Kursor

Harry Styles

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział dwunasty


                                                          Rozdział dwunasty
Przetarłam oczy i obróciłam się na bok. Zobaczyłam moje kochane loczki. Wysunęłam rękę spod kołdry i zaczęłam się nimi bawic. Nagle Haza gwałtownie otworzył oczy, złapał mnie i przewrócił tak, że ja leżałam pod nim.
  • Dzień dobry- powiedział zawadiackim uśmiechem
  • Harry, przez ciebie zajdę na zawał- zachichotałam
  • Kocham cię
  • Ja ciebie też
  • Lubię, gdy jesteś taki spontaniczny
  • A ja lubię, jak bawisz się moimi włosami- i wtedy wpił się w moje usta- Dalej do mnie nie dochodzi, że nie będę miał już teraz takich poranków
  • Ja t- nie dokończyłam- bo znowu mnie pocałował
  • No witam moich śpioszków!- wrzasnął Lou
  • Louis, ty mieszkasz w stodole! Puka się!
  • A wiesz, że tak!- zrobiliśmy z Haroldem minę AYFKM- Zresztą sami zobaczcie!
Wstaliśmy szybko z łóżka. Podbiegłam do krzesła, na którym była koszulka od szatyna (byliśmy w strojach kąpielowych – tylko on zaopatrzył się w koszulkę), a on świecił klatą, która dla mnie była idealna ;D. Wybiegliśmy z pokoju i zaraz znaleźliśmy się na ziemi, w kąpieli bitej śmietany. Bo jak się okazało, narobiliśmy wczoraj niezłego bałaganu. Najprzeróżniejsze jedzenie znajdowało się po parkiecie.
  • No, to skoro poznaliście już smak naszej STODOŁY to chodźcie coś sszamac XD
Po zjedzeniu pysznego śniadania, chłopcy zadzwonili po swojego szofera, który miał nam przywieźdc jakieś ciuchy, a potem odwieźdc do domu. Zaraz po przebraniu, wsiedliśmy do auta – co ja mówię, limuuuuuuuzyny!
  • Chłopcy, wiecie co nie obraźcie się, ale wolałabym pojechac już do swojego hotelu. Wiecie pakowanie i te sprawy, nie jestem w tym dobra. A dzisiaj o 20:00 mam wylot.
  • Przykro nam że wyjeżdżasz
  • Mnie też, ale mam nadzieję, że nie stracimy kontaku
  • Na pewno nie- krzyknęli chórkiem
  • Może ci pomogę w tym pakowaniu- zaoferował Harry
  • Wiesz, nie obraź się ale wolę to robic w skupieniu, a znając życie przy tobie tak nie będzie
  • To w takim razie przyjadę po ciebie i zawiozę cie na lotnisko
  • Dobrze, to będę na ciebie czekac
Wychodząc z limuuuuuuzyny, dałam jeszcze całusa zielonookiemu i udałam się do mojego pokoju. Rzuciłam klucze na szafkę i zabrałam się za to, czego najbardziej nie lubiłam. Bo wykonaniu „czarnej roboty”, uznałam, że mogę jeszcze zejśc na dół do małej kawiarenki. Miałam ochotę na bombę kaloryczną. Zamówiłam sobie ciasto o smaku rafaello i cappucino. Nagle spojrzałam na zegarek i jak się okazało za chwilę miał się zjawic mój chłopak. Dopiłam jeszcze ostatni łyk i wystartowałam do windy. Gdy tylko drzwi się rozsunęły, pod moim pokojem spostrzegłam Harolda.
  • Nie mogłem się już doczekac, kiedy cię zobaczę- ja natomiast zamiast zamiast mu odpowiedziec, wspięłam się na palce i czule pocałowałam
  • Czekaj, pomogę ci z tymi walizkami
  • Dzięki. I jak, czysto?... No wiesz, czy na naszym horyzoncie są fanki XD
  • Heh nie, póki co spotkałem tylko dwie. Także jestem do twojej dyspozycji
  • Nie gadaj tyle, tylko chodź, bo się spóźnię
  • A może to i dobrze...
  • Harry....już rozmawialiśmy na ten temat, mnie też jest ciężko..
  • Ja wiem, ale zawsze można spróbowac
Gdy dotarliśmy na lotnisko. Szatyn pomógł mi z tą całą odprawą. A potem doszło do tego, czego nie chciałam. Mianowicie pożegnanie. Było nam bardzo ciężko. Ale powtarzałam sobie, że to nie nasze ostatnie spotkanie, że wszystko będzie dobrze. Staraliśmy się nie płakac - co było dośc trudne, jednak, gdy na koniec usłyszałam słowa „Kocham cię” - nie byłam w stanie. Dałam mu ostatniego całusa i szybko się odwróciłam, tak żeby nie zobaczył moich łez. 
Po wejściu na pokład powoli się uspokajałam. Usiadłam na swoim miejscu i zaraz założyłam słuchawki. Nie puściłam jednak nic ze zwrotką Harolda. Wolałam posłuchac jakiejś rąbanki, aby uśmieżyc mój ból. Tak naprawdę to ja się na to wszystko podświadomie godziłam. Zostałam dziewczyną Harre'go Stylesa, co wiązało się z różnymi konsekwencjami, między innymi z dużą ilością pożegnań. To było najtrudniejsze. Ale w końcu mówią „Miłośc potrafi przezwyciężyc wszystko”. I tak oddałam się w swoich rozmyślaniach. Po przylocie, poszłam na postój autobusów (mama załatwiła mi coś takiego, że on po prostu zabiera pewną liczbę osób, która jedzie w to samo miejsce – nie umiem tego inaczej wyjaśnic XD ). Gdy już dotarłam, okazało się, że jeszcze mam jakieś 30 minut. Usiadłam więc na walizce i wyjęłam z torby telefon. Wystukałam szybkie Kochanie, jestem już w Polsce, buziaki i zaczęłam konsumowac bułkę. Nagle ktoś na mnie wpadł, wytrącając moje jedzenie z ręki.


1 komentarz:

  1. Suuper... <3 wiem ze troche pozno ale chcialam zeby byl tu przynajmniej jeden komentarz. I LOVE HARRY STYLES AND 1D

    OdpowiedzUsuń