Rozdział dziewiąty
Po pożegnaniu z chłopakami, Harry
zaraz złapał mnie za rękę, sprawdzając wzrokiem, czy się na to
zgadzam, ale gdy tylko popatrzyłam się na niego z uśmiechem, zaraz
zobaczyłam ten błysk w oku.
- To, gdzie mnie pan zabiera?- spytałam podekscytowana
- Hmm, myślałem nad jakąś restauracją w pobliżu, ale stwierdziłem, że to zbyt banalne, więc zabieram cię na nasz mały statek
- Harry...! Restauracje nie jest wcale banalna, nie musisz dla mnie robic takich rzeczy...
- Ale ja chcę cię rozpieszczac- i znowu pokazał te swoje dołeczki, a ja się ponownie zaczerwieniłam- To co, może być?
- Ty się jeszcze pytasz?! No pewnie, że tak!
Spacerowaliśmy tak z Haroldem,
chyba z jakieś 20 minut, śmiejąc się i wygłupiając. Aż
wreszcie dotarliśmy. Ujrzałam wielki – naprawdę WIELKI statek.
- Haza, ty mnie cały czas zaskakujesz!
- To dla ciebie!- i pociągnął mnie za rękę
Szliśmy po wielkim pokładzie,
wchodząc po schodach, aż weszliśmy na sama górę.
Zobaczyłam wielki stolik, z dwoma krzesłami. Miał na sobie biały
obrus, a na środku stała duża czerwona świeca. Szatyn pokazał
ręką, abym usiadła, a ja zamknęłam oczy i zaczęłam wdychac
świeże powietrze, nasłuchując ruchy fal. Było jak w bajce.
- Podoba ci się?
- Jest pięknie!
- To ja idę przygotowac coś do zjedzenia
- Idę ci pomóc
- A dasz radę sprostac moim wymaganiom? :)
- Jak mi pokażesz, to na pewno
Zeszliśmy na dół pokładu
do kuchni – było tam wszystko, dosłownie. Nawet ja tylu rzeczy w
domu nie posiadam! Harry zabrał się za przygotowanie potrawy i
pokazywał mi w czym mam mu pomagac. Co jakiś czas spoglądałam na
Harolda z wielkim podziwem.
- Czemu mi się tak przyglądasz?
- Po prostu lubię patrzec na ciebie, gdy gotujesz. Sprawiasz wtedy wrażenie jakbyś się na chwile przenosił w inny świat – swój świat. Zresztą jesteś pierwszym chłopakiem, który dla mnie gotuje...
- Mówi się, że przez żołądek do serca i ja w to wierzę
- Jesteś kochany
Po zakończonych przygotowaniach,
usiedliśmy przy nakrytym stole i zaczęliśmy konsumowac.
- Było pyszne
- Bez twojej pomocy by takie nie wyszło
- Proszę cię! Od kiedy wrzucenie jajka do mąki i to jeszcze z odrobina skorupki nazywa się pomocą XD
- Dla mnie i tak dużo zrobiłaś. Dobra to ja wezmę talerze i zaraz wracam
- Okej
Gdy Haza Odszedł, spojrzałam w
górę. Nie mogłam w to uwierzyc! Niebo Było takie piękne
pod osłoną nocy. Wstałam od stolika i położyłam się plecami na
parkiecie i rozkoszowałam się widokiem. Nagle mój widok
przysłoniła wielka głowa – był to oczywiście loczek
- Hahahahah
- No co!? Już myślałem, że niebo jest dla ciebie bardziej przystojniejsze ode mnie, zrobiłem się zazdrosny
- Harry, głuptasie ty. Ja po prostu Kocham patrzec się w niebo. Ono jest takie magiczne, skrywa tyle tajemnic w sobie
- Muszę to zobaczyc- mówiąc to położył się obok mnie
Tak obydwoje byliśmy zanurzeni w
marzeniach. Leżeliśmy tak chyba z godzinę, a ja byłam oparta na
jego torsie. Zrobiło się już naprawdę zimno. Harold, przytulił
mnie wtedy jeszcze bardziej. W pewnym momencie, zauważyłam jak
powili zamykają mu się powieki. Zaśmiałam się pod nosem i nie
zważając w jakim miejscu jestem – zasnęłam.
Ekstra! :** czekam na NASTĘPNE! :*** ♥
OdpowiedzUsuńsupcio <3 czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńwciąga strasznie