Rozdział szósty
W pewnym momencie Harry dogonił
mnie i chwycił za talię, powalając na kanapę. Znaleźliśmy się
w takiej pozycji, że one leżał na mnie, przytrzymując mi
nadgarstki nad głową. W tym momencie poczułam jego zapach, był
przepiękny..., cały czas patrzyłam się na jego tors, który
mi się pokazał, kiedy jego koszulka podwinęła się nade mną. Gdy
tylko odchyliłam wyżej głowę zobaczyłam coś zniewalającego –
to były jego oczy! Zielone i połyskujące, miałam wrażenie, że
zobaczyłam w nich iskierkę, albo nie, przewidziało mi się.
Najgorsze (albo najlepsze) było to,że one po prostu mnie
zahipnotyzowały – dosłownie! Nie mogłam oderwac od nich wzroku!
- Hgmmm..- nagle przerwał nam Lou
- Przepraszam gołąbeczki, ale pamiętajcie, że my też tu jesteśmy- powiedział Zayn
Gdy tylko to wypowiedział oboje
popatrzeliśmy na siebie i zaczerwieniliśmy się.
- Ehgm, Elena..., słuchaj mogłabyś?- powiedział speszony Harold
I wtedy zauważyłam,że przez
przypadek, kiedy on się na mnie rzucił, odruchowo zgięłam jedno
kolano, czym uderzałam go w czuły punkt.
- Oj Harry przepraszam- i szybko wyprostowałam nogę, cała się ponownie czerwieniąc
- Dzięki :)
Zielonooki szybko wstał ze mnie i podał mi rękę, abym mogła szybciej wstac.- No to co chcecie dzisiaj robic?
- Słuchajcie chłopaki, to wy sobie tu wymyślajcie plan waszego dnia a ja będę się już zwijac do mojego hotelu
- Słucham!?- powiedzieli chórkiem, co było dosyć śmieszne w ich wykonaniu
- Nie będę wam już przeszkadzac, zresztą i tak u was już długo byłam
- Ty nam nigdy nie przeszkadzasz!!!!- powiedział loczek
- Właśnie, zostajesz z nami!- dodał Nali
- Dokładnie, zresztą już wymyśliłem co będziemy dzisiaj robic! Idziemy na basen, zresztą nie mamy daleko, biorąc pod uwagę, że wystarczy minąc nasz próg :P- stwierdził Liam
- Kochani jest mi bardzo miło, że chcecie żebym została, ale ja nawet nie mam stroju...
- Dla mnie możesz być bez- skwitował loczkers, no co wszyscy zaraz wybuchnęli śmiechem
- W takim razie, skoro mam z wami dzisiaj zostac, któryś was musi podjechac ze mną do hotelu po strój
- To mogą z tobą pojechac- zaoferował się szatyn i pobiegł szybko ubierac swoje białe converse.
30MIN PÓŹNIEJ:Gdy tylko wróciliśmy, poczuliśmy się jak byśmy byli w ZOO – dosłownie. Przed naszymi oczami ukazał się taki obrazek: Louis bil Naila patelnią i to jeszcze taka dużą, Zayn próbował ich uspokoic pryskając ich lakierem do włosów na Liam cały czas się na nich wydzierał. Popatrzeliśmy się na siebie Z Hazzą pełni obaw.- Matko kochana! Co wy robicie!?- zapytałam zdumiona
- To on zaczął
- Nie nieprawda bo ty!- dalej zaczęli się bic
- Uspokójcie się!- wrzasnął Harry na marne, tylko Liam podszedł do nas
- O co poszło?
- No bo Nail był głodny i wziął marchewkę od Louisa, a raczej ukradł. Lou wtedy je chyba podpiekał na patelni, czy coś w tym rodzaju i kiedy to zauważył zaraz zaczął go bic. I wtedy zbiegł po schodach Zayn i Zaczął wrzeszczec, że ktoś mu wypsikał połowę lakieru. Wkurzony teraz ich pryska w odwecie. A ja co mam zrobic, w końcu Dady jestem – nie? :) więc muszę ich uspokajac
- Boże z kim ja żyję- dodałam- Dobra ludzie, jeżeli nie przestaniecie to ty Louis nie dostaniesz marchewek do końca tego miesiąca, dla Naila złożymy kłódke na lodówkę, a Zaynowi będę wyrzucac każdy zakupiony lakier do włosów – zrozumiano!- chyba podziałało bo stali jak osłupiali i nie wiedzieli w co ręce włożyc- No, skoro już przestaliście to ja się idę przebrac.
Poszłam na górę. Założyłam mój nowo zakupiony strój klik popływac. Gdy tylko zobaczyłam basen wytrzeszczyłam swoje paczaje. Matko jaki on jest wielki. Ku mojemu zdiwieniu tu nie było nikogo. Uklękłam więc przed basenem i zanurzyłam rękę, aby sprawdzic czy woda jest ciepła.- Superman nadlatuje...!!!!- usłyszałam za sobą głos i momentalnie znalazłam się w wodzie.
- Harry zabiję cię!- wywrzeszczałam i zaczęłam go podtapiac
Przez cały ten czas świetnie się bawiliśmy, graliśmy, graliśmy w piłkę, podtapialiśmy się, chlapaliśmy się. Było świetnie. Nagla zauważyłam wielką żółta zjeżdżalnię- Chłopaki, może chocmy tam?- i wskazałam palcem na kolumbrynę
- Jasnę czemu nie!
- Dobra to może zjeżdżajmy parami?
- Mi to obojętne
- Ok, w takim razie Liam będzie z..Nailem, ja z Zaynem, a Hazza z Eleną. Może być?
- Jasne!- krzyknął loczek- To my idziemy pierwsi
Chwycił mnie za ręke i powędrowaliśmy do wielkiej rury. Ja usiadłam pierwsza, a za mną Harold. Nagla stwiredziłam, że jest ona naprawdę długa i az przeszły mnie ciary. Harry musiał to poczuc, bo zaraz dodał- Nie bój się- i przytulił mnie mocniej
Nie powiem zaimponował mi tym. Nim się obejrzałam, a już jechaliśmy. Przed oczami świtały mi przebłyski słońca i różnych kolorów. Było cudownie. I nagle uderzyliśmy o taflę wody.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńto jest skopiowane ze stronki one-way-1d.blogspot.pl a właścicielka tej stronki się upomniała w komie a ty go skasowałaś żal mi cię nie umiesz pisać i kopiujesz tylko na tyle cię stać??? -,-
OdpowiedzUsuńwedług mnie to że jest podobny rozdział niczego nie świadczy może miały podobny pomysł albo inspirowała się tym rozdziałem
OdpowiedzUsuńps. wiem że to z tamtego roku ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam to napisać
Mela pozdrawia
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥