Kursor

Harry Styles

sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 33


                                                                 

Hejo ;) Dziękuję wam bardzo za komentarze i ZNOWU przepraszam, że tak długo musieliście czekac na next chapter... Kurczę...nie mam ostatnio jakoś weny i pomysłów, komplenta pustka. To frustrujące... Od 4 dni siadam wieczorami na rozłożonej mojej kanapie i daję sobie laptopa na kolana i mówię: "Dobra Justyna, teraz na pewno coś napiszesz - nie możesz ich zawieśc". I co dupa :/ Ostatnie co udało mi się napisac wczoraj to trzykropek -.-. No, ale wreszcie coś skleciłam. Może nie należy do najlepszych, ale zawsze coś :).
Ps. Chciałam podziękowac niejakiej Dominice za podsunięcie pomysłu o romansie :P. Prawdę mówiąc myślałam już trochę o tym, żeby coś takiego napisac :) Ale cały czas bałam się, że mogę spieprzyc tym czymś opowiadanie. No...ale skoro czytelniczka mi to podpowiedziała to doszłam do wniosku, że jednak to może wypalic :D. Co wy na to hmmmm...? Nie mówię, że zaraz to wplotę w opowiadanie, bo to by było trochę bez sensu, a poza tym wiedzielibyście co się stanie XD, Ale na pewno w czasie dalszych rozdziałów. Jesteście za (żeby wcisnąc mały romansik z jednym z nich)? Chciałam się was po prostu poradzic :). Taki właśnie miły gest, jak podpowiedzenie komuś jakiegoś pomysłu, naprawdę pomaga :) Ths :*. Wcześniej pisałam w moim opowiadaniu, że macie się nie wahac i pisac w komentarzach swoje pomysły. Dlatego jak najbardziej zapraszam i obiecuję, że na pewno je ROZWAŻĘ ;)
Love Mrs Styles <3




                                               Rozdział trzydziesty trzeci
   Otworzyłam jedną powiekę, a za nią drugą. Moje źrenice zaczęły rozglądac się po nieznanym mi jak dotąd pomieszczeniu. Zaraz...chwilunia...GDZIE JA DO CHOLERY JESTEM?! Obróciłam się na drugi bok i zobaczyłam zaspanego szatyna (co trochę mnie uspokoiło). Jedno oko miał na wpół otwarte, a drugie jeszcze przymknięte. Jego burza loków spadała na czoło, a przy ustach pojawiły się te kochane dołeczki
  • Cześc piękna- wypowiedział ochrypłym głosem
  • Hej kochanie- odpowiedziałam lekko zmieszana. No bo kurczę, co ja w końcu tu robię? Widząc moją panikę w oczach, Harry szubko wsparł się na łokciach
  • El...- zaczął nie pewnie- oboje z Claudią stwierdziliśmy, że będzie dla ciebie lepiej, gdy zabiorę cię do hotelu. Będziesz wtedy miała więcej odpoczynku i czasu na przemyślenia. Gdybyś tylko wróciła do domu, twoja mama obsypałaby cię milionem pytań. A byłem pewny, że nie byłaś w stanie na nie odpowiadac- starannie przetworzyłam każde jego słowo z osobna. Z każdej sekundy na sekundę, robiło mi się ciężej na sercu. Poczułam wielki ból – ukłucie, które było mi bardzo znane. Nie chciałam do niego wracac, bałam się sprzeciwic samej sobie. Nie wiem dlaczego tak reagowałam...Może po prostu bałam się nieznanego, tego co będzie czekało mnie w przyszłości. Jak będzie wyglądało teraz moje życie, po tym co usłyszałam z ust Łukasza...Nie potrafiłam sobie z tym poradzic. Nienawiśc do tego człowieka, rosła z minuty na minutę, ale jednak czułam tez odrobinę współczucia – dlaczego?! Do jasnej cholery co jest ze mną nie tak?! Dlaczego...Nie wiem....czasami sama siebie nie potrafię rozgryźc – to mnie dobija. W moich oczach powoli zaczęła zbierac się słona fala
  • Ha....Ha...Harry...- wydukałam i wtuliłam się w jego tors. Sprawiło to we mnie małe dreszcze, ale mało mnie to obchodziło w tej chwili. Nie potrafiłam połapac się w swoich emocjach. Co jest ze mną nie tak?! Poczułam fale ciepła, rozchodzącego się po moim ciele, gdy chłopak objął mnie swoim opiekuńczym ramieniem. Czułam jak jego klatka piersiowa unosi się i opada. To mnie trochę uspokoiło. Jednak nie na długo...Znów wybuchłam gorzkim płaczem
  • Ciiii......Kochanie ci.....- Próbował mnie uspokoic, całując w czoło i jednocześnie głaskac po głowie. Sprawił mi tym wielkie poczucie bezpieczeństwa – lubiłam to- Będzie dobrze El...zobaczysz
  • Harry...nic nie będzie dobrze. Już nie będzie tak jak dawniej- powiedziałam mu, plamiąc jego koszulkę, płynem wyciekającym z moich oczu
  • Zobaczysz wszystko wróci do normy. Nawet nie wiesz jak bardzo powstrzymuję swoje emocje, żeby teraz nie wyjśc i nie zapukac do tego sukinsyna!
  • Proszę...- powiedziałam błagalnie
  • Nie El...nie musisz się martwic, nie zrobię tego – dla ciebie- słysząc to, zrobiło mi się cieplej na sercu- Nie zasłużyłaś sobie na takie traktowanie
  • Nie zasłużyLIŚMY- poprawiłam go, a na jego twarzy wyłonił się delikatnie, rząd białych zębów
  • Herbata?
  • Z miłą chęcią
  • Owocowa, czy czarna?
  • Zdecydowanie owocowa. Mam już dośc smutnych i ciemnych barw w moim życiu, przez tego dupka
  • No i taką Elenę pokochałem- mówiąc to natychmiastowo się wyszczerzył, a ja mu zawtórowałam
  • To ja w tym czasie idę się odświerzyc- zabrałam się szybko z łóżka i zorientowałam się, że przecież nie mam nic na przebranie- Emmm...Harry?
  • Tak, wychylił się zza ściany
  • Eeee...bo wiesz...nie mam rzeczy na przebranie...
  • Yy...przepraszam, na smierc zapomniałem...Przepraszam naprawdę...Ale może po prostu pójdź się odświerzyc i jak wyjdziesz to będziesz w szlafroku bo i tak za niedługo ma wpaśc Clo, żeby zobaczyc jak się czujesz. To zadzwonię do niej, żeby ci coś przywiozła
  • Okej, dzięki Haz- podeszłam do niego i dałam mu soczystego buziaka, udając się do łazienki

                                                                 *****
  • Mówiłem ci już, że seksownie wyglądasz w tym szlafroku?- powiedział do mnie Haz, poruszając brwiami
  • Głupek XD- dałam mu kuksańca w bok, na co się lekko uśmiechnął. Zobaczyłam stojący gorący napój na prowizorycznym blacie- To dla mnie?
  • Oczywiście- uśmiechnęłam się mu w odpowiedzi. Chwyciłam ciepły kubek i podreptałam na kanapę. Wygodnie usiadłam po turecku i powoli sączyłam płyn. Dlaczego to akurat mnie musiało spotkac. Dlaczego muszę się borykac z tym idiotą Łukaszem. Przez niego wszystko się spieprzyło. Jak mogłam kiedyś być z takim człowiekiem – kochac go?! Nie potrafiłam tego zrozumiec. Jak on musiał mną wtedy manipulowac, sprawic, że wierzyłam we wszystkie jego słowa. Stawiałam go w jak najjaśniejszych barwach, nie widziałam na nim skazy. A potem....potem wszystko pękło jak bańka mydlana. I teraz, kiedy wreszcie odżyłam, to ON musiał się znowu pojaw...
  • El...- z rozmyślań wyrwał mnie Harry. Jego głos był pełen współczucia i troski- Nie mogę patrzec jak cierpisz...- po jego słowach, wreszcie spojrzałam na zielonkawe, hipnotyzujące oczy
  • Harry...ja nie wiem jak to teraz będzie. Nie wiem co mam robic
          PUK, PUK, PUK...
  • Pójdę otworzyc- kiwnęłam mu lekko zauważalnie. Nagle w pokoju stanęłam Clo

  • El...kochana, jak się czujesz?- podbiegła do mnie i przytuliłam z całej siły
  • Staram się nie upaśc...- na moje słowa, dziewczyna usiadła na fotelu obok mnie, a loczek przytulił mnie w talii. Po długiej ciszy, głosu zabrała blondi
  • Wiesz, że on musi ponieśc konsekwencje...- zaczęła niepewnie
  • Zgadzam się z Clo
  • Wiem, ale to nie jest takie proste...Nie potrafię tak po prostu pójśc na policję i powiedziec, że...że on jest winny- mimowolnie uroniłam kroplę łzy
  • Skarbie...wiem, że to dla ciebie trudne, ale musisz to zrobic. Będę cię trzymał za rękę, musisz to zrobic. To dla twojego dobra. On musi wiedziec, że zrobił źle, że cię skrzywdził, że już nie będziecie razem, że spieprzył zostawiając ciebie, że traktował cię tak jak wszystkie inne...
  • Wiem Haz, ale...ja, ja się boję...
  • Czego kochanie
  • Boję się tego co będzie potem...po tym wszystkim nie będę potrafiła mu już spojrzec w oczy
  • Jesteś silna. Masz mnie i Clo i całą resztę. Będziemy z tobą na dobre i złe. Musisz tylko uwierzyc w siebie i powiedziec sobie „dam radę”, powiedz to
  • ...
  • El...
  • Dddam radę
  • Jeszcze raz
  • Dam radę
  • No i to mi się podoba- posłał mi łobuzerski uśmieszek
  • Cieszę się, że zgłosisz to na policję i, że się nie poddałaś, że dalej jesteś ta samą Eleną- wtrąciła Clo
  • Dziękuję
  • Nie masz za co :). Dobra słuchajcie ja się będę musiała zbierac. Obiecaj, że dasz mi znac jak wszystko się potoczyło, oki?
  • Okej :)
  • To ja lecę, trzymajcie się- powiedziała, ruszając w stronę drzwi. Nagle zapaliła mi się lampka
  • Zaraz...chwilunia...?!
  • Tak?- odwróciła się szybko
  • Gdzie ci się tak śpieszy?
  • Emm...no bo ten...- uniosłam jedna brew do góry- Oj no....nie odpuścisz, nie?- pokiwałam jej przecząco głową- Ehhh...Zayn zaprosił mnie do kina- odpowiedziała niepewnie. Byłam zdumiona. Czyli jednak laluś odważył się na następny krok – jestem z niego dumna :D
  • Hahhahaha, dobra to już ci głowy nie zawracam- dziewczyna posłała mi swój kochany uśmiech i odwróciła się- Poczekaj jeszcze...
  • Tak- westchnęła
  • Pokaż się XD- po moich słowach obkręciła się na palcach, prezentując całą swoją kreację
  • Pięknie wyglądasz! Dobra teraz możesz isc
  • Hahaha, dobra to papa
  • Papa- odpowiedzieliśmy równo z szatynem
                                                              *****
  • Myślisz, że teraz wszystko się ułoży
  • Mam taką nadzieję skarbie. Przebrniemy przez to razem – pamiętaj
  • Pamiętam...- pocałował mnie czule w czoło i przytulił do siebie. Siedzieliśmy tak w ciszy przez bardzo długi czas. Ale nam to nie przeszkadzało. Nie była to niezręczna cisza, było to coś na zasadzie ulgi. Po prostu mogliśmy pobyc ze sobą i nie ważne było wtedy nic innego. Harry był oparty w rozkroku o zagłówek kanapy, a ja opierałam się o jego tors plecami, dzięki czemu, zielonooki, oplótł mnie swoimi rękami
  • El, muszę ci coś powiedziec
  • Tak...
  • Kochanie...moja praca polega na tym, że jestem w ciągłych rozjazdach...
  • Co chcesz przez to powiedziec?
  • Musimy teraz z chłopakami wyjechac do Londynu, gdzie będziemy mieli następne koncerty
  • Kiedy będziesz musiał opóścic Polskę?
  • Pojutrze
  • Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?
  • Nie chciałem cię martwic, nie chciałem, aby uśmiech z twojej twarzy znikł
  • Na ile wyjeżdżasz?- zapytałam z łamiącym się głosem
  • Sam jeszcze nie wiem. Menadżer nas poinformuje o takich rzeczach dopiero później- zrobiło mi się znowu smutno- Ale rozmawiałem z nim...- podniosłam głowę, aby znowu spojrzec w jego źrenice- Nie chciałem cię opószczac, dlatego....
  • Co chcesz przez to powiedziec?- przerwałam mu szybko
  • Odbyłem z nim długą rozmowę...- wysłałam mu pytające spojrzenie, na co ten głośno westchnął
  • Powiem w prost...Zapytałam się go, czy nie mogłabyś pojechac z nami- spojrzał na mnie, oczekując ode mnie jakiejkolwiek odpowiedzi. Ale ja nie byłam w stanie!!! On mnie kompletnie tym zaskoczył!
  • Zgodził się- powiedział cicho, nie będąc pewny swoich słów i mojej reakcji
  • Co?!
  • Nie cieszysz się?- powiedział ze smutkiem i zaskoczeniem
  • Harry!!!! Tak się cieszę!!!- zobaczyłam jego błysk w oku
  • Oczywiście jeśli chce...- nie dałam mu dokończyc, bo wpiłam się namiętnie w jego usta, siadając na nim okrakiem. Moje włosy zasłaniały to co działo się między naszymi ustami. Nasze języki tańczyły w rytm bic naszych serc. Oderwałam się od niego- Chcę Harry, chcę!!!
  • Kocham cię!!!- wykrzyczał i znów zaczął całowac
  • Ja ciebie też!!!- tym razem loczek zaprzestał całowac i oparł swoje czoło o moje, trzymając moją twarz i przenikając mnie spojrzeniem
  • Ale ja ciebie bardziej   




czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 32

Hejka :). Tak wiem, pewnie jesteście na mnie źli z powodu tego, ze znowu dodałam tak późno rozdział. Jednak przez ten czas bardzo dużo się działo, dlatego nie miałam za bardzo jak napisac tego rozdziału. Tak naprawdę nie mogłam go napisac, ponieważ moje myśli błądziły gdzieś zupełnie indziej....przy mojej przyjaciółce. Miała ogromny wypadek...Przez cały czas leży teraz w szpitalu. Przepraszam, ale nie mogłam tak po prostu usiąsc i zacząc pisac. Cały czas teraz myślę jak się ona czuję. Jeszcze dzisiaj miała wielką i przed wszystkim skomplikowaną operację Przepraszam, ale obiecuję, że już się coś takiego się nie powtórzy i odrobię swoje straty na blogu. Teraz już jest praktycznie koniec roku szkolnego, więc będę miała mnóstwo czasu na pisanie :)

                                               Rozdział trzydziesty drugi


  • Harry...- myliłam się...Przede mną stał napakowany facet z wieloma tatuażami – poznałam go. Był to ten sam człowiek, który pobił mojego chłopaka...Wzdrygnęłam się na jego ruch i szybko chciałam się wyrwac z jego uścisku – na próżno
  • Witaj ślicznotko- posłał mi cwaniacki uśmieszek- Zatańczysz?
  • Nie!!!- próbowałam go odepchnąc, ale ten przyciągnął mnie do siebie, spoglądając z góry na mój biust, ale po chwili spotkał się z moimi oczami i nachylił się do mojego ucha

  • Nie znoszę sprzeciwów...- jeszcze raz wzdrygnęłam się na jego oddech lądujący wprost do mojej małżowiny, na co on zaśmiał się gardłowo
  • Póśc mnie- starałam się powiedziec to tośc groźnie, jednak mój głos zabrzmiał raczej jak błaganie, przy drżących tonacjach. Jednak to dla niego chyba znaczyło bardziej jak zaproszenie, a nie jak odrzucenie. Boże...przecież nawet jak zacznę krzyczec to NIKT mnie nie usłyszy! Wszystko przez ta pieprzoną muzykę. Dlaczego...? Boję się, ale nie mogę mu tego pokazac. Mężczyzna wyrwał mnie ze swoich rozmyślań, ciągnąc za rękę w stronę tłumu. Próbowałam się wyrwac, ślizgając obacasami po posadzce – na próżno.... On wydawał się praktycznie tego nie odczówac – przerażało mnie to jeszcze bardziej. W pewnym momencie, zatrzymał się i gwałtownie przyciągnął do siebie, odwracając do niego tyłem. Tak, że nasze biodra teraz się stykały – odrażało mnie to...
  • Nie ma po co się stawiac – nic ci to nie da- i znowu ten uśmiech gardłowy. Chuchnął na moją szyję, pozostawiąjąc na niej gęsią skórkę. Chyba mu się spodobał ten widok, bo zaraz przyciągnął mnie jeszcze bliżej, mrucząc pod nosem
  • Eghh!- nie mogłam wytrzymac. Ten facet był wyraźnie napalony, a ja nie miałam zamiaru mu się tak łatwo poddac – był obleśny. Po co tu przyszłam....
  • Nie podoba ci się to maleńka
  • Spieprzaj!
  • Mmmm... ostra... Lubię takie
  • Jesteś obrzydliwy- po tych słowach, widac było, że trochę go tym zdenerwowałam – nareszcie, coś go ruszyło! Jednak szybko obrócił mnie przodem do siebie i nachylił nad moją szyją, czyniąc na niej delikatny pocałunek
  • Zostaw mnie!- próbowałam odepchąc go, uderzając pięściami w jego klatkę piersiową. Ale ten nie przestawał. Dalej składał mi pocałunki, zniżając do mojego dekoltu
  • Kurwa! Co ty robisz!?- usłyszałam za mną znaną mi chrypkę – nareszcie! Mężczyzna szybko oderwał się od mojego ciała, jednak dalej trzymał w uścisku, przez co nie mogłam zobaczyc mojego „wybawcy”
  • Coś ci się nie podoba- opowiedział mu, ściskając moje pośladki z całej (tak przypuszczałam) siły. Zdziwiłam się, że taki....gangster zna angielski.
  • Ałłłł.... Póśc mnie do jasnej cholery!- nagle poczułam na swoim ramieniu dużą, ciepłą dłoń, która momentalnie pociągnęła mnie w swoją stronę. Znalazłam się w objęciach Harolda
  • Harry...- powiedziałam do niego szeptem
  • Zostań tutaj, my sobie chwilkę porozmawiamy
  • Nie...!
  • Ciii- położył mi palec na ustach i pocałował w czoło
    Co tu się do jasnej ciasnej dzieje?! Stałam jak osłupiała, wśród roztańczonego tłumu. W tej chwili jedynym moim punktem, który mnie interesował był Harry – mój kochany Harry. Dobrze wiedziałam co miał na myśli „porozmawiamy”, ale nie potrafiłam się ruszyc. Jak by ktoś wbił mnie z całej siły w ziemię i przytrzymywał, przez co nie miałam szansy ucieczki. Patrzyłam jak dobrze umięśnione plecy Harolda kierują się w stronę faceta, który przed chwilą....ugmhh, dobra nie ważne. Nie mogłam słyszec przez tą cholerną muzykę co tak naprawdę do siebie mówili, natomiast doskonale wiedziałam, że skaczą sobie do gardeł. W pewnym momencie Haza wymierzył cios w brzuch jak dotąd nieznajomego. Tan szybko się otrząsnął i oddał mu ze zdwojoną siłą. I tak patrzyłam, jak obydwoje dostają potężne udeżenia. Moje oczy zaczęła zalewac fala słonych łez, widząc (ponownie) zakrwawioną twarz szatyna.
  • Ja pierdziele! Przestańcie!- nagle ktoś wrzasnął z całej siły. Szybko skierowałam wzrok na nieznajomy głos i moim oczom ukazała się....matko co on tu robi!!!
  • Łukasz?!
  • Cicho El....Co wy odpieprzacie- odepchnął ich od siebie - dzięki Bogu...- Mateusz, uspokój się do jasnej cholery. Już za dużo szkód wyrządziłeś- po tych słowach dosłownie mnie zamurowało – zresztą nie tylko mnie...Skąd on znał tego gościa?!
  • Spokojnie szefie...- odpowiedział mu niepewnie
  • Co?! Słucham?! Skąd wy się znacie?! I czemu ON- wskazałam na mężczyznę- nazwał cię szefem?!- Harry widząc moje rozgoryczenie, nienawiśc, wściekłośc i ból (bo nic innego tak naprawdę wtedy nie odczuwałam), ścisnął mnie w swoim ciepłym uścisku – czym mnie bardzo uspokoił. Ja nie wiem jak on to robi... Jednak po dłuższej chwili, zasłonił mnie ciałem, tak, że stałam zaraz za nim, jednak nie mogłam się zbytnio wychylic, ponieważ jego ręka bardzo sprytnie mnie zatrzymywała
    image
  • Co tu się dzieje, możecie mi to wszystko wyjaśnic. W szczególności TY- popatrzył się na Łukasza
  • Stary nie denerwuj się tak...- odpowiedział mu, ,,broniąc się” ruchami rąk
  • Nie nazywaj mnie tak- wycedził szatyn, na co ja ścisnęłam jego ramię. Miałam nadzieję, że to go uspokoi. Mimo że sama tak naprawdę nie wiedziałam co tu się dzieje
  • Dobra, dobra... Mógłbym porozmawiac na osobności z El....Eleną?- poprawił się w zaskakującym tempie, wiedząc mój groźny wzrok. I co ja niby miałam teraz zrbic?! Wstac i dac mu porządnego kopa, czy raczej pójśc z nim i go wysłuchac. Nie wiedziałam jak mam zareagowac moje emocje były mieszane. Byłam teraz jak wielka bomba zegarowa. Poczułam jak mój chłopak odruchowo przyciągnął mnie bliżej do siebie pi słowach, które opuściły usta mojego byłego
  • Zgadam się- powiedziałam cicho
  • Co?!- odpowiedział szybko zdziwiony i przestraszony szatyn
  • Tak Harry, porozmawiam z nim...- mówiąc to, starałam patrzec się prosto w jego tęczówki. Jednak te przepiękne zielone oczy, przenikały mnie na wylot, dosłownie się we mnie wwiercały. Wiedziałam, że nie chciał dac za wygraną – martwił się. Jednak musiał zrozumiec moją decyzję
  • W takim razie, będę czekał na zewnątrz, siedząc przy schodach wejściowych. W razie czego KRZYCZ- przy ostatnich literach spojrzał się groźnie na Łukasza. Obtarł z impetem sobie brodę z krwi i wyszedł pewnym krokiem, uwydatniając swoje mięśnie na plecach
  • Będę pamiętac
    Poszliśmy w stronę tarasu, gdzie nikogo nie było. Nie wiedziałam czy dobrze robię, jednak tamtego wieczoru, tak naprawdę w ogóle nie wiedziałam czy cokolwiek dobrze robię. Oparłam się o ścinę i po chwili zsunęłam się po niej, siadając na zimnych kafelkach. Byłam bardzo ciekawa co tak naprawdę chce mi on powiedziec. Widziałam na jego twarzy wielkie zdenerwowanie. Zaczął chodzic w te i z powrotem, rozmyślając nad czymś. Jednak po chwili nachyliła się nade mną, kucając przy mnie
  • Mam nadzieję, że to co teraz ci powiem nie zniszczy tego co było i działo się między nami. Że nie zmieni to twojego nastawienia w stosunku do mnie. Że to wszystko co zostało po nas, tam...głęboko u ciebie w sercu, pozostanie takie jakie było – nie naruszone....- zaczęłam się go powoli bac. Co on do cholery jasnej wygadywał. Wiedziałam, że trochę wypił – to było oczywiste. Natomiast wcale mnie to nie podbudowywało. Chłopak widząc mój strach, chwycił mnie za dłoń. Chyba myślał, że to mnie uspokoi – pogrzmiło go. Jeszcze bardziej mnie przestraszył, więc szybko cofnęłam rękę bliżej siebie. Widziałam w jego oczach zdezorientowanie, a na jego szyi pojawiły się ślady przełykającej śliny. Lecz postanowił ciągnąc dalej siadając obok mnie- Nie potrafiłem pogodzic się z tym, że już nie jesteśmy razem- westchnął głęboko, a ja słuchając go wpatrywałam się w nicośc- Miałem nadzieję, że może jeszcze da się jakoś to jeszcze odkręcic. Niestety – myliłem się- w ostatnich słowach wyczułam jak głos mu się łamał- Chciałem za wszelką cenę móc z tobą porozmawiac i na prawic swoje błędy. Jednak ciebie już nie było – wyjechałaś. Nie wiedziałem, gdzie się znajdujesz. Twoja mama nie chciała mi nic powiedziec, zresztą jak reszta twoich znajomych. Pewnego dnia przechodziłem koło kiosku i zobaczyłem ciebie na okładce z....Harrym- ostatnie słowo wycedził przez zęby- Było tam napisane, gdzie się znajdujecie. Udałem się więc tam jak najszybciej i wtedy....wtedy natknąłem się na pewną dziewczynę. Zaczęliśmy się sobie zwierzac. Powiedziałem jej o tobie i o twoim nowym boy'u. Okazało się, że tak naprawdę obydwoje chcieliśmy tego samego...one chciała odzyskac Hazę, a ja....ciebie. Zapewne już się domyslasz z kim rozmawiałem...
  • Taylor...
  • Tak... Uknuliśmy spisek. Ona znalazła pewnym gości, między innymi Mateusza, z którym miałaś chwilę temu do czynienia... Ja natomiast miałem nimi „dyrygowac”. To wszystko... dziewczyna w szatni, pobicie Harre'go. To wszystko moja wina. Ukartowałem to – rozumiesz- kiedy usłyszałam to wszystko...na mich policzkach ukazały się kaskady słonych łez- Proszę cię...Powiedz coś...
  • Jak mogłeś...?!- wycedziłam dusząc się płaczem- Jak mogłeś mi to zrobic?! Jesteś totalnym dupkiem i egoistą. Nie jesteś niczego wart. Patrzysz tylko na swój czubek nosa. Gdybyś mnie naprawdę kochał, to zrozumiałbyś to jaka jestem szczęśliwa z Harrym. Dałbyś mi szanse na nowe życie. Ale ty wolałeś zadawc się z tą zdzirą i narazic mnie i MOJEGO chłopaka na niebezpieczeństwo. Prze ciebie wylądował w szpitalu!
  • El...
  • Nie mów tak do mnie!
  • Elena...
  • Jesteś nikim!- wykrzyczałam do niego i z impetem wybiegłam z tarasu. Zostawiając chłopaka samemu sobie. Boże co on sobie myślał!? Że tak po prostu do niego wrócę po tym wszystkim!? Nie, nie, nie, nie. On jest chory psychicznie. Boże za jakie grzechy!?- nagle wpadłam na kogoś, w czasie mojej „ucieczki”
  • Elena?!- poznałam ten głos – Claudia
  • Nic mi nie jest, zostaw mnie proszę....- wydukałam płacząc w jej piękna kreację
  • Boże, co ci się stało?! Chodź z tond szybko- przytaknęłam jej tylko głową. Prowadziła mnie przez spocony tłum ludzi, aż wreszcie znaleźliśmy się na zewnątrz. Zobaczyłam mojego kochanego loczka, siedzącego samotnie na schodach. Słysząc nasze kroki, szybko się odwrócił
  • El?!- podbiegł do nas. Nie byłam w stanie im nic wyjaśnic. Potrzebowałam chwili spokoju. Przemyślec wszystko i przetworzyc to co usłyszałam przed chwilą
    OCZAMI HARRE'GO:
  • Ciiii...Nie krzycz Harry. Nie widzisz w jakim ona jest stanie
  • Zabiję gnoja?!
  • Nie- ledwo powiedziała- Zabierz mnie proszę z tond
  • Jak najszybciej skarbie...
  • Weź ją najlepiej do jakiegoś hotelu. W domu będzie dostawac pełno pytań od mamy, a to jej wcale nie pomoże
  • Dzięki Clo
  • Nie ma za co
  • A chłopaki?
  • Zaraz po nich pójdę i zamówimy taksówkę. Też się musimy zbierac. Jutro z samego rana wa odwiedzę. Wyślij mi tylko potem sms'a, gdzie się zatrzymaliście
  • Jeszcze raz dziękuję- uśmiechnąłem się do niej na pożegnanie i wziąłem moją małą na ręce. Zwinnie włożyłem ją do taksówki, stojącej przy wejściu i podałem adres kierowcy.

    Ps: Musiałam to wkleic XD

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 31

  Chciałam was strasznie przeprosic, że ostatnio musicie czekac tak długo na rozdziały :(. Niestety, ale od dłuższego czasu źle się czuję...nie chcę was w to wtajemniczac. Dlatego rzadko wchodziłam na komputer, a gdy już byłam to w sumie tylko na chwilkę.  Mogę tylko powiedziec, że z tego powodu musiałam byc bardzo często zwalniana z lekcji, przez co mam teraz bardzo dużo do nadrobienia - muszę się wyrobic przed końcem roku. Z tego powodu muszę teraz więcej czasu poświęcac na naukę - na szczęście za niedługo koniec :D. Ale mam nadzieję, że długi rozdział wynagrodzi wam chociaż troszkę to czekanie :)       

                                                 Rozdział trzydziesty pierwszy
  • No rusz tą dupę!!!- wykrzyczała żartując Claudia
  • Już, już- wpakowałam pospiesznie potrzebne rzeczy do torebki i zaczęłam kierowac się w stronę drzwi
  • Nie pożegnasz się- zrobił minę w podkówkę. Podeszłam do loczka i wzniosłam się na palce, dając mu soczystego buziaka
  • Pasi? XD
  • No, teraz to możesz już sobie iśc- mrugnął okiem, na co ja lekko uderzyłam go w ramię- Ałłł!- udał, że go to zabolało, chwytając się w naruszone miejsce
  • Oh nie przesadzaj. Dobra, to my będziemy się zbierac. Proszę postarajcie się wyglądac na normalnych ludziiiii...- zobaczyłam jak Zayn porusza lekko brwiami do Harolda- Zayn..?
  • Dobra, dobra. Będziemy grzeczni- uśmiechnęłyśmy się na jego odpowiedź
Kruczoczarny podszedł do Clo i pocałował ją w policzek na pożegnanie, na co się zarumieniła
  • Ohh, chodź- pociągnęłam ją za rękę i zamknęłam za nami drzwi, spoglądając jeszcze na śliczne dołeczki szatyna

                                                                *****
  • I jak wyglądam?- zapytała Clo, prezentując się w swojej kreacji klik
  • Myślę, że Zayn będzie cię wręcz rozbierał wzrokiem, widząc cię w tym stroju- zaczerwieniła się
  • Hej!
  • No co? :P Jeszcze tylko jakoś ładnie włosy ułożymy i wyjdzie Afrodyta
  • Dobra, dobra, dośc tego słodzenia, teraz twoja kolej- po jej słowach, skierowałam się w stronę łazienki i szybko się przebrałam klik
  • I jak?- zapytałam obkręcając się wokół własnej osi na jednej nodze
  • Bosko!!!- uśmiechnęłam się na jej odpowiedź i wielki wytrzesz- Ale chwilunia...przecież to nie jest ta sukienka, która wybrałaś z Hazą...
  • Wiem... Ale nie mogłam się obrzec i kiedy mijałam ją na wystawie, po prostu zawróciłam i wyszłam z reklamówką. Wiedziałam, że jest idealna na tą galę!
  • A co na to loczek? Hmm
  • Mam nadzieję, że się nie obrazi...
  • Moim zdaniem, gdy tylko cię w tym zobaczy to zaraz zapomni o waszym zakupie
  • Dzięki
  • To co, fryzurka?- poruszała brwiami
  • Mhh- usiadłam na małym kręconym krześle przy wielkim lustrze, a Clo zajęła się moimi włosami
  • Ja dalej w to wszystko nie umiem uwierzyc...
  • O co ci dokładnie chodzi?
  • Jeszcze niedawno byłyśmy zwykłymi dziewczynami. Miałyśmy swoich wielkich idoli i marzenie o tym, żeby chociaż z nimi zamienic parę słów...a teraz?! Teraz właśnie wybieramy się na galę z naszym boysbandem!!! Ty chodzisz z Harry'm, a ja...
  • A ty praktycznie rzecz biorąc z Zaynem- nie mogłam się opanowac i musiałam wtrącic się w jej zdanie, ukazując przy tym rząd białych zębów- Ałłł!- wydałam z siebie jęk, zaraz po tym jak lekko uderzyłam mnie w ramię
  • Bardzo śmieszne, wiesz
  • Śmieszne i prawdziwe- poruszałam brwiami- A właśnie! Przecież ty dopiero ich poznasz!
  • A myślisz, że dlaczego jestem taka podjarana?!
  • Przygotuj się na dużą dawkę endorfin. W ich otoczeniu nie da się usiedziec na miejscu i się nie śmiac. Od samego patrzenia na piątkę tych słodkich głupolów, aż się kąciki unoszą!
  • Nie mogę się już doczekac!!!

                                                                 *****
  • Idź otwórz, a ja w tym czasie trochę ogarnę
  • Okej...- zeszłam szybko po schodach (Clo mieszka w małym domku na jeziorem) i pociągnęłam za klamkę
  • Wowwww...!!!- tylko to wydobyło się z ust Hazy - zarumieniłam się, jednak po chwili się otrząsnął- P..pięknie wyglądasz!!!
  • Właśnie pięknie! Gdzie Claudia?- wyłonił się z pytaniem Zayn, który stał tóż obok Harre'go
  • Dziękuję- dałam buziaka w policzek szatynowi- Yyy Clo jest..- nie dokończyłam bo, usłyszałam za sobą znajomy głos
  • Tutaj jestem :)- powiedziała mierząc się ze stopniami schodów na wysokich obcasach
  • Wyglądasz olśniewająco!!!- ledwo wypowiedział laluś, podchodząc do niej i wysuwając pomocną dłoń – oczywiście od razu zareagowała, łącząc palce z druga płcią
  • A reszta chłopaków...
  • Spotkamy się na miejscu. Będą tez tam dziewczyny Lou i Liam'a
  • Tak się cieszę, że wreszcie je poznam. Biedny Niall – będzie sam...
  • No co ty..! Nie znasz Niall'a! Przecież tam będzie jedzenie!!!- wywrzeszaczał w śmiechu, na co i my mu zawtórowaliśmy
  • Muszę wziąc od niego przepis na tan sekretny napój od którego nie tyje!!
  • El!!! Nigdy w życiu! Jesteś piękna taka jaka jesteś – rozumiesz!- ponownie się zarumieniłam (boże ja już nad tym nie panuję)
  • Dobra to co, zwijamy się?- zapytał Zayn
  • Jasne- Clo zaczęła zamykac drzwi, a ja powoli starałam się zejśc po śliskich schodach
  • Poczekaj, pomogę ci- Haza wziął mnie na ręce, a ja oplotłam mu dłonie na szyi

                                                            *****
  • Niall, Liam, Louis!!!- wykrzyczeliśmy wszyscy, widząc 3/5 zespołu
  • Harry, Zayn, El i...emm?
  • Clo- poprawiłam go
  • Witaj wśród nas!- powiedział Lou na zachętę, po czym wszyscy zrobiliśmy grupowego „miśka”
  • Elena, Claudia, to jest Eleonor i Danielle
Przywitałyśmy się z nowymi towarzyszkami i zaczęłyśmy się świetnie bawic. Harry Przedstawił mnie wielu osobom, których imienia już tak naprawdę nie pamiętam :). Danielle i Eleoneor okazały się być naprawdę fantastycznymi osobami – pasowały do swoich „wybranków”. Najbardziej z tego wieczoru, spodobał mi się występ chłopaków. Wyszli na wielką scenę i zaczęli śpiewac swój wielki przebój „One way or another”. Widac było jaką czerpią z tego radośc ile daje im to satysfakcji. Takie gale to dla nich wielka motywacja, aby więcej osiągnąc. W czasie trwania koncertu, my siedziałyśmy przy wielkim okrągłym stole nakrytym białym obrusem i kilkoma świeczkami. Ich koncert opłacił się! Zdobyli „Brytyjski sukces roku zagranicą”! Po zakończeniu ich koncertu, postanowiłam udac się za scenę, gdzie chciałam pogratulowac mojemu chłopakowi. Nie wiedziałam tak na prawdę, gdzie się dokładnie znajdują więc korzystałam z mojej intuicji. Szłam wielkim długim korytarzem, mijając wiele drzwi. Dostrzegłam, że jedne z nich są uchylone – postanowiłam podejśc bliżej. Usłyszałam zza nich znajoma mi chrypkę. Już miałam wejśc, kiedy chrypka zamieniła się w krzyczenie...
  • Taylor, ja nigdy już do ciebie nie wrócę – rozumiesz!!! Widzisz moje usta N-I-G-D-Y!!!
  • Ale Harry!!! Czy ty nie widzisz, że ta dziwka próbuje ciebie wykorzystac!!! Powinieneś z nią zerwac. Przecież każdy wie, że jesteś z nią dla zabawy. Przyznaj się...ile razy już ze sobą spaliście, hmmm?!
  • Przestań!!! Nigdy nie waż się tak o niej mówic!!! Rozumiesz!!! I dla twojej wiadomości to ja ją kocham i nigdy bym jej nie wykorzystał!!! NIE spaliśmy ze sobą. Nie chcę, aby między nami było tak jak z tobą!!! Ona jest inna, nie pcha się po dwóch dniach do łóżka w porównaniu z innymi!
  • Ojj! Pożałujesz tego Styles, jeszcze zobaczymy
  • A teraz wyjdź!
Byłam dumna z Hazy, że tak zareagował na zaistniałą sytuację. Dlatego stwierdziłam, że nie będę tej sprawy roztrząsac i udam, że tego nie słyszałam. Postanowiłam schowac się za małym filarem i poczekac, aż Harry znajdzie się sam. Usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami i stukanie wysokich obcasów. Wreszcie odważyłam się zapukac.
  • Proszę- uchyliłam drzwi
  • Harryyy?- zapytałam niepewnie
  • O El, co ty tu robisz?- był ewidentnie zaskoczony moją obecnością, ale zaraz na jego twarzy pojawiły się te słodkie dołeczki, a czy zabłyszczały na jasny zielony odcień- Jak ty tu trafiłaś?
  • Intuicja :)- zaśmiał się- Byliście niesamowici!!! Dalej nie mogę przyzwyczaic się do tego, że mam koło siebie chłopaka, którego kiedyś całowałam na plakatach, a słuchając go na You Tube, przewijałam, aby móc jeszcze raz usłyszec gardłową chrypkę
  • Oh El...Ale ten chłopak dostrzegł piękno tej dziewczyny, dlatego teraz może dotkąc jej ust- namiętnie mnie pocałował- szyi- tam też złożył pocałunek- obojczyka- jego ciepłe usta dotknęły miejsca, o którym mówił, a mnie zaraz przeszły dreszcze – przyjemne dreszcze
  • Ha..Harry...- powiedziałam mając zamknięte oczy. Z jednej strony chciałam żeby przestał, a z drugiej...
  • Mhhh...- mruknął i nie przestawał całowac górnych partii mojego ciała jakie były tylko odsłonięte
  • Przestań...
  • Na pewno..?- zapytał ochrypłym głosem wprost do mojego ucha i składając obok pocałunki
  • Tak Harry... na pewno- lekko go odepchnęłam- Chodź, idziemy do reszty. Posłał mi niechętne spojrzenie

                                                               *****
  • Ooo..! Przyszły nasze zguby- zaśmialiśmy się
  • Wiecie co, kiedy was nie było wpadliśmy na taki pomysł, aby dziś wieczorem udac się na dyskotekę. Co wy na to
  • Jestem za, a ty- zapytałam na loczka, a ten się jak głupek wyszczerzył
  • Dobra to my jedziemy z dziewczynami do hotelu, a wy do domu i spotykamy się tak ok 21:00 zaraz przy wejściu
  • Okej

                                                                *****
  • Może być?- zapytałam prezentując się klik szatynowi, który siedział już gotowy na kanapie
  • „You are so beutiful...to me...”- zaśpiewał, na co ja ponownie się zarumieniłam- Boże jakie ja mam szczęście..!
  • Kocham cię wiesz
  • Wiem :D Ale ja ciebie mocniej- wpił się w moje usta
  • Eghem...Przepraszam, możemy się zbierac? Clo na pewno już na nas czeka...
  • Uuuu....
  • Oj przestańcie...- powiedział skrępowany
Po zaparkowaniu auta po domem Clo, zaraz zapaliło się małe światełko przy drzwiach. Moja przyjaciółka wystartowała jak z torpedy, kierując się w stronę samochodu. Muszę przyznac, że tez nieźle wyglądała klik
  • Hej... To co jedziemy- zapytała się już siedząc
  • No pewnie
Po chwili dostałam sms'a: Myślisz, że dobrze wyglądam? Wiesz starałam się, żeby się Zaynowi spodobało... Claudia. Zaśmiałam się pod nosem czytając to – zaraz jej odpisałam: Żartujesz sobie?! Świetnie wyglądasz! Zayn cały czas na ciebie „ukradkiem” patrzy. Normalnie wzroku nie umie od ciebie oderwac!

                                                              *****
Będąc już w środku, zajęliśmy półokrągłą czerwona kanapę. Ja z Harrym od razu poszliśmy po drinki dla reszty, kołysząc się w rytm dudniejących basów. Po zakelnerowaniu, porwaliśmy się w rytm muzyki. Po nie długim czasie reszta tez znalazła się na parkiecie. Podczas jednej z wolnych piosenek Zayn i Clo tańczyli razem – wyglądali tak romantycznie...widac było, że mają się ku sobie. Jednak, Harry widząc moje zainteresowanie, szybko odwrócił moja uwagę pocałunkami na szyi. Nie powiem – Haza najlepiej całował ze wszystkich moich byłych...Co chwila podchodziliśmy do stolika, aby nabrac następne łyki mocnego alkoholu. Po dośc długim czasie, loczek musiał odpocząc na wygodnej sofie. Ja natomiast nie przestawałam poruszac swoimi biodrami w rytm piosenki. W pewnym momencie, poczułam czyjąś rękę na swojej talii.
  • Harry...- myliłam się...Przede mną stał napakowany facet z wieloma tatuażami – poznałam go. Był to ten sam człowiek, który pobił mojego chłopaka...Wzdrygnęłam się na jego ruch i szybko chciałam się wyrwac z jego uścisku – na próżno
  • Witaj ślicznotko- posłał mi cwaniacki uśmieszek- Zatańczysz?
  • Nie!!!- próbowałam go odepchnąc, ale ten przyciągnął mnie do siebie, spoglądając z góry na mój biust, ale po chwili spotkał się z moimi oczami i nachylił się do mojego ucha

- Nie znoszę sprzeciwów...