledwo wypowiedział słowa, gdyż cały czas trzymał się za brzuch, ukazując swoje białe zęby- Chcę zobaczyc, czy będę w stanie się prześlizgnąc pod twoimi nogami z rozbiegu
  • Ooo- zrobiłem minę otwierającą moją szczękę i już po chwili moje nogi zostały rozłączone, a ręce dla bezpieczeństwa powędrowały ku górze. W mgnieniu oka, nasz kochany Daddy znalazł się pode mną, a Louis korzystając z sytuacji, przybił mi piątkę. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk sms'a – pewnie Elena
  • Oh no stary! Nawet połowy dnia nie wytrzymasz bez słyszenia jej głosu!?- pokazałem mu tylko język i udałem się w stronę jakiegoś ustronnego miejsca, gdzie mógłbym zamienic parę słów z moja dziewczyną. Opierając się o ścianę, wyjąłem telefon z kieszeni i wyświetliła mi się nowa wiadomośc. Na mojej twarzy zagościły dołeczki, na sama myśl, że będę jej mógł znowu powiedziec „Kocham cię”. Gdy nacisnąłem klawisz otwórz, moje oczy powiększyły się dwa razy. To znowu ON. Dlaczego?! Przecież nie odzywał się już tak długo!! Skanując słowa na ekranie, miałem wrażenie, że z moich uszu zacznie wylatywac para. Czułem, że zaczynam się robic purpurowy. Byłem wściekły. Jak on śmiał!
    Od:Zaztrzeżony
    Hmmm muszę przyznac, że twoja dziewczyna ma niezłe ciało. A do tego ten koronkowy czerwony stanik mmmm... Powiedz jej, że niech lepiej nauczy się zasłaniac firanki, zanim zacznie swój striptiz :)
    Nie wiem co mam teraz zrobic. Ale myślę, że zadzwonię do niej i zapytam się czy wszystko w porządku. Nie chcę jej denerwowac.... Szybko odnalazłem jej numer i już po chwili usłyszałem bardzo znana mi barwę
  • Hej Harry- zabrzmiał jej promienny głos, na co moje ciało momentalnie się odprężyło – wszystko w porządku
  • Cześc kochanie. I jak tam, co robisz?
  • Aktualnie właśnie dopinam sukienkę. Dziewczyny wyciągają mnie dzisiaj do klubu. Wiesz, żeby odreagowac- czyli dopiero się ubiera. A więc ten pacan naprawdę widział ją. I to widział ją w samej bieliźnie!
  • Cieszę się. Tylko bardzo proszę, uważaj na siebie. Nawet nie chcę myślec ile facetów będzie pożerac się wzrokiem
  • Harry!- skarciła mnie- Proszę cię
  • No co, wystarczy, że jesteś w zwykłym dresie i i tak jesteś seksowna- zamruczałem do słuchawki
  • Mam na sobie czarną sukienkę Harry...
  • A pod spodem?
  • Czerwona bieliznę- mogłem przysiąc, że przygryza teraz wargę. Ale dotarło do mnie, że w stu procentach ten zboczeniec ją podglądał. Dokładnie wiedział co ma pod nakryciem!
  • Nie mogę się doczekac, kiedy mi ja zaprezentujesz- fakt chciałem nie chciałem, aby dowiedziała się o sms'ach i dlatego tak powiedziałem. Jednak samo wyobrażanie jej sobie w takim krwistym staniku...mmm
  • Dobra, dobra. Skończ te swoje fantazje i zatrzymaj te myśli dla siebie- zaśmiałem się pod nosem na jej komentarz- A teraz muszę kończyc, dziewczyny właśnie pukają
  • Kocham cię piękna
  • Ja ciebie też Harry
OCZAMI ELENY:
Moje ciało oplótł przyjemny dreszcz muzyki wydobywającej się z potężnych głośników. Powoli zaczęłam manewrowac, między spoconymi ciałami, aby przedostac się do reszty, która już nieco była wstawiona. Podałam znajomym drinki, a sama przysiadłam się koło Michała. Zabawa trwała w najlepsze. Dziewczyny wyciągnęły mnie już na parkiet wiele razy. Moje biodra za każdym razem poruszały się w rytm bębniących basów. Wróciłam na chwile do stolika, aby dokończyc dopijac kolejny kieliszek alkoholu. W mojej głowie zaczęło trochę szumiec, jednak ja bawiłam się w najlepsze. To miał być mój wieczór i ma tak zostac. Zarzuciłam głową do tyłu, a moje włosy spadły kaskadami na plecy, lekko łaskocząc odkryte ramiona. Nagle poczułam dłoń na mojej tali, co spowodowało iż mimowolnie odwróciłam się w stronę jej właściciela. Z ulga mogłam stwierdzic, że był to jedynie Michał.
  • Zatańczymy?- zapytał rozbawiony

  • Jasne- chłopak objął mnie pewnie i już po chwili nasze ciała współgrały. Pod dłuższej chwili, zostałam odwrócona w jego stronę. Nasze twarze dzieliły milimetry, a ja nie byłam w stanie nic zrobic, gdyż alkohol dawał się we znaki. Kończyny odmówiły posłuszeństwa, a oddech przyspieszył. W mgnieniu oka, chwycił moja twarz w dłonie i przyparł do mnie ustami. Dopiero teraz do mnie dotarło co właśnie się dzieję. Odepchnęłam go z całej siły, lekko chwiejąc się przy tym na szpilkach
  • Oh, no nie udawaj. Przecież wiem, że na mnie lecisz- powiedział pewnie, zbliżając się w moją stronę
  • Ja mam chłopaka Michał!- wrzasnęłam i ponownie poczułam smak jego ust, pospiesznie ugryzłam go w nie i tak szybko, jak to było możliwe, moja dłoń została z impetem skierowana na jego policzek, co spowodowało, że jego głowa obróciła się w prawa stronę. Popatrzyłam jeszcze chwilę, jak pociera zranione miejsce i uciekłam czym prędzej. Chciałam się teraz do kogoś przytulic i po prostu wypłakac. Potrzebowałam bliskości.

wtorek, 10 grudnia 2013

WYJAŚNIENIE

Hej. Wiekszośc z was pewnie zastanawia się, dlaczego do tej pory nie pojawił się new chapter. Otóż przyczyna jest bardzo prosta. W tym tygodniu obowiązują nas (trzecioklasistów gimnazjalnych) próbne testy. Wiąże się z tym nocne zakuwanie, z uwagi na to iż nauczyciele powiedzieli nam, że będą zwracali bardzo duża uwagę na te testy, wystawiając ocenę końcową. Dlatego najmocniej was przepraszam, jednak dla mnie nauka jest dośc ważna i postanowiłam ten tydzień poświęcic właśnie na nią. Mam nadzieje, że zrozumiecie i nie będziecie źli. Myślę, że rozdział 47 powinien pojawic się w piątek, bądź w najgorszym razie w sobotę.
                                                       Love Mrs. Styles

piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 46

Hejo! Tak jak obiecałam, rozdział pojawił się dzisiaj :). Muszę wam powiedziec, że tak naprawdę dzięki jednej osobie dzisiaj go zamieszczam. Dlaczego? Otóż moim zdaniem jest on trochę nudny i bez wyrazu. Dlatego miałam go kompletnie skasowac i napisac od nowa, przez co pojawiłby się z opóźnieniem. Jednak, gdy TA osoba go przeczytała powiedziała mi, że koniecznie muszę go dodac. Posłuchałam jej i tak oto teraz możecie go przeczytac. Nie mniej jednak przepraszam, jeżeli zanudzę nim was na śmierc :) Ah i jeszcze jedno. Chciałam też podziękowac mojej ukochanej sąsiadce, która cały czas puszcza za ścianą nasz ukochany zespół One Direction. Dzięki temu mam o wiele lepszą wenę. Pamiętasz Klaudia?Ju end ajjjjjjjj łi dont łona bi lajk dem we ken mejk it till end nafing ken kome bitwin. Juuuu end aiiiiiiii"Śpiewaj głośniej bo idę do łazienki!" hahah padłam. Ah te nasze grube ściany XD. I jeszcze jedno z całego serca dziękuje za te wspaniałe komenatrze. Dziękuję, dziękuję, dziękuje awww JESTEŚCIE KOCHANI!!!!
                                                                              Love Mrs. Styles xoxo
                                                     Rozdział czterdziesty szósty
    Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk przychodzącego sms'a
    Od: Zastrzeżony
    No to zaczyna się zabawa...
    Co to ma do jasnej cholery znaczyc?! Jaka zabawa?!
    Od: Ja
    Kim ty kurwa jesteś?!
    Od: Zaztrzeżony
    Twoim koszmarem
    Kompletnie nie umiem tego zrozumiec. Kto normalny pisze takie sms'y? Nie powiem trochę mnie to przeraziło. No bo niby co ma oznaczac „No to zaczyna się zabawa”? To musi być albo jakaś pomyłka, albo....nawet boję się o tym myślec. Muszę zachowac zimną krew. Przecież nie mogę panikowac z byle jakiegoś powodu. A może po prostu, ktoś robi sobie jakieś szczeniackie żarty. Dobra Harry, ogarnij się. To przecież nic takiego, zwykły niewinny sms's. Póki co muszę o tym zapomniec i starac się myślec w miarę trzeźwo. Mam nadzieję tylko, że to nie początek ciszy przed burzą
  • Ej, stary. Coś ty taki zamyślony- ocucił mnie swoimi słowami Zayn
  • E...nic tak, tylko. Wiesz...El....
  • Wiem, mi też nie jest łatwo. Ale czaisz, że nie widzimy ich dopiero jakieś dwie godziny i już tęsknimy?!
  • Wiem i to mnie zadziwia. Boże co ona ze mną zrobiła- zaśmiałem się, z czym zawtórował mi Zayn
  •                                                          *****
  • No witajcie chłopcy. Mam nadzieję, że dobrze wam minął pobyt w Polsce. Zresztą po co to mówię. W każdych gazetach jesteście na okładce i niekoniecznie SAMI- zaakcentował ostatnie słowo, a my popatrzeliśmy po sobie, doskonale wiedząc o jakie osoby chodzi- No to skoro to już mamy za sobą, to teraz pozwolę wam wręczyc kartkę z następnymi koncertami. Teraz musicie liczyc się z tym, że będziecie dużo podróżowac. Ale spokojnie. Na pocieszenie powiem wam, że nie będzie to trwało długo. Jakieś dwa miesiące i potem macie znowu trochę wolnego- Taaa, że niby to pocieszająca myśl? Tak jasne, nie będę mógł dotknąc mojej Elki przez dwa bite miesiące. Ale spokojnie, coś trzeba wymyślic – muszę- No, a teraz droga wolna. Spotykamy się jutro na próbie, adres wyślę wam dzisiaj wieczorem na komórki
OCZAMI ELENY:
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Pustka. To jedno słowo, które pozwala opisac, to co aktualnie czuję. Wypełnia mnie całą od środka, kompletnie mnie przytłaczając. Przetarłam jeszcze raz spuchnięte od płaczu oczy i wtuliłam się w mojego puchatego miśka, oglądając przy tym beznadziejny krajobraz za oknem. Głupie, nie? Niby taka duża ze mnie dziewczynka, a dalej przytula się do pluszaka. Ale mam go od małego i to zawsze jemu powierzałam moje najskrytsze sekrety i myśli i nie zamierzam tego zaprzestac. On był zawsze ze mną w trudnych chwilach i jego obecnośc sprawiała, że czułam się zdecydowanie lepiej. Niektórzy mają pamiętniki, inni zapychają się lodami, jeszcze inni uciekają od świata codziennego i udają się w miejsca, gdzie nikt ich nie znajdzie. A ja? Ja zamiast tego wybrałam opcję o nazwie „Pan Misio”. Tak, tak, nie śmiejcie się, tak go właśnie nazwałam. No ale co ja mogę na to poradzic, byłam mała, no. Teraz muszę pokazac, że jestem silna. Przecież nie mogę tak się rozklejac podczas każdego wyjazdu Harr'ego. Dobra, teraz biorę się w garśc i nie poddam się. Muszę zacząc życ normalnym, życiem, tak jak robiłam to przez poprzednie lata i nie dac się zwariowac. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, które wyrwało mnie z transu
  • Mogę?- zapytała zatroskana mama
  • Jasne- opowiedziałam, siląc się na wymuszony uśmiech, aby nie zwróciła uwagi na moje zaczerwienione oczy
  • Płakałaś- osz cholera, a jednak mój plan zawiódł. Moja rodzicielka nie czekając na odpowiedź, usiadła obok mnie i zamknęła w niedźwiedzim uścisku, dając mi tym wielki bezpieczeństwo. Teraz mogłam powiedziec jej naprawdę”dziękuję” za to, że teraz była ze mną. Miałam wrażenie, że rozumiemy się bez słowa. Tak jakby czytała w moich myślach i wiedziała co teraz czuję, a więc nie napierała na mnie swoim monologiem. Pocałowała mnie czule w czoło i zaczęła powoli uspokajac- Kochanie musimy porozmawiac- podniosłam wyżej głowę, aby móc spotkac się z jej szarymi tęczówkami- Wiem, że to dla ciebie jest i tak za wiele jak na tak krótki okres, ale uznałam, że czym szybciej tym lepiej- zmarszczyłam brwi, na znak tego, że kompletnie nie wiem o czym mówi- Myślę, że powinniśmy o tym porozmawiac razem- odetchnęła głęboko- W trójkę- dokończyła- Dlatego proszę cię, umyj twarz zimną wodą i proszę usiądź z nami przy stole. Będziemy na ciebie czekac- odchyliła parę kosmyków z mojej twarzy i lekko uśmiechnęła, dodając mi tym otuchy, po czym wyszła zostawiając uchylone drzwi. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myślec. Dlaczego była taka smutna i dlaczego ta rozmowa jest tak ważna. Muszę przyznac, że trochę się tego bałam. Miałam tylko nadzieję, że nie będą prawic mi wywodów o życiu seksualnym. Bo znając mojego tatę, tak by było. Zawsze dla niego będę małą dziewczynką. Już zaczynając chodzic do podstawówki zyskałam mnóstwo znajomych. Mimo że byłam lubiana w szkole to i tak wolałam zadawac się głównie z chłopakami. Nie wiem, po prostu miałam wrażenie, że lepiej się z nimi dogaduję. I tak stworzyliśmy swoja paczkę. Składającą się z sześciu chłopaków i dwóch dziewczyn. Mianowicie mnie i mojej(wtedy) przyjaciółki. Pamiętam jak na przykład próbowałam coś zrobic w domu, a tu nagle już z daleka było słychac znane mi odgłosy zza okna. Już wiedziałam co się szykuje. Po chwili do moich uszu dobiegł dzwonek domofonu i gdy tylko wychodziłam naprzeciw moim kolegom, to zawsze spoglądałam w górę do kuchennego okna. Tak...nigdy się nie myliłam. Mój kochany ojczulek stał i chował się za firanką, jak jakiś ninja. Wtedy mnie to strasznie wkurzało. Ale teraz zrozumiałam, że po prostu się o mnie troszczył. Tak samo było, gdy chodziłam z jakimś chłopakiem. Zawsze na wstępie zostawał przez niego przepytywany. Tym razem, tata nie miał tej okazji, ponieważ był za granicą w pracy. I jestem w stu procentach pewna iż zżera go ciekawośc, co kryje się pod tą czupryną loków. Oj tato...No cóż. Nalałam wody na dłonie i po chwili wylądowała na mojej twarzy. Wytarłam szorstkim ręcznikiem skórę i powoli zaczęłam zbliżac się do gościnnego pokoju. Zobaczyłam jak moi rodzice siedzą naprzeciwko siebie i czekają tylko na jedną osobę – na mnie. Odchrząknęłam głośniej, aby zwrócili na mnie uwagę i odchyliłam krzesło, aby móc spokojnie na nim usiąsc. W mgnieniu oka wyczułam panującą napiętą atmosferę i przyznam szczerze, że zaczęłam się tego bac
  • A więc jestem- zaczęłam, mając nadzieję, że któreś z nich zacznie mówic
  • Córciu. Nie wiem jak ci to powiedziec...
  • Najlepiej od początku- zachęciłam go lekkim uśmiechem
  • Chodzi o to, że nie wiem czy zauważyłaś, ale ja i twoja...mama od dłuższego czasu nie umiemy się dogadac...- spojrzał na brunetkę i dał znak zmęczonymi oczami, aby zaczęła ciągnąc dalej. Kobieta nabrała powietrza do ust
  • Po prostu nie potrafię już dłużej tak zyc kochanie. Twojego taty bardzo często nie ma w domu, a ja zostaje sama z różnymi problemami. Po prostu nie umiem. Nie czujemy już do siebie tego samego co wcześniej...- powoli przetwarzałam każde słowo, a z moich oczu poleciała niekontrolowana łza
  • Czy wy chcecie mi powiedziec, że....- popatrzyłam na nich z niedowierzaniem, a oni tylko lekko potaknęli głowami
  • Tak, niestety. Rozwodzimy się
  • Nie, nie, nie. To nie może być prawda!- krzyknęłam, ponieważ, nie byłam przygotowana na taki obrót sytuacji. Nie spodziewałam się tego, nie po moich rodzicach! Zawsze byliśmy kochającą się rodziną – szczęśliwą
  • Kochanie, proszę zrozum...- powiedziała błagalnie, łapiąc moją rękę i lekko ją pocierając. Jednak ja nie umiałam. Tego była za wiele. Wyrwałam się z jej uścisku i z impetem wyskoczyłam od stołu, potykając się przy tym. Chwyciłam szybko pierwszą lepszą kurtkę i nie zważając na to, że byłam w papciach i znoszonym dresie, wybiegłam z domu, pozostawiając w nim oszołomionych rodziców. Biegłam ile sił mi w nogach. Tego było już za wiele. Rozłąka z Harrym i teraz rozwód moich rodziców. A miałam być silna, miałam pokazac, że dam radę. A tu proszę! Jestem słaba i teraz wystarczy jeden ruch, aby mnie tak po prostu zdmuchnąc. Nie wyrabiam już. Miało być jak dawniej, a tymczasem? Boże! Znowu uciekam od problemów, zamiast stawic im czoła. Znowu uciekłam, pozostawiając drugą osobę( w tym wypadku dwie) – jestem beznadziejna! Wreszcie. Znalazłam się w pobliskim parku. Moim oczom ukazała się pusta ławka, na której już po chwili siedziałam. Podkuliłam pod siebie nogi i pozwoliłam zwyczajnie spływac słonym kaskadom z moich oczu. Wiem, że powinnam zrozumiec ich rozwód, w końcu to jest ich życie i to oni wiedzą co jest dla nich dobre. Może gdyby stało się to w innych okolicznościach, gdy uporałabym się już z wjazdem Harr'ego. Może wtedy było by inaczej i przyjęłabym to zrozumiale. Ale teraz? Teraz moje emocje po prostu buzują po całym ciele i nie wiedzą gdzie mają się udac. Tworząc w mojej psychice wielkie roztargnienie. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka telefonu. Nie chciałam z nikim rozmawiac. Wiedziałam jednak, ze to mój chłopak. Od kilku dni dzwoni do mnie o tej samej porze i dzięki temu wiemy co dzieje się w naszym życiu. Ale nie dzisiaj. Nie dzisiaj Harry. Teraz chcę pobyc sama. Jeden dzwonek, drugie, trzeci – Boże! Sięgnęłam po telefon i tak po prostu go wyciszyłam, jednak chwilę wcześniej odczytałam jeszcze sms'a „Kochanie, co się dzieję?! Martwię się o ciebie”. Nie odpisałam, nie potrafiłam. Moje ręce trzęsły się. Sama nie wiem czy z chłodu, jaki okalał w tej chwili moje ciało, czy z roztrzęsienia, które ogarniało moje ciało
OCZAMI HARR'EGO
Co się do jasnej cholery dzieje?! Dlaczego ona nie odbiera. Zawsze nawet nie musiałem odczekac duch sygnałów, a teraz nic. Zaczynam się o nią dbac. Nie wiedząc co robic, jedyne co w tej chwili przyszło mi do głowy to zapukanie do Zayna. Już po chwili, znajdowałem się przy drzwiach przyjaciela. Po trzech uderzeniach, moim oczom ukazał się rozbawiony mulat. Jednak widząc moją powagę, zaraz zmienił wyraz twarzy
  • Co się stało?- zapytał, ale ja to zignorowałem i po prostu weszełm do jego pokoju
  • Stary, masz telefon do Claudii?

  • Jeszcze się pytasz. Na pewnie, że mam. Ale po co ci, co się stało?- zapytał przestraszony
  • Zawsze o tej samej porze rozmawiałem z Eleną, a teraz ona w ogóle nie odbiera moich telefonów. Nic kompletnie, rozumiesz?! Martwię się o nią...
  • Rozumiem. Dobre trzymaj- podał mi telefon. Wybrałem odpowiedni kontakt z oznaczeniem serduszka i sam uśmiechnąłem się do siebie. Po kilku sygnałach, wreszcie dziewczyna odebrała
  • Hej kochanie
  • Cześc Clo, tez miło mi cię słyszec- powiedziałem lekko roześmiany ta sytuacją, ale zaraz wróciłem do powagi
  • O hej Harry, co się stało, że dzwonisz?-zapytała zmieszana
  • Chodzi o El. Nie wiesz przypadkiem gdzie teraz jest?
  • Oh...Nie mam zielonego pojęcia. Dostałam tylko od niej sms'a, jakąś godzinkę temu, gdzie napisała mi, że czeka ją jakaś ważna rozmowa z rodzicami i że się jej boi
  • Nic więcej?
  • Nie, ale czemu pytasz?
  • Bo dzwoniłem do niej chyba już ze czternaście razy i do tej pory nie odbiera!- Zayn położył mi rękę na ramieniu w geście uspokajającym
  • Może to rzeczywiście było coś ważnego i teraz siedzi w pokoju rozmyślając o całej tej sytuacji
  • Ale czemu nie odbiera moich telefonów?!
  • Harry, zrozum MY tak mamy. Musimy czasem pobyc same. Trochę pomyśli i dam głowę, że najpóźniej jutro do mnie zadzwoni bo będzie się chciała wygadac
  • Muszę ci powiedziec, ze trochę mnie uspokoiłaś
  • Nie ma sprawy loczku, a teraz oddaj mi tego co zapewne siedzie obok ciebie
  • Okej, okej, dzięki
  • Nie ma sprawy
    Oddałem telefon jego właścicielowi i dałem mu znak, że opuszczam pomieszczenie. Niby się uspokoiłem, ale jednak...Przecież ona zawsze mi mówiła gdy coś złego się działo. Myślałem, że mówimy sobie o wszystkim. Ale może Clo ma rację i ona potrzebuje chwili dla siebie, tak bez nikogo. Na dzisiaj dam jej spokój, ale jutro z samego rana do niej zadzwonię. Nic na to nie poradzę, że martwię się o nią. Przeczesałem dłonią włosy do góry i zsunąłem z siebie spodnie, aby za chwilę zarzyc ciepłego prysznicu. Jednak przerwał mi w tym dźwięk telefonu. Dopadłem do niego jak strzała, bo przecież to mogła być Elena. Odblokowałem szybko ekran i wyświetliła mi się nowa wiadomośc. Od razu na nią kliknąłem. Moje nogi stały się jak z waty, a umysł przestał trzeźwo myślec
    Od:Zastrzeżony
    Ciesz się póki możesz, bo ja tak szybko nie odpuszczam 

poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 45

Na początek chciałam tylko powiedziec, że rozdział miał sie pojawic już w piątek, jednak napisałam wtedy jedynie pół strony z powodu braku weny. W sobotę byłam dośc zajęta. No, a później był 1D Day/łan di dej/One Direction Day-cokolwiek XD. Boże, nie wiem jak wy, ale ja sikałam oglądając to! Siedem godzin z One Direction awww. Tylko oczywiście cholerny serwer mi się cały czas zacinał. Dlatego dopiero dzisiaj pojawia się wasza lekturka. Ale mam nadzieję, że aż tak wam to nie przeszkadza. No bo jaka Directionerka ominęłaby 1D Day? No i chciałam podziękawac za komy - dzięki jesteście kochani. Do tego jeszcze dzięki za kolejnych obserwatorów-dzięki, dzięki, dzięki. mimo wszystko dalej zachecam do komentowania
KOMENTARZ->MOTYWACJA=SZYBCIEJ DODANY ROZDZIAŁ :)
                                             Rozdział czterdziesty piąty
Dzisiejszego ranka obudziły mnie, błądzące po moim ciele wielkie, męskie dłonie. Podniosłam kąciki ust, na samą myśl, kto jest sprawcą tego czynu.
  • Witaj piękna- usłyszałam zachrypnięty głos Harr'ego, po czym moim oczom ukazał się rząd białych zębów i zielone jak nigdy tęczówki
  • Witaj przystojniaku- zażartowałam, na co ten lekko zamruczał, po czym znalazł się nade mną i wtulił się w moją szyję, łaskocząc przy tym swoimi niesfornymi lokami- To, że jesteś przystojny, to nie znaczy, że twoje włosy muszą znaleźc się w moim nosie- po mojej wypowiedzi, poczułam wibracje spowodowane jego śmiechem. Uniósł głowę do góry i szybko skradł buziaka
  • Przepraszam- wypowiedział w moje usta- Kradzione lepiej smakuje
  • Powiadasz?- uniosłam brew
  • Powiadam
  • Dobra, a teraz złaź ze mnie, bo trochę przygrzewasz
  • Uważasz, że jestem przystojny- zmienił szybko temat, nie odpuszczając
  • Tak, głupku, uważam tak- wyszczerzył się, jak dziecko na widok lizaka. 
  • Wstał pospiesznie ze mnie i stanął na równe nogi, ukazując mi tym się w całej swojej postaci, jedynie w czarnych bokserkach. Zrobił obrót o 180*, po czym zaczął kręcic swoim ciałem, przez co jego mięśnie w niektórych miejscach napinały się i rozluźniały. Nie powiem, bardzo podobał mi się taki widok...
  • El uważa, że jestem przystojny łuhu!- krzyknął
  • Cicho bo ludzi obudzisz- powiedziałam podbiegając do niego. Chciałam zakryc mu ta dużą japę, ale ten mnie uprzedził i chwycił w tali, po czym przerzucił mnie sobie na jedno ramię, jak jakiś worek ziemniaków. Sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie wyczuwał ciężaru, jaki mu sprawiam – imponowało mi to. Loczek zaczął się ruszac ze mną w rytm niesłyszalnej muzyki. Ah przepraszam, w rytm swojego podśpiewywania i gwizdania. Trzymał mnie jedną ręką za zwisająca dłoń, a drugą utrzymywał moje ciało na jego barku. Wymachiwał kończynami jak jakiś szaleniec – ale mój szaleniec, którego tak bardzo kocham. W pewnej chwili, poczułam krótki powiew wiatru na swoim ciele i wylądowałam na łóżku
  • No, a teraz ja idę po coś do śniadania. Na co masz ochotę?- zszokowana jego dzisiejszym nastawieniem, nawet nie wiedziałam jak mam sformuowac odpowiedź na zadane mi pytanie
  • Kochanie, wiem, że jestem gorący, ale nie musisz się tak na mnie patrzec. Zaczynam się rumienic- udał, że chwyta się jedną ręką za policzek, a drugą wachluje sobie twarz. Szybko chwyciłam więc pierwszą lepszą poduszkę i wymierzyłam w ciało lokatego. Na co ten zrobił szybki unik- a więc tak chcesz się bawic?! Hę?- Nie wiedząc co mnie jeszcze czeka, wymacałam kolejną puchatą poduszkę i znowu rzuciłam w chłopaka. Szatyn nieoczekiwanie rozbiegł się i wpadł na łóżko, ponownie mnie na nie powalając. Jego ciało zawisło nad moim, ale tylko na chwilę. Zrobił to po to, aby dosięgnąc jaśka. Już po chwili puch roznosił się po całym pokoju, a w nim nasze pół nagie ciała. Urządziliśmy sobie prawdziwą bitwę jak małe dzieci. Biały puch był dosłownie wszędzie, tworząc nam mini peruki
  • Okej, okej. Poddaję się- krzyknęłam przed dostaniem w bok
  • Wiedziałem, że wygram haha like a boss
  • Dobra dobra panie skromny, lepiej się ubieraj, bo zgłodniałam- chłopak odrzucił swoja „broń” i już chciał się schylic po koszulkę, kiedy chwyciłam go za ramię, tym samym ciągnąc go ponownie ku górze- Coś tu masz- wyciągnęłam rękę, aby zsciągnąc „coś” z jego twarzy i korzystając z sytuacji, uderzyłam go moim „karabinem”
  • To było nie fair!- krzyknął i rzucił się na mnie, łaskocząc w każdych możliwych miejscach
  • Hahhahah w-w-wwwygrałeś!
  • No, teraz to mogę isc- pocałował mnie w czoło i szybko wciągając jeszcze czarne, obcisłe spodnie, przeczesał niesforne loki, jednym ruchem ręki i wyszedł. Dopiero teraz mogłam dostrzec co uczyniliśmy. Wszystkie poduszki, znajdujące się w tym pomieszczeniu, były roztargane – bez wyjątku. Pościel leżała na podłodze, a pojedyncze piórka, nadal unosiły się w powietrzu. Zaśmiałam się po cichu. Co ten człowiek ze mną wyrabia? Dzięki niemu, przenoszę się w świat dzieciństwa i zapominam o codziennych problemach. Gdy tylko mnie muśnie swoim ciałem, na moim pojawiają się ciarki. Gdy jego usta, stykają się z moimi, w moim brzuchu powstaje pełno małych motylków. Na samą myśl o nim, moja twarz pokrywa się różem. Gdy tylko wymawiam jego imię, samoistnie pojawia się u mnie uśmiech. Ale mówi się chyba na to miłośc. Szczerze mówiąc nie wiem. Ale wiem, że ten chłopak mimo, że przewrócił moje życie do góry nagami, zajmuje całą połówkę mojego serca i póki co nigdzie się stamtąd nie wybiera. Kocham go! To przepiękne słowo i tak wiele znaczy. Sięgnęłam po świeżą bieliznę i nowe ubrania. Moje stopy dotykały zimnej podłogi, zeszły po metalowych schodach, aż w końcu dotarły do drzwi od łazienki. Pociągnęłam za klamkę i odkładając rzeczy na małą półeczkę, odkręciłam ciepłą wodę w wannie, wlewając do niej olejki. Zrzuciłam z siebie cienki materiał i zanurzyłam się w bielusieńkiej pianie, a do moich nozdrzy zaczęły napływac błogie zapachy. Teraz dopiero zauważyłam, małe zadrapania na mojej tali jak i na piersiach. Spowodowało to, przeniesienie mnie do wspomnień z zeszłej nocy. Na samą myśl o tym, dotknęłam swoich warg, nadal czując smak, malinowych ust na moich Moje powieki zamknęły się pod wpływem odprężenia. Po chwili usłyszałam brzdęk, uderzenia czegoś o podłogę, tuż obok mnie. Momentalnie otwarłam oczy, a przede mną stał nikt inny jak Harry Styles z prześlicznym uśmiechem na twarzy, który tak ubóstwiałam. Matko, byłam tak pogrążona w moich rozmyśleniach, ze nawet nie usłyszałam, jak otworzył drzwi i tak po prostu tu wszedł. Spojrzałam na posadzkę i dostrzegłam jego czarne jeansy. Gdy ponownie uniosłam głowę ku górze, szatyn pozbywał się dalszej części garderoby
  • Co ty robisz?- zapytałam zszokowana
  • Posuń się skarbie- moje ciało pochyliło się do przodu. Po chwili czułam już, jak jego tors styka się z moimi plecami. Skrępowana całą sytuacja nie wiedziałam jak się zachowac. Fakt, już pokazałam mu się nago i nie byliśmy aniołkami, ale taki gest... Uważam, że wspólne kąpiel jest czynnością bardzo, bardzo intymną. I właśnie teraz się ona dzieje i nawet nie wiem kiedy zaczęła
  • Możesz się już opszec kochanie- zaśmiał się, a kiedy przykleiłam się do niego, poczułam kolejne wibracje i usta, które muskają delikatnie moją skórę, przez co zamknęłam powieki, oddając się pięknej chwili. Chłopak objął mnie w tali i oboje zaczęliśmy się rozkoszowac czarem, który nas otacza. Oparłam głowę o jego ramię. Chłopak delikatnie głaskał mnie po włosach. Nie przeszkadzała nam nasza nagośc. Ważna była dla nas obecnoc tej drugiej osoby
  • Kocham cię
  • Ja ciebie też piękna- uwielbiałam jak tak do mnie mówił. To wywoływało motylki w moim brzuchu. Mimo że znamy się już spory czas, ja nadal o tego nie przywykłam
  • Ale zaraz wyjedziesz. Nie będzie cię- wypowiedziałam ostatnie słowa w bólu i bardziej przyciszonym głosem
  • Wiem kochanie, muszę. Ale obiecuję, że już niedługo się zobaczymy. Zobaczysz. Anie się nie obejrzysz, a ja już będę przy tobie, trzymając nasze ręce w nierozłączalnym uścisku
  • Tak bardzo bym tego chciała...- chłopak musnął moją skroń. Wyprostował swoje ręce przed siebie, łapiąc w tym czasie moje i oparł je o brzeg wanny. Zaczął bawic się naszymi palcami
  • Idealne- powiedział, gdy złączył nasze dłonie. Faktycznie, pasowały do siebie. Nagle do naszych uszu dobiegł głośny dźwięk pukania, powodując u nas dezorientacje. Popatrzeliśmy sobie w oczy z wielkim zdziwieniem. Szybko podniosłam się z wody i obwiązując szlafrokiem, podreptałam na dół, aby zobaczyc, kto nas nawiedza. Pociągnęłam za ozłocona klamkę i ujrzałam grupkę ludzi. No tak, kogo można była się spodziewac, w naszych drzwiach, jak nie całej reszty One Direction i...i dziewczyn! Nina, Jessica i Clo
  • Kochani!- krzyknęłam i rzuciłam im się na szyje- Wiecie, że istnieje coś takiego jak telefon?- zaśmiałam się
  • Wiem, ale chcieliśmy sprawdzic rozwój sytuacji- powiedział Lou, poruszając znacząca brwiami, na co ja spaliłam buraka
  • Wiesz, że chce zostac ciocią, ale może jeszcze nie teraz- powiedziała Nina, poklepując moje ramię, a ja myślałam, że bardziej czerwona już nie mogę być. Wszyscy przeszliśmy do salonu
  • A tak w ogóle to gdzie jest twój boy?- zapytał Niall, usadawiając się obok Nin
  • O wilku mowa- odpowiedziała za mnie Clo- wyszczerzając zęby. Szatyn schodził właśnie ze schodów, niczego się nie spodziewając. Miał na sobie tylko czarne bokserki. Zajęty, uporaniem się z jego jeszcze mokrymi włosami, nawet nie dostrzegł reszty siedzącej na kanapie, tylko od razu udał się do kuchni i nadal sobie herbaty
  • El kto nam przeszkodził?- zapytał, popijając łyk napoju
  • Emmmm?- zdziwiony moja odpowiedzią, obrócił się w naszą stronę i tym razem to na jego policzkach pojawiły się rumieńce
  • Bo wiesz moglibyśmy zrobic, wiesz...- pokazał znaczący ruch
  • Eeee ten no, cześc- powiedział zmieszany- To ja może pójdę się ubrac- podrapał się po tyle głowy i popatrzył na roześmiane dziewczyny. Zawstydzony, pobiegł szybko truchtem na górę, tym samym zostawiając mnie z siedmioma parami oczu, skupionych tylko na mojej osobie
  • Możesz mi wytłumaczyc dlaczego Romeo miał mokre włosy, tak samo jak ty. Nie zapominając o tym, że był w samych bokserkach, a ty otwierasz nam drzwi w szlafroku?- zapytała z bananem na twarzy Clo, na co ja schowałam twarz we włosach
  • Ktoś tu się rumieni- od sprostowania, uratowało mnie głośne schodzenie Harr'ego. Tym razem miał na sobie krótkie spodnie dresowe i szara koszulkę z kieszonka na piersi
  • Wiecie co, skoro Hazza już przyszedł, to ja tez pójdę się ubrac. Tak trochę niezręcznie...
  • Pójdę z tobą- zaoferował loczek
  • Nie- szybko urwałam
  • Będę trzymał rączki przy sobie- uśmiechnął się do mnie
  • Harry!- skarciłam go, no co wszyscy wybuchli śmiechem- Zajmij się lepiej goścmi
  • Kiedy ja wolę tobą- usłyszałam już przyciszony jego głos, gdyż zamykałam już drzwi od pokoju. Ugh jaki zboczeniec! Mógłby przynajmniej trzymac język za zębami przy ludziach. Szybko narzuciłam na siebie TO i wyszłam
    *****
OCZAMI HERR'EGO:
To jest to – ostatnie chwile przed nasza pierwszą tak długa rozłąką. Tak bym chciał dalej budzic się przy tej dziewczynie. Boże ona na mnie działa jak narkotyk. Wyjąłem walizkę z auta i splotłem nasze dłonie, posyłając jej ciepły uśmiech, który zaraz odwzajemniła. Gdy stanęliśmy już pod odpowiednim wejściem dla nas, przystanąłem i chwyciłem jej drobną twarz w moje ręce
  • Kocham cię, rozumiesz i nic tego nie zmieni. Gdy tylko będzie taka możliwośc, to albo ty albo ja do ciebie przyjadę. Nawet na jeden dzień.
  • Ja ciebie tez kocham przystojniaku- podniosłem kąciki ust po ostatnim słowie i pocałowałem ją w czoło
  • To co chłopaki, idziemy
  • Niestety- powiedział smutny Zayn. Chwile później dostrzegłem jak El podchodzi do Clo i przytulają się, pocieszając, a zaraz potem dołączyły do nich dziewczyny

  • Już niedługo kochanie- powiedziałem jej bezgłośnie na odchodne. Włożyłem sobie dwie gumy do buzi i podążyłem zresztą na pokład samolotu. „Proszę zapiąc pasy” usłyszałem z głośników i pospiesznie zrobiłem ta czynnośc. Już po chwili znajdowaliśmy się na górze i mogliśmy podziwiac obłoki chmur. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk przychodzącego sms'a
    Od: Zastrzeżony
    No to zaczyna się zabawa...
    Co to ma do jasnej cholery znaczyc?! Jaka zabawa?!
    Od: Ja
    Kim ty kurwa jesteś?!
    Od: Zaztrzeżony
    Twoim koszmarem

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 44

No więc tutaj macie następny rozdział. Dodałam go tak późno ze względu na kompletny brak weny. Jednak mimo wszystko coś skleciłam. Chciałam podziękowac dwóm osobom, dzięki którym po części ten rozdział powstał. Jednej za te wspaniale sms'y, które wywoływały uśmiech na mojej twarzy i następne pomysły i drugiej za bardzo cenną uwagę, którą wykorzystałam (na pewno zauważysz :P). Liczę na liczne komentarze z waszej strony, gdyż wiecie, że naprawdę dużo dla mnie one znaczą :*
                                                                                                         Love Mrs. Styles
Rozdział zawiera scenki ten no....wiecie jakie XD
                                            Rozdział czterdziesty czwarty
  • Wstawaj śpiochu!!!- to były pierwsze słowa jakie do mnie dotarły, gdy zostałam obudzona wielkimi wstrząsami na łóżku. Po otwarciu oczu, mogłam dostrzec skaczące jak oszalałe dziewczyny, które próbowały mnie obudzic. Ale nie można było po prostu powiedziec”El obudź się” i lekko szturchnąc? Ah nie, przepraszam – przebywam wśród ludzi niezdrowych umysłowo. No ale przyznam szczerze, że sama się do nich zaliczam, więc co tu dużo myślec. Zamknęłam szybko powieki, korzystając z faktu, że jeszcze nie zorientowały się iż oceniłam już całą sytuację. Poczułam, że któraś z nich zbliżyła się do mojej waży i była bardzo, bardzo blisko. Skorzystałam więc z okazji
  • Bu!!- krzyknęłam jej prosto w oczy, wytrzeszczając moje gały. Nawet nie spodziewałam się, że tak ją przestraszę. Dziewczyna, odchyliła się do tyłu i runęła na podłodze
  • Hhahah- wybuchnęłyśmy śmiechem z Jessicą
  • No i co tak rżycie!? Przez was mam poobijany tyłek
  • Oj nie czepiaj się, nie raz będzie- poruszałam znacząca brwiami, na co ta w odwecie rzuciła we mnie poduszką
  • Ała, a to za co?!
  • Za bycie zdemoralizowaną- pokazała mi język
  • To nie moja wina! To Harry sprowadził mnie na tą nikczemna drogę
  • Dobra, dobra oszczędź nam waszych podbojów łóżkowych- zarumieniłam się. Nagle drzwi z pokoju, niespodziewanie się uchyliły. A futrynie pojawiła się kartonowa Katy Perry. Na początku nasze miny wyglądały jak wielkie „O”, jednak po chwili zza ściany wyłoniła się głowa loczka
  • Bu!!!
  • Hahhaah- nasz śmiech było słychac na końcu ulicy, ale miałyśmy to gdzieś. Ku mojemu zdziwieniu, Nina nie uczestniczyła w nim i jej mina była cała naburmuszona
  • Ughh, następny co sobie wymyślił „Bu”, a potem można zajśc na zawał robiąc sobie przy tym siniaki. Możecie sobie podac rękę- wysunęła język, przez co jej kąciki drgnęły. Wiedziałam, że walczyła, aby nie wybuchnąc
  • O co chodzi piękna?- podszedł do mnie i cmoknął w czoło
  • Widzisz, po prostu Nina ma niedorozwinięta koordynację ciała
  • Nie prawda!- pchnęłam ją lekko palcem na co się lekko pochyliła
  • Widzisz?
  • Oh cicho już być
  • Boże, a tak w ogóle co cię naszło, żeby tu przyjśc? Przecież miałeś być z chłopakami.
  • Po pierwsze stęskniłem się. Po drugie kocham cię. Po trzecie stęskniłem się, po czwarte kocham cię
  • To już mówiłeś- pokazał mi swoje dołeczki
  • Nie zaszkodzi powtórzyc- wpił się w moje usta
  • Oooooo- dziewczyny wydały wspólnie dźwięk- Jacy wy słodcy
  • Dobra ja idę się przebrac- powedziała Jessica- Nin, ty chyba też coś masz do roboty, NIE?- zaakcentowała
  • Ah faktycznie- puściła nam oczko i obie wyszły
  • Nie masz stanika- szepnął w moje ucho, przypierając całe moje ciało do łóżka
  • Jestem w piżamie Harry- przewróciłam oczami- A co przeszkadza ci to?
  • Wręcz przeciwnie- zamruczał w moją szyję, powodując na niej gęsia skórkę
  • Ty też nie masz- zażartowałam
  • Zaraz mogę miec- zarwał się na równe nogi, po czym podszedł do mojej szafy i pospiesznie założył stanik- I jak wyglądam?
  • Ja wyglądam w tym znacznie lepiej- prychnęłam
  • Tyle to ja też mogę powiedziec- zarumieniłam się po jego komentarzu
  • Dobra, dobra. Ściągaj to- podeszłam do niego i objęłam go tak, aby sięgnąc do zapięcia
  • Mmmm...dopiero rano, a ty już się do mnie dobierasz- momentalnie od niego odskoczyłam i dałam kuksańca w ramię. No tak, to cały Styles. Nie obejdzie się bez żadnych TAKICH uwag. Wystarczy, że zostaniemy sami. To mnie trochę peszyło, ale staram się do tego przyzwyczaic. Po moim ruchu, chłopach szubko złapał mnie za nadgarstki i stanowczo obrócił tak, że moje plecy stykały się z jego torsem, a ręce miałam zręcznie skrzyżowane na wysokości klatki piersiowej
  • Kocham cię, wiesz?
  • Wiem, Styles i ogarnij się. Nie jesteśmy sami głup...- nie zdążyłam dokończył, ponieważ wpił się w moje usta. Smakowałam jego zaróżowionych ust. Chłopak musnął, moją wargę, prosząc o dostęp. Bez zastanowienia, dałam mu tą satysfakcję i już po chwili błądziliśmy sowimi językami przy podniebieniu. Loczek przeniósł swoje ręce na moje biodra, muskając przy tym kciukami mój odkryty brzuch. Moje nogi powoli odmawiały mi posłuszeństwa, więc wsparłam się jeszcze dłonią, która teraz spoczywała na jego głowie, miętosząc te piękne loczki. Palce szatyna błądziły po całym moim brzuchu, aż w końcu zaczynały wspinac się ku górze. Teraz to już wiedziałam do czego dąży. Z wielkim niechceniem, byłam zmuszona oderwac się o tych pełnych malinowych ust, przez co wydał się z nich jęk niezadowolenia- Czy mi się wydawało, czy miałeś nas zabrac na próbę?
  • Ughh, dobra, ale następnym razem już nie pójdzie ci tak łatwo i dokończymy to co zaczęliśmy- moje policzki pokrył róż, więc szybko rozwiązałam jego ręce, spoczywające na mojej talii i podeszłam do szafy, aby wybrac szybko jakieś ciuchy. Weszłam do łazienki, upewniając się, ze zamek jest zamknięty, bo jak się okazało moja mama już była dawno w pracy i dlatego zielonooki bez problemu wszedł do domu, ponieważ dała mu klucze. Po przebraniu się w TO wszyscy byliśmy już w drodze do studia. Jak się okazało, wszyscy już na nas czekali. Mówiąc wszyscy, miałam na myśli także Clo
  • No na reszcie- usłyszeliśmy Lou podchodzącego w naszą stronę- Dłużej się nie dało panie Romeo? Nie dośc, że zostawiłeś nas i pojechałeś do El przez co zostałem tylko ja Niall i Liam, to jeszcze się spóźniasz
  • Musiałem się z nią porządnie przywitac
  • Tak, tak, ja już znam te twoje „porządnie”
  • Lou- skarcił go
  • Zaraz, zaraz. Kto został?- zapytałam, bo nie mogłamw to wierzyc
  • No ja, Niall i Liam, bo Zayn'owi coś się przedłużyło o Clo- znacząco się na nich popatrzył, przez co obydwoje się zarumienili. Podbiegłam szybko do dziewczyny
  • Chyba musimy porozmawiac- uśmiechnęłam się do niej chytrze
  • Zdecydowanie. Ale cicho już!- zauważyłam, że reszta zabiera się juzpowoli za pracę, a wśród nich znalazl się Paul, menager i choreograf. Spostrzegłam także jak nina rozmawia z Niall'em i co chwila się śmieją. Korzystając z sytuacji, że chwilkę zostałyśmy same, zapytałam
  • Powiedz mi tylko szybko. Udało się?- wyszczerzyłam do niej japę
  • Ale o co ci chodzi?- udała niewinną
  • Ty mi tu nie świdruj tylko gadaj
  • Ughhh, musisz wszystko wiedziec, nie?- pokazałam rząd białych zębów- Dobra, tak
  • Aaaaaaa!!!
  • Cicho
  • Laski! Chodźcie!- zawołała nas Jessica i Nina
  • Musisz mi koniecznie potem wszystko powiedziec- puściłam jej oczko i ruszyłam w stronę mojego chłopaka
  • Cześc przystojniaku- powiedziałam podchodząc go od tyłu i ściskając jego tyłek. Dopiero teraz dotarło do mnie co zrobiłam! Boże, Styles, coś ty ze mną zrobił
  • Mmmm no proszę, jak się rozochociła
  • Zamknij się- dałam mu kuksańca w bok, cała się rumieniąc
  • Podobają ci się moje pośladki- zamruczał w moje ucho, korzystając z sytuacji, że każdy zajęty jest sobą
  • Dobra Harry, podobają 1:0 dla ciebie. Tobie się mogą podobac moje, to czemu mnie nie mogą twoje?
  • Mogę się załoźyc, że twoje lepiej wyglądały w tej koronkowej bieliźnie, która miałaś na sobie, pisząc do mnie sms'y
  • A wiesz, że nawet całkiem, całkiem- zaczęłam się z nim droczyc- I do tego ten prześwitujący stanik....- zobaczyłam jak szatyn przygryza nerwowo wargę
  • I oczywiści założysz ja dzisiaj dla mnie- powiedział przyciągając mnie do siebie tak, że nie dałoby się przecisnąc między nami zwykłej kartki papieru, a nasz tarze dzieliły milimetry
  • No, nie wiem, nie wiem
  • Zawsze mogę ją sam na ciebie nałożyc- zawibrował tuż przy mojej szyi
  • Styles! Na środek!- krzyknął ktoś przez megafon
  • Policzymy się wieczorem kotku- cmoknął mnie w czoło i pociągnął do przodu. Cała piętka stanęła na wyznaczonych miejscach i zaczęli powtarzac ruchy choreografa. Szczerze mówiąc wyglądąło to przekomicznie. Chłopcy cały czas się wygłupiali, tarzali po ziemi, a ten facet tylko łapał się za głowę. Sama nie wiedziałam, czy mam się z tego śmiac, czy współczuc temu osiwiałemu facetowi. Ale mimo wszystko raczej wybrałabym pierwsza opcję, tak zdecydowanie pierwsza opcję. Praktycznie tarzałam się ze śmiechu z dziewczynami. Boże i ja mam być normalna?! Hahah! Czasami mam wrażenie, że nie trzeba by nam było nawet jakiś proszków, bo potrafimy się zachowywac jeszcze gorzej niż po takim czymś. Jak małe dzieci, które nie chcą dorosnąc. I to tez właśnie podziwiam w chłopakach. Nie są jakimiś tam gwazduńkami z przyczepionymi wyimaginowanymi koronami na głowach i tylko myślą „uważaj, bo spadnie”. Ugh jak ja takich ludzi nie cierpię. Oni są po prostu sobą i to się dla nich liczy. Ludzie tacy sławni jak oni, przygotowują się do koncertu z pełna powagą, ze stresem. Muszą zawsze dobrze wyglądac i wszystko musi być perfekcyjne. A tu proszę. Taki One Dierection wchodzi na scenę i robi z niej plac zabaw. I za to ich właśnie fani kochają - Ja kocham. Kocham tego, który właśnie stoi na środku jakiegoś czerwonego kwadratu i uśmiecha się do mnie jak głupek, robiąc przy tym jakieś dziwne ruchy. 
  • Oh...I właśnie ja zakochałam się w takim de bilu po uszy.
  • Kochanie, mogłabyś mi pomóc ich okiełznac- zwrócił się do mnie choreograf. Zaśmiałam się pod naosem i podeszłam do nich bliżej
  • Dobra lasencje teraz macie mnie słuchac! Bo inaczej Harry nie dokończymy naszej rozmowy- zagroziłam na co ten zaraz zaskoczył o co mi chodzi
  • Tak jest panie kapiatanie
  • Najpierw robicie tak- pokazałam ruch po czym oni zaraz zrobili to samo- Brawo! Grzeczne dziewczynki- zaśmiali się
  • Yeeeeee! Udało się- krzyknął Hazza
  • Okej ogarnij na razie te swoje hormony kochanie
  • Na razie. Potem uwierz mi, że je polubisz- poruszył brwiami, a ja spaliłam buraka. Po paru godzinach spędzonych na tyłach sceny, wyszliśmy padnięci. Nie mogłam w to uwierzyc bo blondasek dalej miał pełno energii. Ja nie wiem jak on to robi
  • Nie no, ja uważam, że powinniśmy dodac coś takiego
  • Eee, dobre...i to- pokazał „krok” loczek
  • Oh wy moi tancerze- poczochrałam ich łepetyny. Ja szłam z Hrry'm pierwsza, za nami Niall i Nina, potem Lou z Jessicą i Zayn z Clo. Słodko to wyglądało
  • Chłopaki, ja dzisiaj nie wrócę z wami. Chce spędzic ten wieczór z Eleną
  • Uuuu....-zarumieniliśmy się
  • No ten, no. Tak się składa, że ja z Clo też mamy inne plany- powiedział niepewnie Zayn
  • No, nie. Następny? Serio? Niall, nie ma takiego dobrego
  • Zgadzam się z tobą. To my w takim razie porywamy Jessicę i Ninę do siebie. Będzie wieczór filmowy, co wy na to?
  • Zapowiada się fajnie
  • Tez tak myślę
  • Ha, widzicie. Teraz my tez nie jesteśmy sami- Louis wysunął do nas język
  • Dobra dobra Lou już się tak nie chwal jak paw, bo ci piórka odpadną- skomentował Zayn
    Po pożegnaniu się zresztą, udaliśmy się z Harrym do auta. Loczek otworzył mi drzwi, po czym sam obiegł auto i odpalił silnik. Jechaliśmy dośc dłuższa chwilę po czym zdobyłam się na odwagę
  • Hazz?
  • Mhh?
  • A tak w ogóle to, gdzie jedziemy?
  • Już zarezerwowałem nam pokój w hotelu, piękna
  • Ale skąd wiedz..-nie dał mi dokończyc
  • Już miałem wszystko zaplanowane kochanie- ah na tak cały loczek.. Wreszcie pojazd się zatrzymał, a moim oczom ukazał się pięcio-gwiazdkowy hotel. Wprost nie mogłam uwirzyc, jaki był piękny. Pełno małych światełek dodawało mu uroku. Nie był on jak większoc taki budynków – prostokąt i 50000 par okiem. Był on raczej w formie płaskiej, rozciągającej się na dużym obszarze. Obok była mała altanka, w której świeciło się pełno świeczek, a wszystko dopełniały drewniane okiennice – Jak w bajce
  • Podoba ci się?- zapytał łapiąc mnie od tyłu w talii
  • Jest piękny
  • Ale nie tak piękny jak ty. Nawet nie dorasta ci do stóp
  • Jesteś kochany- Chłopak korzystając z okazji, wpił się w moje usta. Podniósł mnie jak pannę młodą i przeniósł przez bróg tego przepięknego miejsca. Byłam tak pochłonięta w tym czarze, że nawet się nie spostrzegłam, a znaleźliśmy się przy drzwiach naszego pokoju. Szatyn, postawił mnie na ziemi i przejechał kartą po czytniku, po czym pokazała się zielona lampka sygnalizująca iż możemy wejśc. W przeciągu paru chwil, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Działo się to tak szybko. Zostałam wepchnięta do pokoju, po czym przytwierdzona do metalowych drzwi, które dawały chłód moim plecom. 
  • Harold skierował swoje ręce na moje uda, przez co oplotłam nogami jego talię, a ten zmiejszył dystans między naszymi ciałami. Składał mogę pocałunki na mojej szyi, aż dotarł do czułego punktu, tuż u podstawy szczęki. Z moich ust wydostał się niekontrolowany jęk ekscytacji, a palce zaczęły wodzic po jego lokach. Chłopak złożył usta w dzióbek i zassał skórę w tym miejscu. Przeplatał to za całowaniem i lizaniem. W pewnym momencie nawet podgryzł płatek mojego ucha, po czym znowu wessał się w skórę. Moje ciało powoli odmawiało posłuszeństwa. Jego usta wciąż były przyklejone do mojej szyi, aż wreszcie oderwał się od niej i dmuchnął w zmaltretowane miejsce zimnym powietrzem powodując gęsią skórkę. Po dłuższej chwili, nasze usta się złączyły, a języki namiętnie ruszały się w rytm bic naszych serc. Gdy oderwaliśmy się od siebie, loczek pewnym ruchem ściągnął ze mnie bluzkę, co spowodowało iż jego oczom ukazał się mój czerwony koronkowy stanik
  • Mmm miał być dzisiaj czarny, ale ten też nie jest niczego sobie- oblizałam wargi po jego komentarzu i tym razem to ja przejęłam inicjatywę i równie szybko ściągnęłam z niego bluzkę, pchając go równocześnie w stronę łóżka. Zielonooki nie pozwolił jednak, abym to ja przejęła kontrolę i szybkim ruchem spowodował, ze znalazłam się na łóżku. Równie szybko pozbył się moich spodenek i ani ie nie obejrzałam, a sam pozostał w czarnym bokserkach Calvin'a Klein'a. Nie zwlekając dłużej nachyliłam się i zdecydowanym ruchem, rozerwałam materiał- Mmmmm no proszę proszę, moja mała El- zaczerwieniałam się. No tak przecież nie mogło odbyc się od zbędnych komentarzy
  • Zamknij się lepiej i całuj- zatknęłam nasze usta. Nie miałam ochoty na wielka paplaninę. Szatyn zrozumiał chyba czego chcę, więc też sciągnął ze mnie bieliznę. Oblizał swoje malinowe wargi i zawisł nade mną, mając ręce po obu stronach mojej głowy. Parę razy musnął mokrymi ustami mój obojczyk i już po chwili, czułam jak wypełnia moje ciało. Po dłuższej chwili, oplotłam nogami jego talię, a z podniecenia wbiłam paznokcie w nagą skórę na plecach, przez co wywołałam mruczenie Harr'ego. Jego ruchy stawały się coraz bardziej zdecydowane. Chłopak ciężko dysząc, zaczął całowac moją klatkę piersiową doprowadzając mnie tym samym do szaleństwa. Z każdym swoim ruchem ocierał się swoim torsem o każdy mój centymetr ciała. W moim podbrzuszu zaczęły się formowac przyjemne ciarki, a cała zaczęłam się już powoli trząśc, więdząc do czego to za chwilę doprowadzi. Po paru zdecydowanych ruchach, chłopak opadł obok moje ciała. I obydwoje będąc spełnieni wpatrywaliśmy się w swoje tęczówki, splatając nasze palce
  • Kocham cię- powiedział zachrypniętym głosem
  • Ja ciebie też- opowiedziałam, gładząc go po 'tsunami', jakie wywołałam u niego na głowię chwilę temu

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 43

Hejka. Na początek chciałam wam wyjaśnic dlaczego tak długo nie dodawałam. Otóż zapisałam się na dwie olimpiady z polskiego i biologii. Naprawdę jest przy tym mnóstwo roboty. Jednak nie sądziłam, że przygotowywanie się do tego zajmie mi tyle czasu. Lekcje kończę mniej więcej ok 14:30, lecz to nie wszystko. Praktycznie każdego dnia musiałam zostawac po zajęciach do 17 w szkole w sprawi tych olimpiad. naprawdę było mnóstwo materiału. Potem musiałam przyjśc do domu, zrobic zadanie domowe i przyszykowac sie na sprawdzian który miał byc na następny dzień. ten tydzień miałam naprawdę zawalony, jeszcze do tego cholerny kościół (wiecie przygotowywania do bierzmowania). masakra nie wyrabiałam się i padałam na zbity pysk. Dopiero te kilka wolnych dni dało mi trochę odpocząc. Dlatego dopiero teraz dodaję właśnie ten rozdział. Przykro mi się tylko zrobiło czytając wasze komentarze...Kiedy znalazła chwilę wieczorkiem, przed snem wchodziłam na bloga i sprawdzałam jak wam się spodobał mój rozdział. i tego oczekiwałam - waszej opinii. A w zamian za to czytałam tylko co chwila "kiedy next: itp. Naprawdę zrobiła mi się wtedy przykro...Z rozdziału, który za chwilę przeczytacie nie jestem zadowolona, ale z uwagi na to ile musieliście czekac, chciałam go szybko napisac, także zrozumcie. W ramach rekompensaty jest on także nieco dłuższy. Mam nadzieję, że przynajmniej tym razem, pojawią się trochę inne komentarze....
                                                                                                  Love Mrs.Styles <3

                                                   Rozdział czterdziesty trzeci
Gdy podjechaliśmy po dom, zaraz zauważyliśmy wielkiego busa One Direction. Zaśmiałam się bo praktycznie zajmował cały parking, w związku z czym Hazza musiał zaparkowac na chodniku. Chłopak zgasił silnik i pospiesznie wysiadł z auta po czym pomógł mi wyjśc. Pierwsze co zrobiłam, to spojrzałam w moje okna. Tak jak myślałam – w kuchni było zapalone. Na pewno mama znowu zabrała się za coś do pieczenia. Uwielbiam probowac jej wypieków. Zawsze gdy wracałam ze szkoły i otwierałam drzwi, przepiękny zapach rozciągał się po całej linii przedpokoju. Kochałam takie momenty

  • Już nie mogę się doczekac, kiedy ja zobaczę
  • Wierzę- nagle koło nas znalazła się reszta chłopaków
  • Co wy tu robicie? Nie mieliście być przypadkiem w hotelu?
  • Mieliśmy, ale stwierdziliśmy, że dzisiaj porwiemy od ciebie twojego Rome'a
  • Kiedy je nie chę....-zaskomlał jak małe dziecko
  • Nie masz tu nic do powiedzenia. Idziesz z nami i koniec
  • Mam się rozumiec, ze szykuje się mini dżampreza- uśmiechnęłam się
  • Yep
  • To idź Haz- lekko pchnęłam loczka. Dawno nie był sam na takim wypadzie i uważam, że dobrze mu to zrobi
  • A ty co będziesz robiła?
  • Przywitam się z mamą, a tak poza tym to zaprosiłam moje psiapsióły do siebie. Wiecie taki babski wieczór
  • Czyli się nie obrazicie, jak będzie tam jeden osobnik innej płci
  • Harry! To będą poufne rozmowy!
  • Chyba nic już nie zdziałam
  • Też cię kocham- cmoknęłam go w nos
  • To znaczy, że Clo też tam będzie?-wtrącił Zayn
  • Nie....chyba raczej nie...
  • Ufffff...Bo chce jak najszybciej do niej pojechac i się z nią przywitac
  • Ej?! Miałeś byc dzisiaj z nami
  • Wiem....tylko na 2 godzinki
  • Oh...Boże co te kobiety robią z naszymi głowami- dodał Lou
  • To co najlepsze -zaśmiałam się puszczając oczko- O idą!!- krzyknęłam widząc dziewczyny. Chłopcy momentalnie odwrócili się w ich stronę. Ze wszystkich sił zerwałyśmy się do siebie i przytuliłyśmy w wielkim uśmiechu
  • Tak za tobą tęskniłyśmy!!!
  • Ja za wami też!!!!-kiedy wreszcie odkleiłyśmy się od siebie, szybko zaskoczyłam, że przecież nie jesteśmy same
  • Może byś nam przedstawiła te piękne istoty- powiedział Lou, pokazując rząd białych zębów
  • Ymm a więc to jest Nina- pokazałam na niską brunetkę w kręconym włosach- A to Jessica- wskazałam na jeszcze niższą blondynkę o niebieskich oczach- A to Zay....chyba nie muszę ich przestawiac- zaśmiali się wszyscy po moim komentarzu oprócz Niall'a, który tak jakby był w swoim świecie. Szczerze mówiąc zdziwiło mnie to trochę- Niall..?- nic nie odpowiadał- Niall?- pustka- Niall!- chłopak otrząsnął się z „transu”
  • YYY tak?- odpwiedział zszokowany
  • Co jest?
  • Mmm nic, tak tylko- odpowiedział, ale ja wiedziałam, że coś jest nie tak. Podeszłam do reszty i zaczęliśmy krótką pogawędkę. Kątem oka spostrzegłam, że Niall cały czas zerkał na Ninę. Szturchnęłam Herr'ego w ramię, tak, aby nikt nie zauważył
  • Popatrz tylko na blondaska- zahihotałam po cichu. Po chwili zerknęłam na Ninę i zauważyłam, że oby dwoje się na siebie spoglądają, a na policzkach dziewczyny zawitały rumieńce. Mimo dośc dobrej atmosfery, widziałam, ze Zayn był trochę przygnębiony, ale wiedziałam, że nie na długo....
  • Dobra, dosyć tego. Zwijamy się. Chcę zobaczyc się już z Clo....no...
  • Uuuu, ktoś tu się nie cierpliwi
  • Zamknij się- wysyczał, cały się czerwieniąc. Kiedy wszyscy się już pożegnali, zostałam tylko ja i szatyn. Dziewczynom powiedziałam, żeby poszły już na górę
  • To może jednak zostanę- powiedział, gdy opieraliśmy się czołami
  • Myślę, że chłopcy trochę stęsknili się za tobą, a ja nie chcę im ciebie odbierac. Zresztą, ja też chciałam trochę z moją płcią pogadac....
  • Nie odbierasz mnie im, muszą zrozumiec, że jesteś dla mnie bardzo ważna
  • Ty dla mnie tez Haz, ale i tak dalej trzymam na swoim. Dobrze ci to zrobi
  • Grrr, uparta, jak zwykle
  • Za to mnie kochasz- zetknęłam na krótką chwilę nasze usta, przez co do moich nozdrzy dotarł zapach jego perfum
  • Haz!!!- zawołał wyłonięty zza drzwi Liam
  • Idę, idę!!!
  • Chyba się niecierpliwią....
  • Taaa...Jutro przyjedziemy po was. Myślę, że może chciałybyście uczestniczyc na naszej próbie na koncert, co? Wiesz, będziemy cwiczyc układ itp...
  • No pewnie, że tak! Już widzę miny Niny i Jessiki!!
  • A Clo?
  • Myślę, że przyjedzie z Zayn'em
  • Co masz na myśli....?- posłałam mu szyderczy uśmiech i poruszałam znacząco brwiami
  • Tylko nie wypaplaj się
  • Słowo skałta
  • Debil- zaśmiałam się
  • Ale twój debil- wpił się ostatni raz w moje usta, prosząc o wejście. Oczywiście zrobiłam to natychmiastowo, co spowodowało, że wplotłam palce w jego włosy na co jęknął. Nasze języki tańczyły w rytm niesłyszalnej muzyki. Harry obniżył swoje ręce, przenosząc je na moje pośladki. Kiedy przygryzłam jego wargę, ten ścisnął je na co lekko poskoczyłam, co wywołało u niego uśmiech
  • Zboczeniec
  • No co....przecież lubisz jak taki jestem....- zamruczał do mojego ucha, na co lekko go odepchnęłam i schowałam wypieki we włosach
  • Ty już lepiej idź do tego busa
  • Kiedy ja się zacząłem razkręcac....-tym razem to on poruszał brwiami
  • Harry!!!- skarciłam go
  • No co?- udał niewinnego
  • Nie przy ludziach
  • Ale tu nikogo nie ma- pokazał ręka dookoła
  • Dobra, dobra ty już tyle nie filozofuj bo ci się mózg przegrzeje- zanim coś zdążył odpowiedziec, zetknęłam mocno nasze usta i obróciłam go tak, że stał tyłem do drzwi czterokołowca. Moje ręce położyłam na jego kletce i mocno ścisnęłam
  • Mmmm...lubię, gdy taka jesteś....- zignorowałam jego komentarz i korzystając z sytuacji i naszej pozycji, wepchnęłam szatyna do otwartych drzwi, w których złapali już go Liam i Lou
  • Dzięki El
  • Nie ma za co chłopaki
  • To był podstęp!- krzyknął loczek
  • Wiesz...ostatnio zaczęłam używac swoich atutów i powiem szczerze, że zaczęło mi się to podobac- posłałam z daleka całusa szatynowi- Miłego imprezowania chłopaki
  • Dzięki i wzajemnie- odparli chórkiem. Pomachałam im jeszcze na pożegnanie i pędem pobiegłam do domu, po czym szybko otworzyłam drewniana powłokę
  • Mamo! Wróciłam!!!!- po moich słowach zza futryny wyłoniła się moja mama i podbiegła do mnie, zamykając w ciepłym uścisku
  • Córeczko, tak się cieszę!!!
  • Ja też mamo!!
  • Kocham cię, jesteś całym moim skarbem
  • Też cię kocham mamo
  • IIIIIIiiiiiiiiiii!!!!- usłyszałyśmy za sobą piski
  • Jesteście tacy słodcy
  • No właśnie a propo tego. Tak ślicznie razem wyglądacie- dopowiedziała mama
  • Dzięki...
  • Widziałyśmy was zza okna....- wyskoczyła Jess. Miałam nadzieję, że mama nie zobaczyłam jak się obściskiwaliśmy....To byłby kanał. Jednak wiem, że mimo wszystko moja rodzicielka wie, że nie jestem już małą dziewczynką i nie spotykam się z chłopakiem, całując go tylko w policzek. Odwiesiłam kurkę na wieszak i rzuciłam wszystkimi rzeczami na łóżko
  • Uffff. Dom! Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej- nagle do pokoju wpadła cała zgraja
  • No i opowiadaj kochanie, jak tam było!!- powiedziała podekscytowana mama, która usiadła obok mnie
  • Mamo, mogłybyśmy pogadac o tym jutro wieczorkiem. Jestem padnięta, a chciałam też pogadac z dziewczynami. Nie obrazisz się....
  • No coś ty słońce. Rozumiem cię, przecież też kiedyś byłam w twoim wieku- mrugnęła do mnie okiem i pocałowała w czoło na odchodne. Kiedy tylko mama zamknęła za sobą drzwi, Nina usiadła po turecku naprzeciwko mnie i zaczęła kręcic w kółko głową z językiem na wierzchu, cały czas nim ruszając. Nie wiedziałam kompletnie o co jej chodzi. Widziałam przy tym tylko reześmianą Jess, która cały czas ruszała brwiami. Po chwili, jednak mój mózg przyswoił informacje przychodzące, przez źrenice. No tak...
  • Zboczuchy!!!- po moich słowach, Nin ponagliła jeszcze bardziej swoje ruchy
  • Czekaj, czekaj jak wyście to robili- udała, że przygryza niewidzialnemu człowiekowi wargę
  • Hahhaha skończ- skarciłam ją
  • No co, ja tylko stwierdzam fakty
  • Dobra, dobra. Ogarnij się Nin. Ty nam tu lepiej opowiadaj jak tam było i co ROBILIŚCIE- zaakcentowała ostatnie słowo, po czym obydwie zaczęły przyglądac się mi z zaciekawieniem
  • No więc...Była bardzo fajnie, spędzaliśmy miło czas i w ogóle...
  • No nie gadaj mi, że robiliście watę cukrową. Już!!! Mów nam. Bo nie uwierzę, że skończyło się na wymianie śliny
  • Wystarczająco dowodów dałaś nam też pod oknem bejbe- zarumieniłam się
  • Uuuuu... cosik tu się kroi- dałam jej kuksańca w bok
  • Zamknij się- powiedziałam jeszcze bardziej czerwona
  • Te, ty mi tu nie pyskuj, tylko mów co robiliście
  • Okej, okej...
  • No więc?- powiedziały obydwie zniecierpliwieone z tymi swoimi wielkimi wyczekującymi gałami
  • Dobra, zrobiłam to. Tylko się tak nie patrzcie na mnie
  • IIIIiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!! Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam!- krzyknęła Nina
  • Cicho, bo moja mama tu jeszcze przyjdzie- powiedziałam speszona
  • Okej, ale kurcze...wy jesteście tacy słodcy....- uśmiechnęłam się na jej komentarz
  • Ja po prostu nie umiem w to uwierzyc. Jeszcze nie dawno latałyśmy jak wariatki za tym zespołem. A teraz?! Teraz nasza mała El chodzi z jednym z nich i jeszcze nie jest dziewi...
  • Ciii- przytknęłam jej palec na ust- Mówiłam, że mama może usłyszec- uśmiechnęły się obie
  • I jak było?- spytała Jessica
  • Ale co?- strzeliła face palm'a na moja odpowiedź
  • No wiesz...- moje policzki znowu pokrył róż
  • Było cudownie
  • No po tej akcji, jak cię złapał za tyłek i kiedy wepchnął ci język do gardła, to na pewno było cudoooownie
  • Nianaa!!!- rzuciłam w nią popcornem
  • No co?!- udała niewinną
  • Skończ, zboczeńcu- nagle usłyszałyśmy dźwięk sms'a
  • Której to?- zapytałam
  • Poczekaj- Nina zerknęła na telefon, po czym na jej twarzy pojawił się wielki banan
  • Z kim tak romansujesz?
  • Eeeeee...- nie czekając, aż dokończy Jess wyrwała jej telefon- Ej, to moje
  • „Nie mogę się doczekac naszego jutrzejszego spotkania”- przeczytała dziewczyna na głos, nie zważając na zadziorne łapy Niny
  • Od kogo to?- zapytałam szybko
  • Nie zgadniesz!
  • Dawaj!
  • Niall Horan!
  • Co?! Hahahahahah
  • No weźcie, no....- blondynka oddała jej telefon
  • Czy my o czymś nie wiemy?- zapytałyśmy równocześnie
  • Dobra. Podoba mi się on. A kiedy zaczęliśmy rozmawiac to poprosił mnie o numer
  • Hahhaha szykuje się nowa parka hihihi- tym razem to jej lica się zaczerwieniły- dobra laski, ja idę się umyc. Nie róbcie niczego głupiego
    *****
    Gdy weszłam do pokoju, zobaczyłam jak dziewczyny siedzą obok siebie i trzymają coś w ręku, śmiejąc się w niebogłosy
  • Co wy odpieprzacie- blondynka szybko schowała daną rzecz za plecy
  • Jess?
  • My tylko, ten no... No właśnie Jess, co my robiłyśmy- dziewczyna zmroziła ja wzrokiem
  • My...oglądałyśmy wzorki na koszulce Niny
  • Ale ona ma ją gładką!- szybko podbiegłam do nich i moja ręka wylądowała za plecami Jess, wyrywając jej coś prostokątnego. Gdy tyko na to spojrzałam, okazało się, że był to mój telefon
  • co to ma znaczyc hmmmm?- laski tylko zahihotały. Po odblokowaniu ekranu, zaczęłam sprawdzac, co mogły one najlepszego zrobic. I wtedy weszłam na sms'y. Zaczęłam czytac na głos
  • Od:Harry :*
    Cześc piękna
  • Od:Ja
    Hej
  • Od:Harry :*
    Tęsknie za tobą
  • Od:Ja
    Kochanie, nie widzimy się dopiero 2 godziny :)
  • Od:Harry :*
    To dla mnie wiecznośc
    Od:Harry :*
    Co masz na sobie?
  • Od:Ja
    Koronkową bieliznę ;)
  • Od:Harry :*
    Mmmm...Jaki kolor?
  • Od:Ja
    Czarny
  • Od:Harry :*
    Kurwa! Czemu mnie tam nie ma?!
  • Wy jesteście nienormalne!
  • Też cię kochamy
  • Ugh...
  • A tak w ogóle, to czemu nie ma z nami Clo?
  • Hmmm...
  • Co to ma znaczyc?! Czemu my się zawsze dowiadujemy ostatnie!
  • Clo dzisiaj spędza wieczór z Zayn'em
  • No nie, następna. Jess, wychodzi na to, że tylko my zostałyśmy takimi dupami wołowymi
  • Oj nie marudź. Na pewno ktoś stanie na waszej drodze i zamąci wam tak w głowach, że nawet przez minutę nie będziecie w stanie przestac o nim myślec
  • Zazdroszczę wam
  • Dobra, idziemy spac lasencje, jutro czeka nas miły dzień
  • Co masz na myśli
  • Chłopaki zabierają nas jutro na próbę koncertu
  • Aaaa o tym to już wiedziałam- oby dwie z Jess, podnisłysmy się natychmiastowo, spoglądając na Ninę
  • Skąd o tym wiedziałaś?
  • .....
  • Niall!

    Mam jeszcze do was małą prośbę. Moje koleżanki ostatnio stwierdziły, że tez zaczną pisac bloga. Także innymi słowy zaraziłam ich pisaniem. Są to dopiero ich początki także bardzo proszę uszanujcie to. Chciałabym, abyście przynajmniej zerknęli na te opowiadania. To dla nich bardzo dużo znaczy. Z góry dzięki :)
    http://niebezpiecznie-przystojny.blogspot.com/2013/11/rozdzia-12.html- opowiadanie o Niall'u
    http://opowiadaniaomaliku.blogspot.com/- opowiadanie o Zayn'ie

poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 42

                                             Rozdział czterdziesty drugi
  • Harry, nie. Pokażmy jej jak bardzo się kochamy i nie rozstaniemy się przez takiego człowieka jak ona. Pokażmy jak bardzo się myliła. Dziewczyna zbliżała się do nas jakby w zwolnionym tempie. Wszystko toczyło się jak w jakimś filmie. Mogłam dostrzec każdą wadę na jej twarzy, czy ubraniu. Rzeczy które nas otaczały jakby zamarły, a pozostałam tylko ja, Harry i Zoey. Widziałam ten jej wredny uśmieszek i te zdzirowate oczy, kiedy dzieliły nas już tylko metry. Położyłam dłoń na ręce chłopaka, aby się trochę uspokoił. Chciałam mu tym pokazac, że nie jest z tym sam. Dałam mu znac także wzrokiem i lekkim uśmiechem, co zaraz odwzajemnił. Pragnęłam, aby nas nie zauważyła i tylko przeszła obok, jednak tak się nie stało. Zoey podeszła do nas, stukając przy tym swoimi wysokimi szpilami. Za nią, pojawiły się jakieś jeszcze dwie dziewczyny, praktycznie tak samo ubrane jak ona. Szczerze mówiąc miałam ochotę wybuchnąc śmiechem – wyglądało to tak komicznie. Pamiętam jak oglądałam kiedyś filmy dla nastolatek i zawsze musiała się wtedy pojawic jakaś postac dziewczyno-plastiku, która była strasznie wredna dla głównej bohaterki, a za nią wszędzie, dosłownie wszędzie chodziły dwie „psiapsióły”, które mogłyby zrobic wszystko to co ona by im powiedziała. Jak takie szczeniaki, które wszystkiego trzeba uczyc i pokazac i które zawsze za tobą chodzą. Jednak powaga sytuacji, nie pozwalała mi na to. Blondynka oparła się o nasz stolik, jak gdyby nigdy nic i zlustrowała nas wzrokiem z zadartym nosem
  • Co tam gołąbeczki? Ustalacie jak teraz powiedziec mediom i innym farszywym osobą o tym, że nie jesteście razem? Hazuś, to kiedy widzimy się u mnie?- powiedziała wypychając jeszcze bardziej swój biust
  • Wiesz Zoey. Tak się składa, że właśnie delektujemy się ostatnim dniem spędzonym w tym mieście. Potem planujemy może jakiś wspólny, tylko we DWÓJKĘ spacer, może kino, kto wie
  • Słucham?!- powiedziałam lekko zmieszana
  • To co słyszałaś. Ja kocham El, a ona mnie. I nic i NIKT tego nie zmieni. Więc jeżeli chcesz coś jeszcze powiedziec, aby jeszcze bardziej się pogrążyc to daruj sobie. A i to wypychanie stanika skarpetkami i tak ci nic nie da, przykro mi- twarz dziewczyny pokryła się czerwienią, a z tyłu dwie hieny zaczęły się głupkowato śmiac, z komentarza Harolda. Jednak złowieszcza czarownica, szybko postawiła je do pionu swoim wzrokiem. Jeszcze raz wróciła do nas tym swoim ognistym spojrzeniem i pochyliła szybko głowę na dół. Wtedy zauważyła, że „coś” wystaje jej ze stanika. Szybko schowała „zawartośc”
  • Ughhh, nie myślałam, że taki jesteś Harry. Pożałujesz tego
  • Naprawdę? Wydaję mi się, że nasz szef bardzo chętnie wysłucha kolejnego doniesienia i z uwagi na konsekwencje tego co by się stało, myślę, że bardzo szybko będzie chciał z tobą porozmawiac. Nie sądzisz?
  • Umm... jesteś nie możliwy. A teraz cierp bo nawet nie wiesz co straciłeś
  • Hahhahahhahaha Już żałuję, kochanie- splunął
  • Myślę, że ta rozmowa dobiegła już końca Zoey- wtrąciłam
  • Oboje jesteście siebie warci- obróciła się, zarzucając swoimi włosami. Podniosła wysoko rękę i pstryknęła- Idziemy dziewczyny- wszystkie trzy odeszły od nas, sztucznie kręcąc tyłkami. Popatrzeliśmy się na siebie z Harrym i posłaliśmy ciepłe, spokojne spojrzenia
  • Kocham cię El
  • Ja ciebie tez Harry. Dobrze jej tak
  • A widziałaś jej zbulwersowanie*
  • „Jestem tym zbulwersowany”- zacytowałam Gracjana Roztockiego, gestykulując przy tym jak on
  • Hahhaah, dokładnie
  • Cieszę się z tej rozmowy
  • Ja też- przybliżyłam dłoń do szatyna, aby przybic mu „piętkę”, jednak moja niezdarnośc wygrała. Przy okazji potrąciłam jeszcze sorbet mojego chłopaka, który zaraz wylał się na jego spodnie- Jezu, Harry przepraszam!
  • Nic się nie stało kochanie, wypierze się- posłał mi uspakajający uśmiech. Ale na mnie on nie podziałał. Pospiesznie wstałam z krzesła, przewracając je przy tym i chwyciłam w garsc serwetki
  • Pokaż- zabrzmiało to groźniej niż myślałam
  • El...
  • No pokaż, no- chwyciłam jego ramie i obróciłam w moja stronę. Zaczęłam wycierac brudne miejsce. W pewnej chwili usłyszałam gardłowe jęknięcie. No tak....przecież dotykałam TEGO miejsca. Jakoś nie zdawałam nawet sobie z tego sprawy, jednak po tym co zrobił zielonooki, zaraz się zarumieniłam, ale nie zaprzestawałam wycierania. Nagle poczułam dłoń na moim nadgarstku
  • Kochanie....proszę cię. Takich rzeczy nie możemy robic publicznie, wiesz ilu tu może być paparatzi?! A ten twój niewinny wzrok i ruchy, które wykonujesz, zaraz doprowadzą mnie do szaleństwa- wypowiedział wprost do mojego ucha, na co ja szturchnęłam go w ramię
  • Zboczuch
    *****
  • Cieszycie się, że jedziecie?- zapytałam się ich, będąc już w samolocie
  • No pewnie, fajnie jest w Polsce
  • A dziewczyny....ummm- powiedział Harry, na co szturchnęłam go ramieniem
  • Wreszcie zobaczę Clo. Wkurzało mnie to, że mogliśmy tylko rozmwiac przez telefon. Pragnąłem jej dotyku. Co ja gadam! Nadal pragnę!
  • Hahhaha dobra dobra, oszczędź nam szczegółów lalusiu
  • Idę po czekoladę
  • Niall, znowu....- wszysyc powiedzieliśmy
  • Jezu...człowiek nawet nie może zjeśc
  • Niall, zacznijmy od tego, że ty cały czas jesz
  • Nie prawda
  • Zakład?
  • Zakład
  • No to w takim razie, ja mówię, że ty nie wytrzymasz bez jedzenia nawet godziny. Masz nie jeśc przez godzinę- wystawił go na próbę Liam
  • Okej- wszyscy bylismy ciekawi, co wyniknie z tego zakładu, biorąc pod uwagę, że otacza nas pełno jedzenia
OK 20MIN PÓŹNIEJ:
Spostrzegłam, że żuchwa blondaska zaczęła się ruszac
  • Niall? Co ty jesz?- nagle cała reszta zespołu popatrzyła się na irlandczyka
  • Ja? Ja nic...
  • Niall, otwórz buzię
  • Nie
  • Niall....
  • Nie
  • Niall!- chłopak poddał się i pokazał zawartośc w swojej buzi- Masz tam czekoladę!
  • Może....
  • Hahhaahah chłopcy! Niall przegrał!!!

    *****
  • Harry, kiedy ty go kupiłeś?!- spojrzałam na piękne czerwone auto
  • Nie podoba ci się?
  • Nie, jest wspaniały!
  • Kupiłem go, bo po pierwsze bardzo mi się spodobał, a po drugie, bo pomyślałem, że możemy wracac nim sami, a chłopaki pojadą sobie w naszym busie. Wiesz zawsze jakaś prywatnośc-Zaśmiałam się na ostatni komentarz. Zaraz przypomniał mi się Lou....
  • A reszta wie o twoich planach?
  • Yep, już im wszystko powiedziałem
  • Jesteś kochany
  • Się wie
  • I skromny- chłopak pocałował mnie w czoło i otworzył drzwi pasażera. Usiadłam na miękkim siedzeniu. Muszę przyznac, że on naprawdę ma niezły gust...Chłopak szybko obkrąrzył auto i usiadł za kierownicą
  • Gotowa?
  • I to jeszcze jak- odpalił silnik i ruszyliśmy. Przez większą częśc drogi wpatrywałam się w widoki za oknem. Uwielbiam jeździc samochodem. Można wtedy o tylu rzeczach pomyślec – pomarzyc. Można być wtedy w swoim świecie. Jednak przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Dzięki ostatnich dni, Harry bardzo podbudował moją samoocenę i może to mnie do tego skłoniło. Chciałam po prostu zobaczyc jego reakcję. Oparłam się wygodnie na siedzeniu po czym wybuchnęłam swój biust, godnie go prezentując. Kątem oka zobaczyłam, że mój towarzysz* oblizał wargę.
     Korzystając z tego, że miałam na sobie sukienkę, pod pretekstem podrapania się w udo, lekko ją podwinęłam, ukazując już ich praktycznie całą częśc. Harold, nerwowo podrapał się w głowę. Uśmiechnęłam się pod nosem usatysfakcjonowana. Schyliłam się, aby zdjąc buty z moich stóp i oparłam je o deskę rozdzielczą, uginając nogi, co spowodowało, że odsłoniłam część mojej koronkowej bielizny. Reakcją loczka, było chrząknięcie, wiedziałam, że teraz się na mnie patrzy, ale udawałam, że nie zwracam na niego uwagi. Jeszcze raz wypchnęłam w przód moją klatkę piersiową i przeciągnęłam się
  • Kochanie, nie wiem czy zauważyłaś, ale trochę mnie rozpraszasz...- odparł gardłowo. I wtedy spostrzegłam, wypukłośc w jego kroczu. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że czymś takim wywołam u niego taką reakcję. Innymi słowy – wow. Ale co mi tam, dalej postanowiłam się trochę z nim podroczyc. Przygryzłam wargę. Usłyszałam głośniejsze oddychanie kierowcy. Sięgnęłam więc do schowka i wyciągnęłam twixa. Harry zawsze miał ich pełno. Odpakowałam go ostrożnie, aby czekolada nie spadła na tapicerkę i zaczęłam go konsumowac. Gdy skończyłam jeśc, oblizałam swoje usta. Nagle, cale moje ciało znalazło się przy drzwiach. Dopiero po chwili zorientowałam się, że szatyn gwałtownie skręcił, wyłączając się z ruchu. Przerażona spojrzałam na szatyna. Jego oczy były ciemne, takie...inne...
  • Harry, co ty robisz?!
  • Mówiłem, że mnie rozpraszasz! Zrobiłaś to specjalnie!- jechaliśmy jakąś leśną ścieżką, nawet nie wiem gdzie. Kiedy dojechaliśmy do większej ilości drzew, chłopak gwałtownie zahamował. Wyjął ze stacyjki kluczyki i gdzieś je rzucił. Harold przeszył mnie spojrzeniem i wpił się w moje usta. Nie powiem byłam tym wszystkim bardzo zaskoczona. Ale powiedzmy sobie szczerze. Przecież go sprowokowałam i to umyślnie. Nie myśląc ani chwili dłużej, odwzajemniłam pocałunek. Był on taki łapczywy, pełny żądzy. Chłopak przeniósł swoje usta na moją szyję, gdzie zaczął ssac i przygryzac moją skórę, wprowadzając mnie w stan ekstazy. Z moich ust wydobywały się ciche jęki, których nie byłam w stanie opanowac. 
    Chciałam poczuc go bliżej siebie, dlatego wplotłam swoje palce w jego loki, ciągnąc go ku sobie. Chłopak ślepo obniżył oparcie fotela i położył się na mnie, podpierając się tylko na jednej ręce, gdyż drugą, próbował ściągnąc moje ramiączko sukienki. Swoje nogi oplotłam wokół jego talli. 
    Zielonooki szybko zdjął koszulkę, ukazując mi tym to co tak bardzo kocham. Gdy znów się nade mną nachylił i ponownie wpił w moja skórę, z podniecenia wbiłam paznokcie w jego plecy, na co ten warknął gardłowo – podobało mi się to. 
    Nagle usłyszeliśmy pukanie w szybę auta, przez co oboje aż podskoczyliśmy. Spostrzegliśmy dośc wysokiego bruneta w umundurowanym stroju policyjnym
  • Przepraszam, co państwo robili?- Harry szybko zszedł ze mnie i otworzył drzwi
  • Emmmm my tylko....ten, no....Ja tylko...ja się tylko zatrzymałem na siku, panie policjancie- w myślach strzeliłam face palm'a na tą beznadziejną wymówkę
  • To w takim razie dlaczego jest pan bez koszulki, panie...
  • Styles. Styles proszę pana. No bo...Jest po prostu gorąco, a biorąc pod uwagę, że jechałem i raczej mało kto mnie widzi to po prostu zdjąłem ją
  • Dobra dobra, już ja tam swoje wiem- po jego słowach moje policzki zaczęły mnie piec- I chyba tylko z uwagi na to, że moja córka jest pańską fanką, daruje to panu
  • Naprawdę dziękuję
  • Ale w takim razie poproszę dla niej autograf
  • Oczywiście proszę pana- chłopak podpisał się na kartce papieru
  • No, a teraz ubierz się młody człowieku i jedźcie tam, gdzie planowaliście, BEZ ZATRZYMYWANIA- podkreślił, na co Haza się zaśmiał
  • Tak jest, dziękujemy- policjant odszedł od nas. Popatrzeliśmy się na siebie z chłopakiem w tym samym momencie i wybuchnęliśmy śmiechem
  • Mam nadzieję, że to był ostatni raz gdy ktoś nam przeszkodził
  • Też mam taka nadzieję....Musimy jechac, bo się zorientują. Loczek jęknął z niezadowolenia- Oh już nie marudź
  • Dobra...- wycofał auto i ponownie znaleźliśmy się na odpowiedniej drodze
  • Ahhh zapomniałabym
  • Tak- uniósł brew
  • Bo rozmawiałam z Clo i powiedziałam jej, że dzisiaj wracamy. Obiecała mi, że przyjdzie z dziewczynami nas powitac z powrotem. Nie chciałam o tym mówic Zayn'owi, bo Clo powiedziała, że chce mu zrobic niespodziankę
  • Cieszę się, no ale ta reszta dziewczyn, to kto?są waszymi fankami- uśmiechnął się
  • Może Niall się ucieszy- poruszał brwiami
  • Kto wie- zaśmiałam się