Rozdział dwudziesty
- Uwielbiam, jak ktoś dotyka moich włosów
- Wiem- posłałam mu swój uśmiech, który odwzajemnił- A to też lubisz?- nachyliłam się nad nim i zaczęłam całowac go po uchu
- Jesteś wspaniała
- Wiem XD
- Ale robisz to specjalnie!!!
- Ale co?!
- Wiesz, że powoduje to u mnie dreszcze...
- Ha...- nie dokończyłam bo nagle usłyszeliśmy jakieś trzaski...
GODZINĘ
PÓŹNIEJ
Harold
leżał na moich kolanach, a ja bawiłam się jego włosami
Nagle
ujrzeliśmy resztę chłopaków. Byli oni ubrani w dresach i
trzymali w rękach wielkie walizki.
- A wy co do cholery odpieprzacie mi tu?!- wrzasnęłam zaskoczona. Wiedziałam,że będą musieli dziś wyjechac, ale nie sądziłam, że tak szybko!
- El, my musimy teraz wyjechac, bo gdybyśmy wyruszyli później to fanki nie przepuściłyby nas na lotnisku, a tak przynajmniej będziemy mieli trochę spokoju...- powiedział Louis
- Ale ja nie sądziłam, ze tak szybko to wszystko minie
- Wiem, ale mam nadzieję, że za niedługo się zobaczymy. Zrozum, ja też mam dziewczynę, tak samo jak Liam i chcemy z nimi spędzac jak najwięcej czasu...
- Musicie mnie kiedyś z nimi poznac
- Na pewno tak – ucieszą się!- posłałam mu uśmiech
Po długiej ciszy coś
huknęło! Głos dobiegł z kuchni, gdzie szybko pobiegliśmy. Przed
naszymi oczami ukazała się otwarta lodówka, spod której
wystawały stopy, które pływały DOSŁOWNIE w mleku – był
to oczywiście blondasek, który widząc naszą reakcje,
natychmiast zamknął lodówkę - miał całą twarz
wysmarowaną w nutelli!!!
- Nail!!! Coś ty narobił!!!- wszyscy krzyknęliśmy
- No bo ktoś źle postawił mleko, a ono jeszcze było w szklanej butelce!!!
- Boże z kim ja żyję!
- Z nami- odparli chórkiem (razem z brudnym Nailem)
- A w ogóle, to co ty tu robisz?
- No bo zgłodniałem...
- No tak, cały on...
- Nie daliście mi skończyc
- Dobra, dobra, no to kończ ten swój wywód :P
- No i stwierdziłem, że dobrze jest też się zaopatrzyc w coś dobrego na podróż...
- Nail!!!?!^^^- powiedzieliśmy z błaganiem, robiąc przy tym gest modlenia się
- No co?!
- Dobra nie ważne, po prostu teraz tu posprzątaj
- No dobra
- EJ a tak a pro po to gdzie jest Zayn i Claudia?!
- Obydwoje śpią jak zabici
- Razem?!
- No bo laluś obudził się pierwszy i nas pobudził, żebyśmy się położyli normalnie, ale ją wziął na ręce i położył na swoim łóżku, a potem nagle znalazł się obok niej...
- Dobra nie wnikam...
GODZINĘ PÓŹNIEJ:
- Dziękuję za wszystko chłopaki
- My tez i nie mów tak, bo brzmi to jak byśmy się widzieli ostatni raz :)
- Miłego lotu- dodał loczek
- Oby...
- Mam nadzieję, że na pokładzie mają dobre jedzenie- wtrącił łakomczuch
- Nial...
- Pa,pa- uściskaliśmy ich i zamknęliśmy za nimi drzwi.
- No to ja pójdę wziąc szybki prysznic
- Okej, to ja tu trochę ogarnę
OCZAMI HARRE'GO:
Zacząłem zbierac kolejno
kubki i miski po chipsach. W głowie świdrują mi różne
myśli. Matko jakie ja mam szczęście, że ja zauważyłem w tym
tłumie!!! Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. A co
najważniejsze ONA nie kocha mnie jako Harre'go Stylesa z One
Direction, tylko jako Harre'go Edwarda Stylesa pochodzącego z małego
miasteczka. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi – postanowiłem
otworzyc. Przekręciłem zamek i nagle ktoś wpadł jak oszalały –
Nail
- Co ty tu robisz, człowieku!!!
- Zapomniałem nutelli!!! :D
OCZAMI ELENY:
Po wyjściu spod prysznica,
przebrałam się szybko w to klik i zeszłam na dół, gdzie
widziałam loczka siedzącego na kanapie.
- A ty co tak siedzisz?
- O...już wyszłaś
- Jakoś nie miałam ochoty na dłuższą kąpiel
- No to w takim razie zapraszam na śniadanie :)
- Kiedy ty je zrobiłeś?!
- Ma się ten refleks XD
- No to pochwal się
Weszłam do kuchni a tam były
już gotowe kanapki, posmarowane masłem, a obok leżała wędlina z
sałatą i ogórkiem.
- Nie wiedziałem na co masz ochotę...
- Jesteś kochany wiesz
- Wiem XD
- Ale chyba mam smaka na coś słodkiego- zaczęłam szperac po szafkach- Tu była nutella...gdzie ją ta mama położyła?
- Emmmm, no bo wyobraź sobie, że nasz kochany obżarciuch wrócił się tu jak brałaś prysznic po to, aby wziąc sobie na drogę JESZCZĘ nutellę
- Ah...cały Nial
- To mamy jakieś na dzisiaj plany
- No wiesz, skoro zaprosiłem cię na galę to pomyślałem, że może jakieś zakupy...? Chciałbym żebyś wyglądała oszałamiająco
- To znaczy, że teraz tak nie wyglądam?!- znowu się z nim droczyłam
- Dla mnie jesteś cała oszałamiająca i nie potrzebujesz niczego, żeby to polepszyc XD
- Harry!!!- klepnęłam go w głowę. Wiedziałam o co mu chodzi...
- Ałłł, za co?!
- Ty doskonale już wiesz!
- No dobra, to co możemy iśc?
- Niech ci będzie. Wejdziemy do jednego takiego mojego ulubionego sklepu, tam są przeważnie rzeczy tanie, a fajnie wyglądają
- O,nie, nie, nie. Nie ma mowy! W dzisiejszych zakupach odwiedzamy Kalvina Claina
- Hahahahahaahahha padłam, hahhahahahaha, nie wstaję hahahahaahha
- Z czego się tak śmiejesz
- Z twojego pomysłu głuptasie hahahahhaha
- Czemu?! Czy ja coś złego powiedziałem!?
- Proszę cię! Ja i Clain! Przecież mnie na taki ciuchy nie stac!!!!
- Elena, ja ci dzisiaj funduję sukienkę!
- Dobre żarty
- Ale ja wcale nie żartuję, chcę aby każdy się za tobą oglądał i pokazac im ile jesteś dla mnie warta!
- Ale...
- Żadnych ale! Chodź, zbieramy się
- Harry!!!
- Nie przyjmuję protestów!!!
- Haza!!!
Nic nie pomogło. Chłopak
wziął mnie na ręce i zatrzasnął za sobą drzwi. Jednak przerwał
mu w tej „czynności” jakiś głos lecz ja poznałam czyj to -
Claudia :P
- Przepraszam bardzo, a wy to gdzie się wybieracie BEZ NAS- to ostatni mocna zaakcentowała
- Nic na to nie poradzę, to on mnie zmusił żeby was tu SAMYCH zostawic- po tych słowach obok Clo pojawił się Zayn
- Ej co wy odwalacie
- Ty tam bądź cicho, zabieram dzisiaj El na zakupy...wiesz GALAaa
- A no tak, to w takim razie miłych połowów
- No to w takim razie ja będę się zbierac- powiedziała Claudia
- Co!? Nie ma mowy! Zapraszam cię na porządny spacer- natychmiast odpowiedział Zayn pokazując swój zawadiacki uśmieszek
- Jesteś pewien
- W 100%, a nawet w 1000% XD- na to posłała mu śliczny uśmiech
- Jak chcecie to nawet sobie możecie zostac u mnie, tylko, że nie będziecie sami...
- A co wy tu takie pogaduchy urządzacie sobie hmm?- usłyszałam głos mojej MAMY za sobą
- Yyyy, no bo ten, no, bo wiesz ja i Harry mamy w planach wyjście na zakupy...
- Tak, bo zaprosiłem pani córkę na galę...- odparł niepewnie
- Ohhh no to na co czekacie!!! Pędźcie bo wam sukienki wykupią- posłała i oczko
Jejku jak ja kocham swoja
mamę. Uwielbiam w niej to, że traktujemy siebie jak dwie
przyjaciółki i dzięki temu wie czego chcę i co siedzi mi w
głowie... :)
- A wy co tu tak sterczycie przy tej futrynie?!- dodała- i to jeszcze na boso XD
- Yyy no bo ten, no
- Już, dobrze, dobrze, nie krępujcie się :P
- Bo my mamy też w planach wyjśc, także ten no, ma Pani już wolny dom
- Po pierwsze nie mówcie do mnie pani tylko po imieniu, bo kiedy mi tak mówicie czuje się staro :D. A po drugie, czemu pusty?! A, gdzie reszta?!
- No bo pozostali musieli wyjechac przed twoim przyjściem...
- Ahhh, jaka szkoda, no trudno to idę sobie zrobic śniadanie
- Tam na stole ma już Pan...masz już gotowe kanapki ;)
- Oh jak to miło z twojej strony, dzięki
- Spoko, dla mnie to drobnostka- po tych słowach reszta udała się do domu, a my zostaliśmy sami na małym skrawku gródku
- To co, zbieramy się?
- No pewnie
- To poczekaj, pójdę po swoje auto
- Spoko....Zaraz, zaraz, to ty masz auto!?
- A ty coś taki zdziwiony- odparłam, kierując się w stronę garażu
- No bo ty masz 16 lat! Przecież ty nie możesz mieć prawa jazdy!!?
- No widzisz...Tak się składa, że w Polsce mogę mieć i mogę prowadzic jeżeli na miejscu pasażera siedzi osoba, która też ma już prawo jazdy ale jest pełnoletnia- odpowiedziałam z bananem* na twarzy, na co on zrobił wytrzeszcz. Myślałam, że bardziej nie da się wybałuszyc paczai ale się myliłam, bo gdy zobaczył moje auto...Masakra, normalnie myślałam, że wyskoczą mu z orbit. Tak jak w kreskówkach, że nagle tak oczy wyskakują i dyndają na takich sprężynkach XD
- Tttto jest twoje auto!!!?
- Nom, mam takiego małego bzika na punkcie sportowych aut...
- Ono jest boskie!!!
- Dobra, dobra. Nie gadaj tyle, tylko wsiadaj :P
Po 30 minutach byliśmy już
na miejscu. Gdy tylko weszliśmy zaraz naprzeciwko wejścia był mały
kiosk. Byłam trochę spragniona więc udałam się tam.
- Idę do kiosku, chcesz coś
- Twixa
Gdy tylko weszłam zaraz
rzucił mi się pewien nagłówek w oczy „ONE DIRECTION W
POLSCE!!!!” No nie, a myślałam, że będzie trochę
spokoju...Wyjęłam z lodówki colę i wzięłam batonika.
- Trzymaj
- Dzięki
- Wiesz co zobaczyłam?!
- Nie czytam w twoich myślach- odpowiedział z uśmiechem
- W każdych praktycznie gazetach na tytułowej stronie pisze, że jesteście WRESZCIE w Polsce!
- Wiedziałem, że się dowiedzą, ale nie sądziłem, że tak szybko- posmutniał
- Mam nadzieję, że nie zepsuje nam to dnia...?
- No coś ty! Chodź! Gdzie jest Chanel?
- Że, co?!
- No Coco Chanel
- Wiem idioto co to jest, ale ja się nie pisałam na takie sklepy!!!
- Kochanie- złapał moją twarz w ręce i mówił ze stoickim spokojem- Kocham cię i chcę cię rozpieszczac, a na gali nie pokażesz się w zwykłych ciuchach. Mówiłem ci już, że kupię ci tą sukienkę i tak będzie, rozumiesz
- Ale Harry...
- Ciiiii- pocałował mnie- Chodź
zdjęcie harrego z szczeniaczkiem jest słodkie
OdpowiedzUsuń