Rozdział czterdziesty drugi
- Harry, nie. Pokażmy jej jak bardzo się kochamy i nie rozstaniemy się przez takiego człowieka jak ona. Pokażmy jak bardzo się myliła. Dziewczyna zbliżała się do nas jakby w zwolnionym tempie. Wszystko toczyło się jak w jakimś filmie. Mogłam dostrzec każdą wadę na jej twarzy, czy ubraniu. Rzeczy które nas otaczały jakby zamarły, a pozostałam tylko ja, Harry i Zoey. Widziałam ten jej wredny uśmieszek i te zdzirowate oczy, kiedy dzieliły nas już tylko metry. Położyłam dłoń na ręce chłopaka, aby się trochę uspokoił. Chciałam mu tym pokazac, że nie jest z tym sam. Dałam mu znac także wzrokiem i lekkim uśmiechem, co zaraz odwzajemnił. Pragnęłam, aby nas nie zauważyła i tylko przeszła obok, jednak tak się nie stało. Zoey podeszła do nas, stukając przy tym swoimi wysokimi szpilami. Za nią, pojawiły się jakieś jeszcze dwie dziewczyny, praktycznie tak samo ubrane jak ona. Szczerze mówiąc miałam ochotę wybuchnąc śmiechem – wyglądało to tak komicznie. Pamiętam jak oglądałam kiedyś filmy dla nastolatek i zawsze musiała się wtedy pojawic jakaś postac dziewczyno-plastiku, która była strasznie wredna dla głównej bohaterki, a za nią wszędzie, dosłownie wszędzie chodziły dwie „psiapsióły”, które mogłyby zrobic wszystko to co ona by im powiedziała. Jak takie szczeniaki, które wszystkiego trzeba uczyc i pokazac i które zawsze za tobą chodzą. Jednak powaga sytuacji, nie pozwalała mi na to. Blondynka oparła się o nasz stolik, jak gdyby nigdy nic i zlustrowała nas wzrokiem z zadartym nosem
- Co tam gołąbeczki? Ustalacie jak teraz powiedziec mediom i innym farszywym osobą o tym, że nie jesteście razem? Hazuś, to kiedy widzimy się u mnie?- powiedziała wypychając jeszcze bardziej swój biust
- Wiesz Zoey. Tak się składa, że właśnie delektujemy się ostatnim dniem spędzonym w tym mieście. Potem planujemy może jakiś wspólny, tylko we DWÓJKĘ spacer, może kino, kto wie
- Słucham?!- powiedziałam lekko zmieszana
- To co słyszałaś. Ja kocham El, a ona mnie. I nic i NIKT tego nie zmieni. Więc jeżeli chcesz coś jeszcze powiedziec, aby jeszcze bardziej się pogrążyc to daruj sobie. A i to wypychanie stanika skarpetkami i tak ci nic nie da, przykro mi- twarz dziewczyny pokryła się czerwienią, a z tyłu dwie hieny zaczęły się głupkowato śmiac, z komentarza Harolda. Jednak złowieszcza czarownica, szybko postawiła je do pionu swoim wzrokiem. Jeszcze raz wróciła do nas tym swoim ognistym spojrzeniem i pochyliła szybko głowę na dół. Wtedy zauważyła, że „coś” wystaje jej ze stanika. Szybko schowała „zawartośc”
- Ughhh, nie myślałam, że taki jesteś Harry. Pożałujesz tego
- Naprawdę? Wydaję mi się, że nasz szef bardzo chętnie wysłucha kolejnego doniesienia i z uwagi na konsekwencje tego co by się stało, myślę, że bardzo szybko będzie chciał z tobą porozmawiac. Nie sądzisz?
- Umm... jesteś nie możliwy. A teraz cierp bo nawet nie wiesz co straciłeś
- Hahhahahhahaha Już żałuję, kochanie- splunął
- Myślę, że ta rozmowa dobiegła już końca Zoey- wtrąciłam
- Oboje jesteście siebie warci- obróciła się, zarzucając swoimi włosami. Podniosła wysoko rękę i pstryknęła- Idziemy dziewczyny- wszystkie trzy odeszły od nas, sztucznie kręcąc tyłkami. Popatrzeliśmy się na siebie z Harrym i posłaliśmy ciepłe, spokojne spojrzenia
- Kocham cię El
- Ja ciebie tez Harry. Dobrze jej tak
- A widziałaś jej zbulwersowanie*
- „Jestem tym zbulwersowany”- zacytowałam Gracjana Roztockiego, gestykulując przy tym jak on
- Hahhaah, dokładnie
- Cieszę się z tej rozmowy
- Ja też- przybliżyłam dłoń do szatyna, aby przybic mu „piętkę”, jednak moja niezdarnośc wygrała. Przy okazji potrąciłam jeszcze sorbet mojego chłopaka, który zaraz wylał się na jego spodnie- Jezu, Harry przepraszam!
- Nic się nie stało kochanie, wypierze się- posłał mi uspakajający uśmiech. Ale na mnie on nie podziałał. Pospiesznie wstałam z krzesła, przewracając je przy tym i chwyciłam w garsc serwetki
- Pokaż- zabrzmiało to groźniej niż myślałam
- El...
- No pokaż, no- chwyciłam jego ramie i obróciłam w moja stronę. Zaczęłam wycierac brudne miejsce. W pewnej chwili usłyszałam gardłowe jęknięcie. No tak....przecież dotykałam TEGO miejsca. Jakoś nie zdawałam nawet sobie z tego sprawy, jednak po tym co zrobił zielonooki, zaraz się zarumieniłam, ale nie zaprzestawałam wycierania. Nagle poczułam dłoń na moim nadgarstku
- Kochanie....proszę cię. Takich rzeczy nie możemy robic publicznie, wiesz ilu tu może być paparatzi?! A ten twój niewinny wzrok i ruchy, które wykonujesz, zaraz doprowadzą mnie do szaleństwa- wypowiedział wprost do mojego ucha, na co ja szturchnęłam go w ramię
- Zboczuch*****
- Cieszycie się, że jedziecie?- zapytałam się ich, będąc już w samolocie
- No pewnie, fajnie jest w Polsce
- A dziewczyny....ummm- powiedział Harry, na co szturchnęłam go ramieniem
- Wreszcie zobaczę Clo. Wkurzało mnie to, że mogliśmy tylko rozmwiac przez telefon. Pragnąłem jej dotyku. Co ja gadam! Nadal pragnę!
- Hahhaha dobra dobra, oszczędź nam szczegółów lalusiu
- Idę po czekoladę
- Niall, znowu....- wszysyc powiedzieliśmy
- Jezu...człowiek nawet nie może zjeśc
- Niall, zacznijmy od tego, że ty cały czas jesz
- Nie prawda
- Zakład?
- Zakład
- No to w takim razie, ja mówię, że ty nie wytrzymasz bez jedzenia nawet godziny. Masz nie jeśc przez godzinę- wystawił go na próbę Liam
- Okej- wszyscy bylismy ciekawi, co wyniknie z tego zakładu, biorąc pod uwagę, że otacza nas pełno jedzenia
OK 20MIN PÓŹNIEJ:
Spostrzegłam, że
żuchwa blondaska zaczęła się ruszac
- Niall? Co ty jesz?- nagle cała reszta zespołu popatrzyła się na irlandczyka
- Ja? Ja nic...
- Niall, otwórz buzię
- Nie
- Niall....
- Nie
- Niall!- chłopak poddał się i pokazał zawartośc w swojej buzi- Masz tam czekoladę!
- Może....
- Hahhaahah chłopcy! Niall przegrał!!!
- Harry, kiedy ty go kupiłeś?!- spojrzałam na piękne czerwone auto
- Nie podoba ci się?
- Nie, jest wspaniały!
- Kupiłem go, bo po pierwsze bardzo mi się spodobał, a po drugie, bo pomyślałem, że możemy wracac nim sami, a chłopaki pojadą sobie w naszym busie. Wiesz zawsze jakaś prywatnośc-Zaśmiałam się na ostatni komentarz. Zaraz przypomniał mi się Lou....
- A reszta wie o twoich planach?
- Yep, już im wszystko powiedziałem
- Jesteś kochany
- Się wie
- I skromny- chłopak pocałował mnie w czoło i otworzył drzwi pasażera. Usiadłam na miękkim siedzeniu. Muszę przyznac, że on naprawdę ma niezły gust...Chłopak szybko obkrąrzył auto i usiadł za kierownicą
- Gotowa?
- I to jeszcze jak- odpalił silnik i ruszyliśmy. Przez większą częśc drogi wpatrywałam się w widoki za oknem. Uwielbiam jeździc samochodem. Można wtedy o tylu rzeczach pomyślec – pomarzyc. Można być wtedy w swoim świecie. Jednak przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Dzięki ostatnich dni, Harry bardzo podbudował moją samoocenę i może to mnie do tego skłoniło. Chciałam po prostu zobaczyc jego reakcję. Oparłam się wygodnie na siedzeniu po czym wybuchnęłam swój biust, godnie go prezentując. Kątem oka zobaczyłam, że mój towarzysz* oblizał wargę.Korzystając z tego, że miałam na sobie sukienkę, pod pretekstem podrapania się w udo, lekko ją podwinęłam, ukazując już ich praktycznie całą częśc. Harold, nerwowo podrapał się w głowę. Uśmiechnęłam się pod nosem usatysfakcjonowana. Schyliłam się, aby zdjąc buty z moich stóp i oparłam je o deskę rozdzielczą, uginając nogi, co spowodowało, że odsłoniłam część mojej koronkowej bielizny. Reakcją loczka, było chrząknięcie, wiedziałam, że teraz się na mnie patrzy, ale udawałam, że nie zwracam na niego uwagi. Jeszcze raz wypchnęłam w przód moją klatkę piersiową i przeciągnęłam się
- Kochanie, nie wiem czy zauważyłaś, ale trochę mnie rozpraszasz...- odparł gardłowo. I wtedy spostrzegłam, wypukłośc w jego kroczu. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że czymś takim wywołam u niego taką reakcję. Innymi słowy – wow. Ale co mi tam, dalej postanowiłam się trochę z nim podroczyc. Przygryzłam wargę. Usłyszałam głośniejsze oddychanie kierowcy. Sięgnęłam więc do schowka i wyciągnęłam twixa. Harry zawsze miał ich pełno. Odpakowałam go ostrożnie, aby czekolada nie spadła na tapicerkę i zaczęłam go konsumowac. Gdy skończyłam jeśc, oblizałam swoje usta. Nagle, cale moje ciało znalazło się przy drzwiach. Dopiero po chwili zorientowałam się, że szatyn gwałtownie skręcił, wyłączając się z ruchu. Przerażona spojrzałam na szatyna. Jego oczy były ciemne, takie...inne...
- Harry, co ty robisz?!
- Mówiłem, że mnie rozpraszasz! Zrobiłaś to specjalnie!- jechaliśmy jakąś leśną ścieżką, nawet nie wiem gdzie. Kiedy dojechaliśmy do większej ilości drzew, chłopak gwałtownie zahamował. Wyjął ze stacyjki kluczyki i gdzieś je rzucił. Harold przeszył mnie spojrzeniem i wpił się w moje usta. Nie powiem byłam tym wszystkim bardzo zaskoczona. Ale powiedzmy sobie szczerze. Przecież go sprowokowałam i to umyślnie. Nie myśląc ani chwili dłużej, odwzajemniłam pocałunek. Był on taki łapczywy, pełny żądzy. Chłopak przeniósł swoje usta na moją szyję, gdzie zaczął ssac i przygryzac moją skórę, wprowadzając mnie w stan ekstazy. Z moich ust wydobywały się ciche jęki, których nie byłam w stanie opanowac.Chciałam poczuc go bliżej siebie, dlatego wplotłam swoje palce w jego loki, ciągnąc go ku sobie. Chłopak ślepo obniżył oparcie fotela i położył się na mnie, podpierając się tylko na jednej ręce, gdyż drugą, próbował ściągnąc moje ramiączko sukienki. Swoje nogi oplotłam wokół jego talli.Zielonooki szybko zdjął koszulkę, ukazując mi tym to co tak bardzo kocham. Gdy znów się nade mną nachylił i ponownie wpił w moja skórę, z podniecenia wbiłam paznokcie w jego plecy, na co ten warknął gardłowo – podobało mi się to.Nagle usłyszeliśmy pukanie w szybę auta, przez co oboje aż podskoczyliśmy. Spostrzegliśmy dośc wysokiego bruneta w umundurowanym stroju policyjnym
- Przepraszam, co państwo robili?- Harry szybko zszedł ze mnie i otworzył drzwi
- Emmmm my tylko....ten, no....Ja tylko...ja się tylko zatrzymałem na siku, panie policjancie- w myślach strzeliłam face palm'a na tą beznadziejną wymówkę
- To w takim razie dlaczego jest pan bez koszulki, panie...
- Styles. Styles proszę pana. No bo...Jest po prostu gorąco, a biorąc pod uwagę, że jechałem i raczej mało kto mnie widzi to po prostu zdjąłem ją
- Dobra dobra, już ja tam swoje wiem- po jego słowach moje policzki zaczęły mnie piec- I chyba tylko z uwagi na to, że moja córka jest pańską fanką, daruje to panu
- Naprawdę dziękuję
- Ale w takim razie poproszę dla niej autograf
- Oczywiście proszę pana- chłopak podpisał się na kartce papieru
- No, a teraz ubierz się młody człowieku i jedźcie tam, gdzie planowaliście, BEZ ZATRZYMYWANIA- podkreślił, na co Haza się zaśmiał
- Tak jest, dziękujemy- policjant odszedł od nas. Popatrzeliśmy się na siebie z chłopakiem w tym samym momencie i wybuchnęliśmy śmiechem
- Mam nadzieję, że to był ostatni raz gdy ktoś nam przeszkodził
- Też mam taka nadzieję....Musimy jechac, bo się zorientują. Loczek jęknął z niezadowolenia- Oh już nie marudź
- Dobra...- wycofał auto i ponownie znaleźliśmy się na odpowiedniej drodze
- Ahhh zapomniałabym
- Tak- uniósł brew
- Bo rozmawiałam z Clo i powiedziałam jej, że dzisiaj wracamy. Obiecała mi, że przyjdzie z dziewczynami nas powitac z powrotem. Nie chciałam o tym mówic Zayn'owi, bo Clo powiedziała, że chce mu zrobic niespodziankę
- Cieszę się, no ale ta reszta dziewczyn, to kto?są waszymi fankami- uśmiechnął się
- Może Niall się ucieszy- poruszał brwiami
- Kto wie- zaśmiałam się
*****