- Wy tu zostajecie!-powiedział
- Ale jak to, przeci...
Rozdział trzeci
Nie zdążył nawet dokończyc, gdyż
zielonooki zamknął mu drzwi przed nosem. Nie wiedziałam jak się
zachowac. Matko kochana, właśnie znajdowałam się w małym
pomieszczeniu sam na sam z chłopakiem, którego ubóstwiam
od kiedy tylko pokazali go w telewizji. Byłam cała zapłakana –
nadal.
- Upss, sorki.-powiedział zdezorientowany. - Jejku masz tu chusteczkę, nie lubię patrzec, gdy kobieta płacze, to jest okropne!
- Dzięki.-tylko na tyle było mnie stac. Nadal byłam w wielkim szoku.
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię, tylko proszę nie płacz.-to było słodkie patrząc na jego zatroskana twarz.
Otarłam szybko łzy i zaczęłam
słuchac. Chłopak usiadł naprzeciw mnie.
- Słuchaj to nie miało tak wyglądac, nie chciałem żebyś cierpiała, to nie miało tak wyglądac.-popatrzyłam na niego zdezorientowana. Chyba to zauważył, bo zaczął ciągnąc dalej.
- Bo chodzi o to..że chyba zauważyłaś, że przez większy czas kierowałem się słowami do ciebie. Gdy cię zobaczyłem, oniemiałem. Wiedziałem, że nie mogę spuścic cie z oka. Jesteś taka piękna...-chyba się speszył, mówiąc to- Nie mogłem pozwolic cie potem tak po prostu wyjśc po zakończeniu koncertu. Dlatego tez poprosiłem o pomoc mojego ochroniarza, który miał cię tutaj przyprowadzic. Wiem, postąpiłem głupio i arogancko, a do tego nierozsądnie. Poczułaś się pewnie okropnie. Przepraszam.
Matko kochana, oniemiałam. Właśnie
się dowiedziałam, że Harry Styles - tak Harry Styles! Powiedział,
że jestem piękna i mnie przeprasza. A w dodatku siedzi tuż obok
mnie. Nigdy wcześniej nawet o czymś takim nie śniłam, a co
dopiero myślałam.
- Ja, ja, ja...Ja nie wiem co powiedziec... Wiesz nie musisz mnie tak naprawdę przepraszac bo w sumie nic się nie stało. Poza tym tylko, że właśnie straciłam bilet wart kupę kasy na koncert mojego ulubionego boysbandu :).
Usłyszałam cichy śmiech mojego
towarzysza, ukazujący jego śnieżnobiałe zęby i dołeczki na
policzkach. Dopiero teraz zobaczyłam, jaki on ma piękny uśmiech z
bliska – to było cudowne.
- W takim razie muszę ci to jakoś wynagrodzic- mówiąc to zrobił dosyć zawadiacki uśmiech pod którym kryło się coś jeszcze- nie do końca wiem co. Powtórowałam mu też więc, śmiejąc się.
- To co, to może wyjście do jakiejś restauracji?
Matko kochana, miałam ochotę
piszczec, skakac z radości i euforii, wykrzyec „jasne, że chcę!!!
Z tobą wszędzie, bo jak byś nie zauważył to jestem twoją
zagorzałą fanką!!”. No ale cóż, musiała się
powstrzyamac :(.
- Hmmm, skoro tak nalegasz, to czemu nie.
Znowu, posłał w moja stronę cudny
uśmiech. Skierowaliśmy się w stronę drzwi, jako dżentelmen
chwycił za klamkę i zaczął je otwirac.
- To co gotowa?
Potaknęłam głowa i wyszłam jako
pierwsza. Nagle poczułam lodowaty chłód na sobie. Gdy
otworzyłam oczy zobaczyłam, że jestem calusieńka mokra –
doszczętnie. Nagle zobaczyłam wszystkich chłopaków z 1D.
Mieli przestraszone miny, a najgorsza miał Louis. Katem oka
widziałam tylko rozwścieczonego Hazzę, kierującego wzrok na
swojego najlepszego przyjaciela.
- Ja, ja cie przepraszam - wydukał blondyn.
- Louis coś ty narobił sieroto, czy ty zawsze musisz wszystko spieprzyc!!!
- Harry ja naprawdę nie chciałem- teraz skierował swój wzrok na mnie, a ja stałam jak wryta- Jejku ja cię naprawdę strasznie przepraszam. To miała być pułapka na Harre'go dla ostudzenia jego emocji- i tu się lekko zaśmiał, lecz szatyn posłał mu wtedy karcące spojrzenie.
- Louis mieliśmy właśnie iśc do restauracji, a teraz... ona jest cała mokra!
- Elena -poprawiłam go
- Dzięki :) Piękne imię.- Zrobiłam się wtedy cała czerwona. Chyba to zauważłył bo zaśmiał się pod nosem.
- Dziękuję.
- Dobra nie ma na co czekac. Słuchaj Elena, ja przepraszam, ale czy mogałbys zostac jakąś godzinkę z tymi świrami? Ja wtedy podskoczę tylko po jakieś ciuchy dla ciebie.-powiedział to dosyć niepewnym tonem
- Słuchaj ja moge z nimi zostac. Ale to, że zostałam oblana wodą to nie powód, żeby kupowac dla mnie ciuchy!!!
-Okej, czyli się zgadasz- powiedział
to ponownie wysyłając mi swój zniewalający
uśmiech-Chłopaki, weźcie okryjcie ją jakimś kocem i zaopiekuj
cie się nią, ja, tak jak powiedziałem postaram się być za jakąś
godzinę.
Nie zdążyłam nawet nic powiedziec,
ponieważ Harold już wychodził za drzwi wyjściowe a na mnie spad
wielki czerwony koc.
OCZAMI HARRE'GO
Niezwłocznie wybiegłem z sali
koncertowej. Szybko odpaliłem auto i udałem się do centrum
handlowego. Wpadłem jak poparzony do jednego ze sklepów
których tez kupuję. Nagle doznałem olśnienia. Chwila,
przecież ja nawet nie wiem jakie ona ma rozmiary, a najgorsze było
to, że muszę kupic tez jej bieliznę co jest dość krępujące, a
z pewnością będzie jak jej ja wręczę. No nic, pomyślałem,
muszę kupowac na oko. Wybrałem taka sukienkę klik i do tego takie
buty klik. teraz najgorsza rzecz – bielizna. No cóż,
stwierdziłem, że to będzie odpowiednie klik. Dobra, pora wracac,
powiedziałem.
15 MINUT PÓŹNIEJ – OCZAMI
SELENY
- Wróciłem!!-powiedział z dużym entuzjazmem
- No nareszcie wtrącił Zayn, bo dziewczyna zaczynała się już o ciebie martwic.
- Proszę to dla ciebie. W ramach rekompensaty za bilet :)-puścił mi oczko
- Ale ja nie mogę tego przyjąc!
- A jednak możesz :P- wepchnął mi do rąk reklamówki i popchnął lekko do ich garderoby.
No trudno, powiedziałam sobie. Gdy
zaczęłam rozpakowywac rzeczy to pierwsze co pomyślałam to ile
kasy musiał na to wydac. Potem jednak stwierdziłam, że ten chłopak
ma niesamowicie dobry gust, trafił w samo sedno - nawet rozmiary
pasowały! Zdziwił mnie tylko fakt bielizny. Ale i tak była piękna.
Podobało mi się to, że wybrał ja normalną, ale i seksowną, a
nie taką...no wiecie.
Gdy skończyłam się stroic,
otworzyłam drzwi.
- Uuuuuuuu.... Hazza się naprawdę
postarał tym razem!!!
fajny rozdział
OdpowiedzUsuń