Rozdział trzydziesty czwarty
Nareszcie mam to za sobą. Te
wszystkie wspomnienia z nim, powoli zaczęły znikac, to co się z
nim wiązało – wszystko po prostu znikło. Poczułam wielką ulgę
zeznając na NIEGO. Wreszcie posiadam wewnętrzny spokój.
Jestem tylko ja i Harry i nikt nie stanie nam na drodze. Możemy
WRESZCIE nacieszyc się sobą podczas wyjazdu do Londynu
- Poczułam ulgę
- Widzisz kochanie. To nie było takie straszne- pocałował mnie w czoło- Przebrnęliśmy przez to razem i razem to skończyliśmy. Cieszę się, że mamy już to za sobą i, że TY wreszcie jesteś spokojna. Teraz mam cię tylko dla siebie
- Kocham cię
- Ja ciebie też słońce- złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Usiadłam na niego okrakiem i pociągnęłam za włosy, przez co lekko jęknął w moje usta. Przejechał językiem po moich wargach, prosząc o wejście, jednak ja mu nie pozwoliłam
- El...- chwycił mnie za pośladki przez co pisnęłam otwierając szerzej usta, a Haza szybko to wykorzystał i wśliznął się do nich językiem. Toczyliśmy zawziętą walkę o dominację, wymieniając się śliną. Nagle szatyn oderwał się ode mnie i przeszedł w stronę mojej szyi, składając na każdym jej skrawku małe pocałunki. Odchyliłam głowę, aby dac mu lepszy dostęp. Nagle zatrzymał się i zaczął lekko ssac i przygryzac mi skórę
- H..Harry...- nie przestawał. Dalej miętosił skórę, aż wreszcie się odessał. Polizał jeszcze raz naruszone przez niego miejsce, a następnie na nie chuchnął, przez co wywołał u mnie przenikające dreszcze i cichy jęk
- Teraz każdy będzie wiedziec, że jesteś moja- wypowiedział z chrypą, wpatrując się w swoje dzieło
Dryńńńńń, dryńńńńńńńńńń
- Uhhh, czy muszą nam przeszkodzic w takiej chwili- powiedział lekko zdenerwowany
- Niestety- zeszłam z niego, przez co jęknął z niezadowolenia, a ja nachyliłam się nad nim i szybko pocałowałam, jednak nie spodziewałam się obrotu akcji. Loczek chwycił mnie za biodra i zwinnie przewrócił tak, że teraz znalazłam się pod nim, a jego tęczówki przenikały przez moje
- Co ty na to, żeby nie odbierac- poruszał znacząco brwiami, na co ja cicho się zaśmiałam
- A jak to jest coś ważnego?
- Co może być ważniejszego od tego...?- zaczął całowac mnie w szyję i schodził niżej, aż zatrzymał się na obojczyku. Szybko zareagowałam i odepchnęłam go od siebie, trzymając ręce na jego torsie
- Harry...nie, muszę odebrac- zaraz po moich słowach zrobił usta w „podkówkę”- Jesteś nie możliwy- odpowiedziałam na jego gest tworząc banana na twarzy. W miarę możliwości zwinnie wyswobodziłam się z jego objęc i wystartowałam w kierunku komórki
- Halo?
- Hej El, co ty na poranną kawkę?
- Cześc Clo, hmmmm kusząca propozycja- zerknęłam na Harr'ego poruszając znacząco brwiami, a ten zaraz posłał mi niepewny wzrok, na co szybko się uśmiechnęłam. Ani się nie zorientowałam, kiedy leżałam na podłodze, a zielonooki na mnie z cwaniackim uśmieszkiem
- Co to za kusząca propozycja?- powiedział tak, żeby mogła go usłyszec moja przyjaciółka. Szybko włączyłam tryb głośnomówiący
- Ahhh, a już miałam się ciebie pytac, co to był za hałas. Ale teraz już wiem, kto był jego sprawcą- wszyscy wybuchliśmy śmiechem- Cześc Harry :)
- Witaj Clo ;)- odpowiedział szybko, po czym ukradkiem pocałował mnie, ale dzięki mojemu refleksowi, jego usta spotkały mój policzek
- No ej...
- Ma się ten refleks- po moich słowach, oblizał usta
- Emmm? Nie zapomnijcie, że nie jesteście sami
- Upsss...
- Dobra, dobra laska. Nie będę wam już przeszkadzac, no ale to jak...piszesz się?
- Gdzie chcesz porwac moja królewnę?
- Myślałam o tym, żeby wziąc ją do night clubu, bo ponoc szukają paru dziewczyn.....- nie musiała dokańczac bo przerwał jej nasz wspólny śmiech- Hahah, dobra, a tak na serio to chcę z nią pogadac przy kawce
- Ughhh...czyli nie będę cie miał przy sobie przez pewnie połowę dnia...
- Ohhh nie przesadzaj. Będziesz mógł gdzieś przynajmniej wyrwac się z chłopakami – odpocząc ode mnie
- Ale ja nie chcę!- szybko zaprotestował
- Ughhh..jak z dzieckiem- pokazał mi szybko język- Dobra Clo, to widzimy się za godzinkę w kawiarni, wiesz...tej naszej
- Jasne*****
- Cześc kochana
- O..hej- przysiadłam się do niej, odsuwając jedno z drewnianych krzeseł, znajdujących się pod wielkim parasolem
- Co tam zamówiłaś?
- Na razie Late
- To ja też sobie wezmę- popatrzyłam na jej kawę- Dobra chociaż?
- Haha pyszna, spróbuj- wzięłam ją do rąk i upiłam łyczek- Hahahh
- Co cię tak śmieszy
- Wyglądasz jak Sparrow XD- podniosłam łyżeczkę i rzeczywiście miałam wielkiego wąsa
- Ja to się zawsze muszę czymś uwalic
- Hahah dawno nie rozmawiałyśmy..
- Wiem...ale wiesz...
- Tak wiem :) Harry- posłałam jej ciepły uśmiech i podparłam się na dwóch łokciach
- Z tego co słyszałam to dobrze wam się układa
- Tak, teraz po tym wszystkim...po sprawie z..Łukaszem- ostatnie słowo wysyczałam- jest dużo lepiej, nawet bardzo lepiej...
- Słyszałam...XD- zarumieniłam się i dałam lekkiego kuksańca w bok- Ej! :D
- Nie wiem o co ci chodzi...
- El....
- Mhhh?
- Co ty tam masz?
- Gdzie? Znowu się upackałam?- zaśmiałam się
- Nie, nie, nie. Hahahaha
- Z czego rżysz?
- Co ty masz na szyi?- zarumieniłam się – ponownie- Czy to nie malinka?
- Ohhh, pytasz jak byś nie widziała
- Uuuuuuu...
- Przestań- odpowiedziałam jej śmiejąc się przy tym, a moje policzki zaczęły mnie bardziej piec
- Ale...nie zrobiliście tego, nie?
- Nie!- odpowiedziałam jej znacznie głośniej niż myślałam, na co ona znacząco poruszała brwiami- Oj przestań
- No co, mam prawo wiedziec :P
- Na razie nie...Nie spieszy nam się...To co może jakieś ciacho- zmieniłam szybko temat
- Mmmm...biorę szarlotkę na ciepło z lodami i bita śmietaną
- Mmm to ja chyba też, smaka mi narobiłaś
- Wiem
- Czyli wielka bomba kaloryczna...
- Trudno, oby w cycki poszło- zaśmiałyśmy się obydwie*****
- Muszę ci coś powiedziec...
- Ja też
- Dobra czy zła wiadomośc?
- Dobra- wykrzyczała- a to jest jakaś zła?
- Em...może najpierw ty powiesz....
- No niech ci będzie....- powiedziała „niby” niechętnie. Ale ja ją znałam i wiedziałam, że za tym kryje się podekscytowanie i to duuuuuuuże
- No to wal gościu
- No więc....
- Oj nie każ mi czekac frajerzu ty
- Byłam w kinie z Zaynem i na początku było wszystko normalnie....- uniosłam jedną z brwi. Wiedziałam już co powie, ale nie chciałam psuc jej „wywodu” i ekscytacji w opowiadaniu, więc słuchałam jej uważnie- Nagle Zayn wyszedł do łazienki i po jakiś 15 minutach dalej nie wracał. Zaczęłam się denerwowac, wiesz no kurde ile czasu można spędzac w ubikacji?! No i nagle zgasł film i w sali zrobiło się totalnie ciemno. Przeszły mnie wtedy wielkie ciary, nic nie widziałam – to było straszne. I nagle dwa światła zostały skierowane na dół ekranu i tam....ZABACZYŁAM ZAYNA!!!- ostatnie słowa wykrzyczała, skacząc wręcz na krześle- Stał tam z bukietem czerwonych tulipanów w lewej ręce, a w drugiej trzymał mikrofon. Nagle z głośników zaczęła wydobywac się muzyka, a ON zaczął spiewac „little things” i kierowac wszystkie słowa do mnie. Rozumiesz DO MNIE!!! Jezu ja się dalej jaram!!! No i po ukończeniu piosenki, kiedy już wreszcie podszedł do mnie, ukląkł i wziął moją rękę. I powiedział dwa piękne słowa, które do tej pory dźwięczą mi w głowie „Kocham cię”. Awwww.... on to tak słodko powiedział. Oczywiście rzuciłam mu się zaraz na szyje i tez powiedziałam mu, że go kocham XD
- Jezuu....Clo tak się cieszę
- A wiesz jak ja...i na końcu jeszcze się pocałowaliśmy- dotknęła swoich ust- Ale wiesz on powiedział „kocham cię”
- Wiem kochana już mi to powiedziałaś
- Ale on to powiedział tak...”KOcham CIĘ”, wiesz tak to akcentował, wiesz tak „KOCHAM CIĘ”, nie teraz to źle powiedziałam...”KOCHAM cię”, nie...
- Hhaahhah Dobra laska, uspokój się, wiem o co kaman :)
- Ale wiesz, on to tak...
- Tak, tak, wiem, tak słodko powiedział, tak, że tego na pewno nie zapomnisz do końca życia....
- Skąd wiedziałaś?!- szybko przerwała mi
- Znam cie już trochę kochana- obydwie wybuchłyśmy śmiechem
- Dobra teraz twoja kolej...przestawiamy się na inny tryb, pod tytułem „zła wiadomośc”...
- Taaakkk...
- Dobra...-westchnęła- Mów
- Chodzi o to, że pewnie Zayn ci już mówił, że wyjeżdżają jutro
- Niestety, ale powiedział, że jak będzie taka możliwośc to przyjedzie do mnie
- Tak...właśnie o to chodzi...- Clo posłała mi niepewne spojrzenie- Chodzi o to, że...Harry rozmawiał i ich menagerem i kupą innych osób...
- No wyduś to z siebie
- I powiedział, że będę z nimi mogła pojechac, przez co nie będziemy musieli się rozstawac – na tak długo
- Ale...
- Wiem Clo....Ale on się tak starał, żeby to załatwic, żebyśmy mogli być razem. Nie mogłam mu odmówic
- Rozumiem- powiedziała smutna
- On już wszystko zaplanował. Wiesz hotel, transport....wszystko. Jutro już jedziemy. Dlatego ucieszyłam się, że dzisiaj się spotykamy, wiesz tak przed wyjazdem...
- Nie...rozumiem to...Ale będziemy rozmawiac na Skeypie, nie?
- No pewnie!!! Przecież będę musiała się komuś wyżalic, kiedy będę już miała ich dośc- zachichotałam
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa
- Ja też się cieszę, że Zayn w końcu się odważył
KOCHAM to opowiadanie:*
OdpowiedzUsuńzaje**** ale kiedy następne odpisz mi plisss:)
OdpowiedzUsuńPostaram się jeszcze dzisiaj, albo jutro :P
Usuńdzięki że odpisałaś :) pozdrawiam i czekam na następny:)
UsuńKocham Cię <3 Ale kur*a !!! Dawaj nowy xD ;* :3
OdpowiedzUsuńkiedy dasz next
OdpowiedzUsuńJeeezu, Dżasta to świetne. Czytam i czytam Świetne <3
OdpowiedzUsuń51 yr old Business Systems Development Analyst Rheta Cameli, hailing from Quesnel enjoys watching movies like Doppelganger and Worldbuilding. Took a trip to Old Towns of Djenné and drives a McLaren M16C. kliknij, aby przesledzic
OdpowiedzUsuńadwokat rzeszow 3 maja
OdpowiedzUsuń