KOMENTARZ->MOTYWACJA=SZYBCIEJ DODANY ROZDZIAŁ :)
Rozdział czterdziesty piąty
Dzisiejszego ranka obudziły mnie,
błądzące po moim ciele wielkie, męskie dłonie. Podniosłam
kąciki ust, na samą myśl, kto jest sprawcą tego czynu.
- Witaj piękna- usłyszałam zachrypnięty głos Harr'ego, po czym moim oczom ukazał się rząd białych zębów i zielone jak nigdy tęczówki
- Witaj przystojniaku- zażartowałam, na co ten lekko zamruczał, po czym znalazł się nade mną i wtulił się w moją szyję, łaskocząc przy tym swoimi niesfornymi lokami- To, że jesteś przystojny, to nie znaczy, że twoje włosy muszą znaleźc się w moim nosie- po mojej wypowiedzi, poczułam wibracje spowodowane jego śmiechem. Uniósł głowę do góry i szybko skradł buziaka
- Przepraszam- wypowiedział w moje usta- Kradzione lepiej smakuje
- Powiadasz?- uniosłam brew
- Powiadam
- Dobra, a teraz złaź ze mnie, bo trochę przygrzewasz
- Uważasz, że jestem przystojny- zmienił szybko temat, nie odpuszczając
- Tak, głupku, uważam tak- wyszczerzył się, jak dziecko na widok lizaka.
- Wstał pospiesznie ze mnie i stanął na równe nogi, ukazując mi tym się w całej swojej postaci, jedynie w czarnych bokserkach. Zrobił obrót o 180*, po czym zaczął kręcic swoim ciałem, przez co jego mięśnie w niektórych miejscach napinały się i rozluźniały. Nie powiem, bardzo podobał mi się taki widok...
- El uważa, że jestem przystojny łuhu!- krzyknął
- Cicho bo ludzi obudzisz- powiedziałam podbiegając do niego. Chciałam zakryc mu ta dużą japę, ale ten mnie uprzedził i chwycił w tali, po czym przerzucił mnie sobie na jedno ramię, jak jakiś worek ziemniaków. Sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie wyczuwał ciężaru, jaki mu sprawiam – imponowało mi to. Loczek zaczął się ruszac ze mną w rytm niesłyszalnej muzyki. Ah przepraszam, w rytm swojego podśpiewywania i gwizdania. Trzymał mnie jedną ręką za zwisająca dłoń, a drugą utrzymywał moje ciało na jego barku. Wymachiwał kończynami jak jakiś szaleniec – ale mój szaleniec, którego tak bardzo kocham. W pewnej chwili, poczułam krótki powiew wiatru na swoim ciele i wylądowałam na łóżku
- No, a teraz ja idę po coś do śniadania. Na co masz ochotę?- zszokowana jego dzisiejszym nastawieniem, nawet nie wiedziałam jak mam sformuowac odpowiedź na zadane mi pytanie
- Kochanie, wiem, że jestem gorący, ale nie musisz się tak na mnie patrzec. Zaczynam się rumienic- udał, że chwyta się jedną ręką za policzek, a drugą wachluje sobie twarz. Szybko chwyciłam więc pierwszą lepszą poduszkę i wymierzyłam w ciało lokatego. Na co ten zrobił szybki unik- a więc tak chcesz się bawic?! Hę?- Nie wiedząc co mnie jeszcze czeka, wymacałam kolejną puchatą poduszkę i znowu rzuciłam w chłopaka. Szatyn nieoczekiwanie rozbiegł się i wpadł na łóżko, ponownie mnie na nie powalając. Jego ciało zawisło nad moim, ale tylko na chwilę. Zrobił to po to, aby dosięgnąc jaśka. Już po chwili puch roznosił się po całym pokoju, a w nim nasze pół nagie ciała. Urządziliśmy sobie prawdziwą bitwę jak małe dzieci. Biały puch był dosłownie wszędzie, tworząc nam mini peruki
- Okej, okej. Poddaję się- krzyknęłam przed dostaniem w bok
- Wiedziałem, że wygram haha like a boss
- Dobra dobra panie skromny, lepiej się ubieraj, bo zgłodniałam- chłopak odrzucił swoja „broń” i już chciał się schylic po koszulkę, kiedy chwyciłam go za ramię, tym samym ciągnąc go ponownie ku górze- Coś tu masz- wyciągnęłam rękę, aby zsciągnąc „coś” z jego twarzy i korzystając z sytuacji, uderzyłam go moim „karabinem”
- To było nie fair!- krzyknął i rzucił się na mnie, łaskocząc w każdych możliwych miejscach
- Hahhahah w-w-wwwygrałeś!
- No, teraz to mogę isc- pocałował mnie w czoło i szybko wciągając jeszcze czarne, obcisłe spodnie, przeczesał niesforne loki, jednym ruchem ręki i wyszedł. Dopiero teraz mogłam dostrzec co uczyniliśmy. Wszystkie poduszki, znajdujące się w tym pomieszczeniu, były roztargane – bez wyjątku. Pościel leżała na podłodze, a pojedyncze piórka, nadal unosiły się w powietrzu. Zaśmiałam się po cichu. Co ten człowiek ze mną wyrabia? Dzięki niemu, przenoszę się w świat dzieciństwa i zapominam o codziennych problemach. Gdy tylko mnie muśnie swoim ciałem, na moim pojawiają się ciarki. Gdy jego usta, stykają się z moimi, w moim brzuchu powstaje pełno małych motylków. Na samą myśl o nim, moja twarz pokrywa się różem. Gdy tylko wymawiam jego imię, samoistnie pojawia się u mnie uśmiech. Ale mówi się chyba na to miłośc. Szczerze mówiąc nie wiem. Ale wiem, że ten chłopak mimo, że przewrócił moje życie do góry nagami, zajmuje całą połówkę mojego serca i póki co nigdzie się stamtąd nie wybiera. Kocham go! To przepiękne słowo i tak wiele znaczy. Sięgnęłam po świeżą bieliznę i nowe ubrania. Moje stopy dotykały zimnej podłogi, zeszły po metalowych schodach, aż w końcu dotarły do drzwi od łazienki. Pociągnęłam za klamkę i odkładając rzeczy na małą półeczkę, odkręciłam ciepłą wodę w wannie, wlewając do niej olejki. Zrzuciłam z siebie cienki materiał i zanurzyłam się w bielusieńkiej pianie, a do moich nozdrzy zaczęły napływac błogie zapachy. Teraz dopiero zauważyłam, małe zadrapania na mojej tali jak i na piersiach. Spowodowało to, przeniesienie mnie do wspomnień z zeszłej nocy. Na samą myśl o tym, dotknęłam swoich warg, nadal czując smak, malinowych ust na moich Moje powieki zamknęły się pod wpływem odprężenia. Po chwili usłyszałam brzdęk, uderzenia czegoś o podłogę, tuż obok mnie. Momentalnie otwarłam oczy, a przede mną stał nikt inny jak Harry Styles z prześlicznym uśmiechem na twarzy, który tak ubóstwiałam. Matko, byłam tak pogrążona w moich rozmyśleniach, ze nawet nie usłyszałam, jak otworzył drzwi i tak po prostu tu wszedł. Spojrzałam na posadzkę i dostrzegłam jego czarne jeansy. Gdy ponownie uniosłam głowę ku górze, szatyn pozbywał się dalszej części garderoby
- Co ty robisz?- zapytałam zszokowana
- Posuń się skarbie- moje ciało pochyliło się do przodu. Po chwili czułam już, jak jego tors styka się z moimi plecami. Skrępowana całą sytuacja nie wiedziałam jak się zachowac. Fakt, już pokazałam mu się nago i nie byliśmy aniołkami, ale taki gest... Uważam, że wspólne kąpiel jest czynnością bardzo, bardzo intymną. I właśnie teraz się ona dzieje i nawet nie wiem kiedy zaczęła
- Możesz się już opszec kochanie- zaśmiał się, a kiedy przykleiłam się do niego, poczułam kolejne wibracje i usta, które muskają delikatnie moją skórę, przez co zamknęłam powieki, oddając się pięknej chwili. Chłopak objął mnie w tali i oboje zaczęliśmy się rozkoszowac czarem, który nas otacza. Oparłam głowę o jego ramię. Chłopak delikatnie głaskał mnie po włosach. Nie przeszkadzała nam nasza nagośc. Ważna była dla nas obecnoc tej drugiej osoby
- Kocham cię
- Ja ciebie też piękna- uwielbiałam jak tak do mnie mówił. To wywoływało motylki w moim brzuchu. Mimo że znamy się już spory czas, ja nadal o tego nie przywykłam
- Ale zaraz wyjedziesz. Nie będzie cię- wypowiedziałam ostatnie słowa w bólu i bardziej przyciszonym głosem
- Wiem kochanie, muszę. Ale obiecuję, że już niedługo się zobaczymy. Zobaczysz. Anie się nie obejrzysz, a ja już będę przy tobie, trzymając nasze ręce w nierozłączalnym uścisku
- Tak bardzo bym tego chciała...- chłopak musnął moją skroń. Wyprostował swoje ręce przed siebie, łapiąc w tym czasie moje i oparł je o brzeg wanny. Zaczął bawic się naszymi palcami
- Idealne- powiedział, gdy złączył nasze dłonie. Faktycznie, pasowały do siebie. Nagle do naszych uszu dobiegł głośny dźwięk pukania, powodując u nas dezorientacje. Popatrzeliśmy sobie w oczy z wielkim zdziwieniem. Szybko podniosłam się z wody i obwiązując szlafrokiem, podreptałam na dół, aby zobaczyc, kto nas nawiedza. Pociągnęłam za ozłocona klamkę i ujrzałam grupkę ludzi. No tak, kogo można była się spodziewac, w naszych drzwiach, jak nie całej reszty One Direction i...i dziewczyn! Nina, Jessica i Clo
- Kochani!- krzyknęłam i rzuciłam im się na szyje- Wiecie, że istnieje coś takiego jak telefon?- zaśmiałam się
- Wiem, ale chcieliśmy sprawdzic rozwój sytuacji- powiedział Lou, poruszając znacząca brwiami, na co ja spaliłam buraka
- Wiesz, że chce zostac ciocią, ale może jeszcze nie teraz- powiedziała Nina, poklepując moje ramię, a ja myślałam, że bardziej czerwona już nie mogę być. Wszyscy przeszliśmy do salonu
- A tak w ogóle to gdzie jest twój boy?- zapytał Niall, usadawiając się obok Nin
- O wilku mowa- odpowiedziała za mnie Clo- wyszczerzając zęby. Szatyn schodził właśnie ze schodów, niczego się nie spodziewając. Miał na sobie tylko czarne bokserki. Zajęty, uporaniem się z jego jeszcze mokrymi włosami, nawet nie dostrzegł reszty siedzącej na kanapie, tylko od razu udał się do kuchni i nadal sobie herbaty
- El kto nam przeszkodził?- zapytał, popijając łyk napoju
- Emmmm?- zdziwiony moja odpowiedzią, obrócił się w naszą stronę i tym razem to na jego policzkach pojawiły się rumieńce
- Bo wiesz moglibyśmy zrobic, wiesz...- pokazał znaczący ruch
- Eeee ten no, cześc- powiedział zmieszany- To ja może pójdę się ubrac- podrapał się po tyle głowy i popatrzył na roześmiane dziewczyny. Zawstydzony, pobiegł szybko truchtem na górę, tym samym zostawiając mnie z siedmioma parami oczu, skupionych tylko na mojej osobie
- Możesz mi wytłumaczyc dlaczego Romeo miał mokre włosy, tak samo jak ty. Nie zapominając o tym, że był w samych bokserkach, a ty otwierasz nam drzwi w szlafroku?- zapytała z bananem na twarzy Clo, na co ja schowałam twarz we włosach
- Ktoś tu się rumieni- od sprostowania, uratowało mnie głośne schodzenie Harr'ego. Tym razem miał na sobie krótkie spodnie dresowe i szara koszulkę z kieszonka na piersi
- Wiecie co, skoro Hazza już przyszedł, to ja tez pójdę się ubrac. Tak trochę niezręcznie...
- Pójdę z tobą- zaoferował loczek
- Nie- szybko urwałam
- Będę trzymał rączki przy sobie- uśmiechnął się do mnie
- Harry!- skarciłam go, no co wszyscy wybuchli śmiechem- Zajmij się lepiej goścmi
- Kiedy ja wolę tobą- usłyszałam już przyciszony jego głos, gdyż zamykałam już drzwi od pokoju. Ugh jaki zboczeniec! Mógłby przynajmniej trzymac język za zębami przy ludziach. Szybko narzuciłam na siebie TO i wyszłam*****
OCZAMI HERR'EGO:
To jest to – ostatnie chwile przed
nasza pierwszą tak długa rozłąką. Tak bym chciał dalej budzic
się przy tej dziewczynie. Boże ona na mnie działa jak narkotyk.
Wyjąłem walizkę z auta i splotłem nasze dłonie, posyłając jej
ciepły uśmiech, który zaraz odwzajemniła. Gdy stanęliśmy
już pod odpowiednim wejściem dla nas, przystanąłem i chwyciłem
jej drobną twarz w moje ręce
- Kocham cię, rozumiesz i nic tego nie zmieni. Gdy tylko będzie taka możliwośc, to albo ty albo ja do ciebie przyjadę. Nawet na jeden dzień.
- Ja ciebie tez kocham przystojniaku- podniosłem kąciki ust po ostatnim słowie i pocałowałem ją w czoło
- To co chłopaki, idziemy
- Niestety- powiedział smutny Zayn. Chwile później dostrzegłem jak El podchodzi do Clo i przytulają się, pocieszając, a zaraz potem dołączyły do nich dziewczyny
- Już niedługo kochanie- powiedziałem jej bezgłośnie na odchodne. Włożyłem sobie dwie gumy do buzi i podążyłem zresztą na pokład samolotu. „Proszę zapiąc pasy” usłyszałem z głośników i pospiesznie zrobiłem ta czynnośc. Już po chwili znajdowaliśmy się na górze i mogliśmy podziwiac obłoki chmur. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk przychodzącego sms'aOd: Zastrzeżony
No to zaczyna się zabawa...Co to ma do jasnej cholery znaczyc?! Jaka zabawa?!Od: Ja
Kim ty kurwa jesteś?!Od: Zaztrzeżony
Twoim koszmarem
JEZU CUDO!!! mam tylko małą nadzieje że nie będzie trzeba długo czekać na następny i jej jakie zakończenie jak mogłaś przerwać w takim momencie ja się pytam......ale dobra czekam z niecierpliwością na kolejny
OdpowiedzUsuńWENY ŻYCZĘ
Lili <3!
Świetny rozdział, aby takich więcej <3. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńMonia :)
Rozdzial boski. Dzieki ze piszesz. Ale kto moze pisac tego smsa.
OdpowiedzUsuńKiedy next?
To moja slodka tajemnica xD chce was troche potrzymac w niepewnosci. No bo co to za opowiadanie w samych kolorowych barwach :-). A co do rozdzialu to postaram sie dodac jak najszybciej. Ale mysle ze kolo piatku powinien sie pojawic ;-)
UsuńBozie, jak ja kocham tę całą Twoją zboczuszkową familię! Automatycznie wszystkie ich teksty poprawiają człowiekowi humor, a Hazza stojący na czele tych debili ze swoim perfekcyjnym ciałem i "nieprzesadzoną" skromnością... UGHHH! Ryyyczę! XD I pożądam więcej. ^^
OdpowiedzUsuńPomysł ze wspólną kąpielą - RE-WEL-KA. Podziwiam za kreatywność, sąsiadeczko. :* Oby tak dalej! I zdrowiej!!! xoxo
Strasznie Cię przepraszam ,zże na anonimowym,ale nie mam konta,to moje ulubione opowiadanie ,a tych opowiadań czytam około 25.Kochana jak mogłaś przerwać TER AZ????
OdpowiedzUsuńObym Cię zmotywowała,bo z ciekawości umrę jak dodasz to za tydzień.PROSZĘ ,pospierz się!!!!!!Pozdrowionka dla Ciebie i Czytelników!:-)
Jak mogłaś przerwać w takim momencie ?!! *.* Kocham Cię i dawaj następny . Tak ciekawego bloga jeszcze nigdy nie czytałam ;** Zrobisz karierę ^^
OdpowiedzUsuńMisiaa <3