Love Mrs. Styles xoxo
- Ej, stary. Coś ty taki zamyślony- ocucił mnie swoimi słowami Zayn
- E...nic tak, tylko. Wiesz...El....
- Wiem, mi też nie jest łatwo. Ale czaisz, że nie widzimy ich dopiero jakieś dwie godziny i już tęsknimy?!
- Wiem i to mnie zadziwia. Boże co ona ze mną zrobiła- zaśmiałem się, z czym zawtórował mi Zayn
- *****
- No witajcie chłopcy. Mam nadzieję, że dobrze wam minął pobyt w Polsce. Zresztą po co to mówię. W każdych gazetach jesteście na okładce i niekoniecznie SAMI- zaakcentował ostatnie słowo, a my popatrzeliśmy po sobie, doskonale wiedząc o jakie osoby chodzi- No to skoro to już mamy za sobą, to teraz pozwolę wam wręczyc kartkę z następnymi koncertami. Teraz musicie liczyc się z tym, że będziecie dużo podróżowac. Ale spokojnie. Na pocieszenie powiem wam, że nie będzie to trwało długo. Jakieś dwa miesiące i potem macie znowu trochę wolnego- Taaa, że niby to pocieszająca myśl? Tak jasne, nie będę mógł dotknąc mojej Elki przez dwa bite miesiące. Ale spokojnie, coś trzeba wymyślic – muszę- No, a teraz droga wolna. Spotykamy się jutro na próbie, adres wyślę wam dzisiaj wieczorem na komórki
Rozdział czterdziesty szósty
Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk
przychodzącego sms'a
Od:
Zastrzeżony
No to zaczyna się zabawa...
No to zaczyna się zabawa...
Co to ma do jasnej
cholery znaczyc?! Jaka zabawa?!
Od: Ja
Kim ty kurwa jesteś?!Od: Zaztrzeżony
Twoim koszmarem
Kim ty kurwa jesteś?!Od: Zaztrzeżony
Twoim koszmarem
Kompletnie nie
umiem tego zrozumiec. Kto normalny pisze takie sms'y? Nie powiem
trochę mnie to przeraziło. No bo niby co ma oznaczac „No to
zaczyna się zabawa”? To musi być albo jakaś pomyłka,
albo....nawet boję się o tym myślec. Muszę zachowac zimną krew.
Przecież nie mogę panikowac z byle jakiegoś powodu. A może po
prostu, ktoś robi sobie jakieś szczeniackie żarty. Dobra Harry,
ogarnij się. To przecież nic takiego, zwykły niewinny sms's. Póki
co muszę o tym zapomniec i starac się myślec w miarę trzeźwo.
Mam nadzieję tylko, że to nie początek ciszy przed burzą
OCZAMI ELENY:
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Pustka. To jedno
słowo, które pozwala opisac, to co aktualnie czuję. Wypełnia
mnie całą od środka, kompletnie mnie przytłaczając. Przetarłam
jeszcze raz spuchnięte od płaczu oczy i wtuliłam się w mojego
puchatego miśka, oglądając przy tym beznadziejny krajobraz za
oknem. Głupie, nie? Niby taka duża ze mnie dziewczynka, a dalej
przytula się do pluszaka. Ale mam go od małego i to zawsze jemu
powierzałam moje najskrytsze sekrety i myśli i nie zamierzam tego
zaprzestac. On był zawsze ze mną w trudnych chwilach i jego
obecnośc sprawiała, że czułam się zdecydowanie lepiej. Niektórzy
mają pamiętniki, inni zapychają się lodami, jeszcze inni uciekają
od świata codziennego i udają się w miejsca, gdzie nikt ich nie
znajdzie. A ja? Ja zamiast tego wybrałam opcję o nazwie „Pan
Misio”. Tak, tak, nie śmiejcie się, tak go właśnie nazwałam.
No ale co ja mogę na to poradzic, byłam mała, no. Teraz muszę
pokazac, że jestem silna. Przecież nie mogę tak się rozklejac
podczas każdego wyjazdu Harr'ego. Dobra, teraz biorę się w garśc
i nie poddam się. Muszę zacząc życ normalnym, życiem, tak jak
robiłam to przez poprzednie lata i nie dac się zwariowac. Nagle
usłyszałam pukanie do drzwi, które wyrwało mnie z transu
- Mogę?- zapytała zatroskana mama
- Jasne- opowiedziałam, siląc się na wymuszony uśmiech, aby nie zwróciła uwagi na moje zaczerwienione oczy
- Płakałaś- osz cholera, a jednak mój plan zawiódł. Moja rodzicielka nie czekając na odpowiedź, usiadła obok mnie i zamknęła w niedźwiedzim uścisku, dając mi tym wielki bezpieczeństwo. Teraz mogłam powiedziec jej naprawdę”dziękuję” za to, że teraz była ze mną. Miałam wrażenie, że rozumiemy się bez słowa. Tak jakby czytała w moich myślach i wiedziała co teraz czuję, a więc nie napierała na mnie swoim monologiem. Pocałowała mnie czule w czoło i zaczęła powoli uspokajac- Kochanie musimy porozmawiac- podniosłam wyżej głowę, aby móc spotkac się z jej szarymi tęczówkami- Wiem, że to dla ciebie jest i tak za wiele jak na tak krótki okres, ale uznałam, że czym szybciej tym lepiej- zmarszczyłam brwi, na znak tego, że kompletnie nie wiem o czym mówi- Myślę, że powinniśmy o tym porozmawiac razem- odetchnęła głęboko- W trójkę- dokończyła- Dlatego proszę cię, umyj twarz zimną wodą i proszę usiądź z nami przy stole. Będziemy na ciebie czekac- odchyliła parę kosmyków z mojej twarzy i lekko uśmiechnęła, dodając mi tym otuchy, po czym wyszła zostawiając uchylone drzwi. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myślec. Dlaczego była taka smutna i dlaczego ta rozmowa jest tak ważna. Muszę przyznac, że trochę się tego bałam. Miałam tylko nadzieję, że nie będą prawic mi wywodów o życiu seksualnym. Bo znając mojego tatę, tak by było. Zawsze dla niego będę małą dziewczynką. Już zaczynając chodzic do podstawówki zyskałam mnóstwo znajomych. Mimo że byłam lubiana w szkole to i tak wolałam zadawac się głównie z chłopakami. Nie wiem, po prostu miałam wrażenie, że lepiej się z nimi dogaduję. I tak stworzyliśmy swoja paczkę. Składającą się z sześciu chłopaków i dwóch dziewczyn. Mianowicie mnie i mojej(wtedy) przyjaciółki. Pamiętam jak na przykład próbowałam coś zrobic w domu, a tu nagle już z daleka było słychac znane mi odgłosy zza okna. Już wiedziałam co się szykuje. Po chwili do moich uszu dobiegł dzwonek domofonu i gdy tylko wychodziłam naprzeciw moim kolegom, to zawsze spoglądałam w górę do kuchennego okna. Tak...nigdy się nie myliłam. Mój kochany ojczulek stał i chował się za firanką, jak jakiś ninja. Wtedy mnie to strasznie wkurzało. Ale teraz zrozumiałam, że po prostu się o mnie troszczył. Tak samo było, gdy chodziłam z jakimś chłopakiem. Zawsze na wstępie zostawał przez niego przepytywany. Tym razem, tata nie miał tej okazji, ponieważ był za granicą w pracy. I jestem w stu procentach pewna iż zżera go ciekawośc, co kryje się pod tą czupryną loków. Oj tato...No cóż. Nalałam wody na dłonie i po chwili wylądowała na mojej twarzy. Wytarłam szorstkim ręcznikiem skórę i powoli zaczęłam zbliżac się do gościnnego pokoju. Zobaczyłam jak moi rodzice siedzą naprzeciwko siebie i czekają tylko na jedną osobę – na mnie. Odchrząknęłam głośniej, aby zwrócili na mnie uwagę i odchyliłam krzesło, aby móc spokojnie na nim usiąsc. W mgnieniu oka wyczułam panującą napiętą atmosferę i przyznam szczerze, że zaczęłam się tego bac
- A więc jestem- zaczęłam, mając nadzieję, że któreś z nich zacznie mówic
- Córciu. Nie wiem jak ci to powiedziec...
- Najlepiej od początku- zachęciłam go lekkim uśmiechem
- Chodzi o to, że nie wiem czy zauważyłaś, ale ja i twoja...mama od dłuższego czasu nie umiemy się dogadac...- spojrzał na brunetkę i dał znak zmęczonymi oczami, aby zaczęła ciągnąc dalej. Kobieta nabrała powietrza do ust
- Po prostu nie potrafię już dłużej tak zyc kochanie. Twojego taty bardzo często nie ma w domu, a ja zostaje sama z różnymi problemami. Po prostu nie umiem. Nie czujemy już do siebie tego samego co wcześniej...- powoli przetwarzałam każde słowo, a z moich oczu poleciała niekontrolowana łza
- Czy wy chcecie mi powiedziec, że....- popatrzyłam na nich z niedowierzaniem, a oni tylko lekko potaknęli głowami
- Tak, niestety. Rozwodzimy się
- Nie, nie, nie. To nie może być prawda!- krzyknęłam, ponieważ, nie byłam przygotowana na taki obrót sytuacji. Nie spodziewałam się tego, nie po moich rodzicach! Zawsze byliśmy kochającą się rodziną – szczęśliwą
- Kochanie, proszę zrozum...- powiedziała błagalnie, łapiąc moją rękę i lekko ją pocierając. Jednak ja nie umiałam. Tego była za wiele. Wyrwałam się z jej uścisku i z impetem wyskoczyłam od stołu, potykając się przy tym. Chwyciłam szybko pierwszą lepszą kurtkę i nie zważając na to, że byłam w papciach i znoszonym dresie, wybiegłam z domu, pozostawiając w nim oszołomionych rodziców. Biegłam ile sił mi w nogach. Tego było już za wiele. Rozłąka z Harrym i teraz rozwód moich rodziców. A miałam być silna, miałam pokazac, że dam radę. A tu proszę! Jestem słaba i teraz wystarczy jeden ruch, aby mnie tak po prostu zdmuchnąc. Nie wyrabiam już. Miało być jak dawniej, a tymczasem? Boże! Znowu uciekam od problemów, zamiast stawic im czoła. Znowu uciekłam, pozostawiając drugą osobę( w tym wypadku dwie) – jestem beznadziejna! Wreszcie. Znalazłam się w pobliskim parku. Moim oczom ukazała się pusta ławka, na której już po chwili siedziałam. Podkuliłam pod siebie nogi i pozwoliłam zwyczajnie spływac słonym kaskadom z moich oczu. Wiem, że powinnam zrozumiec ich rozwód, w końcu to jest ich życie i to oni wiedzą co jest dla nich dobre. Może gdyby stało się to w innych okolicznościach, gdy uporałabym się już z wjazdem Harr'ego. Może wtedy było by inaczej i przyjęłabym to zrozumiale. Ale teraz? Teraz moje emocje po prostu buzują po całym ciele i nie wiedzą gdzie mają się udac. Tworząc w mojej psychice wielkie roztargnienie. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka telefonu. Nie chciałam z nikim rozmawiac. Wiedziałam jednak, ze to mój chłopak. Od kilku dni dzwoni do mnie o tej samej porze i dzięki temu wiemy co dzieje się w naszym życiu. Ale nie dzisiaj. Nie dzisiaj Harry. Teraz chcę pobyc sama. Jeden dzwonek, drugie, trzeci – Boże! Sięgnęłam po telefon i tak po prostu go wyciszyłam, jednak chwilę wcześniej odczytałam jeszcze sms'a „Kochanie, co się dzieję?! Martwię się o ciebie”. Nie odpisałam, nie potrafiłam. Moje ręce trzęsły się. Sama nie wiem czy z chłodu, jaki okalał w tej chwili moje ciało, czy z roztrzęsienia, które ogarniało moje ciało
OCZAMI HARR'EGO
Co się do jasnej cholery dzieje?! Dlaczego ona nie odbiera. Zawsze nawet nie musiałem odczekac duch sygnałów, a teraz nic. Zaczynam się o nią dbac. Nie wiedząc co robic, jedyne co w tej chwili przyszło mi do głowy to zapukanie do Zayna. Już po chwili, znajdowałem się przy drzwiach przyjaciela. Po trzech uderzeniach, moim oczom ukazał się rozbawiony mulat. Jednak widząc moją powagę, zaraz zmienił wyraz twarzy
Co się do jasnej cholery dzieje?! Dlaczego ona nie odbiera. Zawsze nawet nie musiałem odczekac duch sygnałów, a teraz nic. Zaczynam się o nią dbac. Nie wiedząc co robic, jedyne co w tej chwili przyszło mi do głowy to zapukanie do Zayna. Już po chwili, znajdowałem się przy drzwiach przyjaciela. Po trzech uderzeniach, moim oczom ukazał się rozbawiony mulat. Jednak widząc moją powagę, zaraz zmienił wyraz twarzy
- Co się stało?- zapytał, ale ja to zignorowałem i po prostu weszełm do jego pokoju
- Stary, masz telefon do Claudii?
- Jeszcze się pytasz. Na pewnie, że mam. Ale po co ci, co się stało?- zapytał przestraszony
- Zawsze o tej samej porze rozmawiałem z Eleną, a teraz ona w ogóle nie odbiera moich telefonów. Nic kompletnie, rozumiesz?! Martwię się o nią...
- Rozumiem. Dobre trzymaj- podał mi telefon. Wybrałem odpowiedni kontakt z oznaczeniem serduszka i sam uśmiechnąłem się do siebie. Po kilku sygnałach, wreszcie dziewczyna odebrała
- Hej kochanie
- Cześc Clo, tez miło mi cię słyszec- powiedziałem lekko roześmiany ta sytuacją, ale zaraz wróciłem do powagi
- O hej Harry, co się stało, że dzwonisz?-zapytała zmieszana
- Chodzi o El. Nie wiesz przypadkiem gdzie teraz jest?
- Oh...Nie mam zielonego pojęcia. Dostałam tylko od niej sms'a, jakąś godzinkę temu, gdzie napisała mi, że czeka ją jakaś ważna rozmowa z rodzicami i że się jej boi
- Nic więcej?
- Nie, ale czemu pytasz?
- Bo dzwoniłem do niej chyba już ze czternaście razy i do tej pory nie odbiera!- Zayn położył mi rękę na ramieniu w geście uspokajającym
- Może to rzeczywiście było coś ważnego i teraz siedzi w pokoju rozmyślając o całej tej sytuacji
- Ale czemu nie odbiera moich telefonów?!
- Harry, zrozum MY tak mamy. Musimy czasem pobyc same. Trochę pomyśli i dam głowę, że najpóźniej jutro do mnie zadzwoni bo będzie się chciała wygadac
- Muszę ci powiedziec, ze trochę mnie uspokoiłaś
- Nie ma sprawy loczku, a teraz oddaj mi tego co zapewne siedzie obok ciebie
- Okej, okej, dzięki
- Nie ma sprawyOddałem telefon jego właścicielowi i dałem mu znak, że opuszczam pomieszczenie. Niby się uspokoiłem, ale jednak...Przecież ona zawsze mi mówiła gdy coś złego się działo. Myślałem, że mówimy sobie o wszystkim. Ale może Clo ma rację i ona potrzebuje chwili dla siebie, tak bez nikogo. Na dzisiaj dam jej spokój, ale jutro z samego rana do niej zadzwonię. Nic na to nie poradzę, że martwię się o nią. Przeczesałem dłonią włosy do góry i zsunąłem z siebie spodnie, aby za chwilę zarzyc ciepłego prysznicu. Jednak przerwał mi w tym dźwięk telefonu. Dopadłem do niego jak strzała, bo przecież to mogła być Elena. Odblokowałem szybko ekran i wyświetliła mi się nowa wiadomośc. Od razu na nią kliknąłem. Moje nogi stały się jak z waty, a umysł przestał trzeźwo myślecOd:ZastrzeżonyCiesz się póki możesz, bo ja tak szybko nie odpuszczam