Hejo ;) Dziękuję wam bardzo za komentarze i ZNOWU przepraszam, że tak długo musieliście czekac na next chapter... Kurczę...nie mam ostatnio jakoś weny i pomysłów, komplenta pustka. To frustrujące... Od 4 dni siadam wieczorami na rozłożonej mojej kanapie i daję sobie laptopa na kolana i mówię: "Dobra Justyna, teraz na pewno coś napiszesz - nie możesz ich zawieśc". I co dupa :/ Ostatnie co udało mi się napisac wczoraj to trzykropek -.-. No, ale wreszcie coś skleciłam. Może nie należy do najlepszych, ale zawsze coś :).
Ps. Chciałam podziękowac niejakiej Dominice za podsunięcie pomysłu o romansie :P. Prawdę mówiąc myślałam już trochę o tym, żeby coś takiego napisac :) Ale cały czas bałam się, że mogę spieprzyc tym czymś opowiadanie. No...ale skoro czytelniczka mi to podpowiedziała to doszłam do wniosku, że jednak to może wypalic :D. Co wy na to hmmmm...? Nie mówię, że zaraz to wplotę w opowiadanie, bo to by było trochę bez sensu, a poza tym wiedzielibyście co się stanie XD, Ale na pewno w czasie dalszych rozdziałów. Jesteście za (żeby wcisnąc mały romansik z jednym z nich)? Chciałam się was po prostu poradzic :). Taki właśnie miły gest, jak podpowiedzenie komuś jakiegoś pomysłu, naprawdę pomaga :) Ths :*. Wcześniej pisałam w moim opowiadaniu, że macie się nie wahac i pisac w komentarzach swoje pomysły. Dlatego jak najbardziej zapraszam i obiecuję, że na pewno je ROZWAŻĘ ;)
Love Mrs Styles <3
Rozdział trzydziesty trzeci
Otworzyłam jedną powiekę, a za
nią drugą. Moje źrenice zaczęły rozglądac się po nieznanym mi
jak dotąd pomieszczeniu. Zaraz...chwilunia...GDZIE JA DO CHOLERY
JESTEM?! Obróciłam się na drugi bok i zobaczyłam zaspanego
szatyna (co trochę mnie uspokoiło). Jedno oko miał na wpół
otwarte, a drugie jeszcze przymknięte. Jego burza loków
spadała na czoło, a przy ustach pojawiły się te kochane dołeczki
- Cześc piękna- wypowiedział ochrypłym głosem
- Hej kochanie- odpowiedziałam lekko zmieszana. No bo kurczę, co ja w końcu tu robię? Widząc moją panikę w oczach, Harry szubko wsparł się na łokciach
- El...- zaczął nie pewnie- oboje z Claudią stwierdziliśmy, że będzie dla ciebie lepiej, gdy zabiorę cię do hotelu. Będziesz wtedy miała więcej odpoczynku i czasu na przemyślenia. Gdybyś tylko wróciła do domu, twoja mama obsypałaby cię milionem pytań. A byłem pewny, że nie byłaś w stanie na nie odpowiadac- starannie przetworzyłam każde jego słowo z osobna. Z każdej sekundy na sekundę, robiło mi się ciężej na sercu. Poczułam wielki ból – ukłucie, które było mi bardzo znane. Nie chciałam do niego wracac, bałam się sprzeciwic samej sobie. Nie wiem dlaczego tak reagowałam...Może po prostu bałam się nieznanego, tego co będzie czekało mnie w przyszłości. Jak będzie wyglądało teraz moje życie, po tym co usłyszałam z ust Łukasza...Nie potrafiłam sobie z tym poradzic. Nienawiśc do tego człowieka, rosła z minuty na minutę, ale jednak czułam tez odrobinę współczucia – dlaczego?! Do jasnej cholery co jest ze mną nie tak?! Dlaczego...Nie wiem....czasami sama siebie nie potrafię rozgryźc – to mnie dobija. W moich oczach powoli zaczęła zbierac się słona fala
- Ha....Ha...Harry...- wydukałam i wtuliłam się w jego tors. Sprawiło to we mnie małe dreszcze, ale mało mnie to obchodziło w tej chwili. Nie potrafiłam połapac się w swoich emocjach. Co jest ze mną nie tak?! Poczułam fale ciepła, rozchodzącego się po moim ciele, gdy chłopak objął mnie swoim opiekuńczym ramieniem. Czułam jak jego klatka piersiowa unosi się i opada. To mnie trochę uspokoiło. Jednak nie na długo...Znów wybuchłam gorzkim płaczem
- Ciiii......Kochanie ci.....- Próbował mnie uspokoic, całując w czoło i jednocześnie głaskac po głowie. Sprawił mi tym wielkie poczucie bezpieczeństwa – lubiłam to- Będzie dobrze El...zobaczysz
- Harry...nic nie będzie dobrze. Już nie będzie tak jak dawniej- powiedziałam mu, plamiąc jego koszulkę, płynem wyciekającym z moich oczu
- Zobaczysz wszystko wróci do normy. Nawet nie wiesz jak bardzo powstrzymuję swoje emocje, żeby teraz nie wyjśc i nie zapukac do tego sukinsyna!
- Proszę...- powiedziałam błagalnie
- Nie El...nie musisz się martwic, nie zrobię tego – dla ciebie- słysząc to, zrobiło mi się cieplej na sercu- Nie zasłużyłaś sobie na takie traktowanie
- Nie zasłużyLIŚMY- poprawiłam go, a na jego twarzy wyłonił się delikatnie, rząd białych zębów
- Herbata?
- Z miłą chęcią
- Owocowa, czy czarna?
- Zdecydowanie owocowa. Mam już dośc smutnych i ciemnych barw w moim życiu, przez tego dupka
- No i taką Elenę pokochałem- mówiąc to natychmiastowo się wyszczerzył, a ja mu zawtórowałam
- To ja w tym czasie idę się odświerzyc- zabrałam się szybko z łóżka i zorientowałam się, że przecież nie mam nic na przebranie- Emmm...Harry?
- Tak, wychylił się zza ściany
- Eeee...bo wiesz...nie mam rzeczy na przebranie...
- Yy...przepraszam, na smierc zapomniałem...Przepraszam naprawdę...Ale może po prostu pójdź się odświerzyc i jak wyjdziesz to będziesz w szlafroku bo i tak za niedługo ma wpaśc Clo, żeby zobaczyc jak się czujesz. To zadzwonię do niej, żeby ci coś przywiozła
- Okej, dzięki Haz- podeszłam do niego i dałam mu soczystego buziaka, udając się do łazienki
*****
- Mówiłem ci już, że seksownie wyglądasz w tym szlafroku?- powiedział do mnie Haz, poruszając brwiami
- Głupek XD- dałam mu kuksańca w bok, na co się lekko uśmiechnął. Zobaczyłam stojący gorący napój na prowizorycznym blacie- To dla mnie?
- Oczywiście- uśmiechnęłam się mu w odpowiedzi. Chwyciłam ciepły kubek i podreptałam na kanapę. Wygodnie usiadłam po turecku i powoli sączyłam płyn. Dlaczego to akurat mnie musiało spotkac. Dlaczego muszę się borykac z tym idiotą Łukaszem. Przez niego wszystko się spieprzyło. Jak mogłam kiedyś być z takim człowiekiem – kochac go?! Nie potrafiłam tego zrozumiec. Jak on musiał mną wtedy manipulowac, sprawic, że wierzyłam we wszystkie jego słowa. Stawiałam go w jak najjaśniejszych barwach, nie widziałam na nim skazy. A potem....potem wszystko pękło jak bańka mydlana. I teraz, kiedy wreszcie odżyłam, to ON musiał się znowu pojaw...
- El...- z rozmyślań wyrwał mnie Harry. Jego głos był pełen współczucia i troski- Nie mogę patrzec jak cierpisz...- po jego słowach, wreszcie spojrzałam na zielonkawe, hipnotyzujące oczy
- Harry...ja nie wiem jak to teraz będzie. Nie wiem co mam robic
PUK, PUK, PUK...
- Pójdę otworzyc- kiwnęłam mu lekko zauważalnie. Nagle w pokoju stanęłam Clo
- El...kochana, jak się czujesz?- podbiegła do mnie i przytuliłam z całej siły
- Staram się nie upaśc...- na moje słowa, dziewczyna usiadła na fotelu obok mnie, a loczek przytulił mnie w talii. Po długiej ciszy, głosu zabrała blondi
- Wiesz, że on musi ponieśc konsekwencje...- zaczęła niepewnie
- Zgadzam się z Clo
- Wiem, ale to nie jest takie proste...Nie potrafię tak po prostu pójśc na policję i powiedziec, że...że on jest winny- mimowolnie uroniłam kroplę łzy
- Skarbie...wiem, że to dla ciebie trudne, ale musisz to zrobic. Będę cię trzymał za rękę, musisz to zrobic. To dla twojego dobra. On musi wiedziec, że zrobił źle, że cię skrzywdził, że już nie będziecie razem, że spieprzył zostawiając ciebie, że traktował cię tak jak wszystkie inne...
- Wiem Haz, ale...ja, ja się boję...
- Czego kochanie
- Boję się tego co będzie potem...po tym wszystkim nie będę potrafiła mu już spojrzec w oczy
- Jesteś silna. Masz mnie i Clo i całą resztę. Będziemy z tobą na dobre i złe. Musisz tylko uwierzyc w siebie i powiedziec sobie „dam radę”, powiedz to
- ...
- El...
- Dddam radę
- Jeszcze raz
- Dam radę
- No i to mi się podoba- posłał mi łobuzerski uśmieszek
- Cieszę się, że zgłosisz to na policję i, że się nie poddałaś, że dalej jesteś ta samą Eleną- wtrąciła Clo
- Dziękuję
- Nie masz za co :). Dobra słuchajcie ja się będę musiała zbierac. Obiecaj, że dasz mi znac jak wszystko się potoczyło, oki?
- Okej :)
- To ja lecę, trzymajcie się- powiedziała, ruszając w stronę drzwi. Nagle zapaliła mi się lampka
- Zaraz...chwilunia...?!
- Tak?- odwróciła się szybko
- Gdzie ci się tak śpieszy?
- Emm...no bo ten...- uniosłam jedna brew do góry- Oj no....nie odpuścisz, nie?- pokiwałam jej przecząco głową- Ehhh...Zayn zaprosił mnie do kina- odpowiedziała niepewnie. Byłam zdumiona. Czyli jednak laluś odważył się na następny krok – jestem z niego dumna :D
- Hahhahaha, dobra to już ci głowy nie zawracam- dziewczyna posłała mi swój kochany uśmiech i odwróciła się- Poczekaj jeszcze...
- Tak- westchnęła
- Pokaż się XD- po moich słowach obkręciła się na palcach, prezentując całą swoją kreację
- Pięknie wyglądasz! Dobra teraz możesz isc
- Hahaha, dobra to papa
- Papa- odpowiedzieliśmy równo z szatynem*****
- Myślisz, że teraz wszystko się ułoży
- Mam taką nadzieję skarbie. Przebrniemy przez to razem – pamiętaj
- Pamiętam...- pocałował mnie czule w czoło i przytulił do siebie. Siedzieliśmy tak w ciszy przez bardzo długi czas. Ale nam to nie przeszkadzało. Nie była to niezręczna cisza, było to coś na zasadzie ulgi. Po prostu mogliśmy pobyc ze sobą i nie ważne było wtedy nic innego. Harry był oparty w rozkroku o zagłówek kanapy, a ja opierałam się o jego tors plecami, dzięki czemu, zielonooki, oplótł mnie swoimi rękami
- El, muszę ci coś powiedziec
- Tak...
- Kochanie...moja praca polega na tym, że jestem w ciągłych rozjazdach...
- Co chcesz przez to powiedziec?
- Musimy teraz z chłopakami wyjechac do Londynu, gdzie będziemy mieli następne koncerty
- Kiedy będziesz musiał opóścic Polskę?
- Pojutrze
- Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?
- Nie chciałem cię martwic, nie chciałem, aby uśmiech z twojej twarzy znikł
- Na ile wyjeżdżasz?- zapytałam z łamiącym się głosem
- Sam jeszcze nie wiem. Menadżer nas poinformuje o takich rzeczach dopiero później- zrobiło mi się znowu smutno- Ale rozmawiałem z nim...- podniosłam głowę, aby znowu spojrzec w jego źrenice- Nie chciałem cię opószczac, dlatego....
- Co chcesz przez to powiedziec?- przerwałam mu szybko
- Odbyłem z nim długą rozmowę...- wysłałam mu pytające spojrzenie, na co ten głośno westchnął
- Powiem w prost...Zapytałam się go, czy nie mogłabyś pojechac z nami- spojrzał na mnie, oczekując ode mnie jakiejkolwiek odpowiedzi. Ale ja nie byłam w stanie!!! On mnie kompletnie tym zaskoczył!
- Zgodził się- powiedział cicho, nie będąc pewny swoich słów i mojej reakcji
- Co?!
- Nie cieszysz się?- powiedział ze smutkiem i zaskoczeniem
- Harry!!!! Tak się cieszę!!!- zobaczyłam jego błysk w oku
- Oczywiście jeśli chce...- nie dałam mu dokończyc, bo wpiłam się namiętnie w jego usta, siadając na nim okrakiem. Moje włosy zasłaniały to co działo się między naszymi ustami. Nasze języki tańczyły w rytm bic naszych serc. Oderwałam się od niego- Chcę Harry, chcę!!!
- Kocham cię!!!- wykrzyczał i znów zaczął całowac
- Ja ciebie też!!!- tym razem loczek zaprzestał całowac i oparł swoje czoło o moje, trzymając moją twarz i przenikając mnie spojrzeniem
- Ale ja ciebie bardziej