Rozdział siedemnasty
- Kochanie, może ja pójdę po coś do picia?
- O dobry pomysł
- Klaudia, masz na coś ochotę
- Hmmm, może zimną colę
- Okej
- Poczekaj Harry! Pójdę z tobą- krzyknął Malik
Gdy tylko chłopcy odeszli, ja z
przyjaciółką usiadłam odpocząc na ławce. A reszta
zespołu, dalej urządzali sobie świetną zabawę.
- Haha jacy oni są porypani
- Tak, strasznie, ale przez to są oryginalni i dlatego ich lubię
- A co najważniejsze nie gwaizdorzą
- Hej, ty mnie tu nie zagaduj, tylko lepiej powiedz jak z Zaynem?- puściłam jej oczko
- No a jak ma byc- brała mnie pod włos
- Ty sieroty ze mnie nie rób, tylko gadaj. Dobrze wiesz, że dlatego teraz wzięłam cię na bok XD
- No dobra... :P No to on jest naprawdę fajnym gościem i serio go polubiłam
- Widzisz, mówiłam ci, wystarczy być sobą
- Myślisz, że mnie polubił?
- Ta się jeszcze pyta?! No pewnie, że tak. Nie chciałam ci mówic, ale jak podeszłaś do budki po lody to Zayn zawiesił na tobie oko, a wtedy jeszcze nie wiedział, że to ty jesteś TĄ Klaudią
- Hahah, ale mam teraz zaciesz XD
- Ej popatrz sobie na nich hahahh- wskazałam palcem na Lou. Był on na dmuchanym bananie*, zaraz obok był Liaś na jakimś różowym mikrofonie i trzymał końcówkę dmuchanej zabawki Louisa ręką. Natomiast za Dady'm był Nail, który był na zielonym krokodylu i też trzymał ręką tylko że mikrofon. W sumie wyglądali przekomicznie, bo stworzyli takie „łapane” kolo i co chwila podskakiwali i nie potrafili w powietrzu się zrównac z wysokością, więc co moment się „odklejali” od siebie i znów powracali do dawnej pozycji.
- Hahah i jak tu z takimi wytrzymac
- To ty sobie wyobraź co ja miałam jak byłam we Francji
- Dobra, lepiej nie wiedziec ;)
- Czekaj wyjmę telefon i cyknę i fotkę
Po zrobienie im paru zdjęc.
Dołączył do nas Haza wraz z modnisiem. Po wypiciu napojów,
zaczęliśmy się powoli zbierac.
- Ej Clo, może chciałabyś do mnie wpaśc, powygłupiamy się z tymi świrami?
- A co twoja mama na to?
- Idzie dzisiaj zaraz po pracy do swojej psiapsióły na urodziny, więc mamy wolny dom do jutra
- Skoro tak to czemu nie
Po wejściu do domu, rozebraliśmy
buty i klapliśmy na kanapę.
- Ej, a wy nie jesteście głodni?- powiedział Horan
- A ten znowu zaczyna- powiedziałam na co wszyscy wybuchli śmiechem
- No co, przecież jadłem 30 minut temu
- Oj Nail, Nail, ty biedaku
- Zrobisz mi coś dobrego? Plose- i zrobił słodki oczka
- Dobra niech ci będzie
- To pójdę ci pomóc, razem szybciej- powiedział loczek
- No to zabieraj dupę w troki i choc tutaj do mnie- i pokazałam mu język
- Lubię jak taka jesteś- na co ja odpowiedziałam mu uśmiechem
- To co im robimy?
- Hmmm, to może gofry
- Jestem zaOtworzyłam szafkę i zaczęłam szukac mąki i innych składników. Nagle ktoś złapał mnie za biodra. Oczywiście był to Harold. Zaśmiałam się i zamknęłam szafkę ze zdobyczą w ręku. Szatyn zaczął mnie całowac i napierac na mnie,tak, że przylgnęłam do szafek kuchennych.
- Ej, hamuj się napaleńcu
- Wiesz, że cię kocham
- Wiem- i pocałowałam go jeszcze raz- A teraz zabieramy się za przygotowywanie.
Po zrobieniu gofrów,
postawiłam je na stoliku. Zerknęłam przelotnym wzrokiem na resztę
osób i wszystko by było w porządku, gdyby nie to, że
zauważyłam jak wzrok Zayna lata od góry na dół po
mojej przyjaciółce. Zaśmiałam się pod nosem.
- To co, może butelka?
- To pójdę po coś
Liam odsunął stół ze
środka pokoju, a my usiedliśmy w okręgu. Ja jako pierwsza
usiadłam, obok mnie Haza, a z drugiej strony Klaudia, po czym szybko
obok niej znalazł się Zayn, no co ona zaraz się zarumieniła. Gdy
wreszcie, usiedliśmy w wygodnych pozycjach, a gofry zostały
zszamane, zabraliśmy się do zabawy. Nail zakręcił butelką jako
pierwszy, wypadło na Liama.
- Pytanie, czy zadanie?
- Niech będzie zadanie
- Jesteś pewny swojego poczynania- i poruszał brwiami do góry
- A niech ci będzie
- No to w takim razie, zjedz jogurt ŁYŻKĄ
- Ej no, na to się nie pisałem
- Wybrałeś to masz
Biedny Liaś , poszedł do lodówki
po jogurt, a potem zaczął grzebac po szafkach.
- Liam co ty tam tak długo robisz?
- Sorki, szukam jakiejś szmatki, żeby nie dotknąc tego, tego, TEGO sztrucca-- na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Po znalezieniu owej rzeczy, podszedł
do nas i na naszych oczach zjadł jogurt łyżką kilerką XD. Po
paru już zakręceniach butelką, zaczęłam się już bac powoli tej
zabawy. Serio, te zadania i co gorsza PYTANIA naprawdę były
straszne! Znowu kręcił Lou, tym razem wypadło na mnie. Dobra tylko
spokojnie Elena, tylko spokojnie.
- Pytanie, czy zadanie
- Pytanie
- Może to trochę niegrzeczne- matko kochana już się bałam- ale co mi tam, niech nasz loczuś wie.
- OMG już żałuję, że to wybrałam
- Dziewica? Hmmm- po tych słowach normalnie zamarłam, a wszyscy zaczęli się smiac, a Harry wstrzymał oddech
- Nie mam zamiaru się puszczac z każdym i nie mam zamiaru być za taką uważaną, więc na razie tak- po tych słowach usłyszałam tylko szepcący głos do mojego ucha „Kocham cię”. Miło mi było. Bo bałam się, że inaczej zareaguje, a on wręcz się ucieszył, sprawiał wrażenie uspokojonego i tak jakby powietrze z niego zeszło :).
- No dobra robale, to teraz ja kręcę- wypadło na Clo
- Pytanie, czy zadanie
- To ja teraz wolę zadanie
- Jak tam chcesz, a więc... Masz pójśc z Zaynem do mojej szafy na 15 minut
- Żartujesz prawda?!
- A czy na taką wyglądam :P
- Nie żyjesz
- Też cie kocham
W duszy naprawdę byłam z siebie
dumna i wiedziałam, że tak naprawdę ona się jara jak opętana w
środku, a pańciuś bardzo się ucieszył na moje zadanie.
OCZAMI KLAUDII:
To było dosyć krępujące, ale
szczerze mówiąc naprawdę się cieszę! Wiedziałam natomiast
jak wygląda od niej szafa – nie była zbyt duża! Zayn wszedł
jako pierwszy. Oparł się o „ścianę” szafy, pozostawiając mi
dosyć mało miejsca. Rozkroczył nogi i usiadłam tyłem,
przyklejając się do niego hihi. Ostanie światło i bum, ciemnośc
i cisza – drzwi szafy się zamknęły. Słyszeliśmy swoje oddechy
i bicia serc. Byliśmy skrepowani...Miałam wrażenie, że ta chwila
trwała wiecznie.
- Clo?
- Mhm
- Bo wiesz muszę ci coś powiedziec
- Zamieniam się w słuch- usłyszałam jego cichy śmiech, a potem mocniej bijące serce
- No bo widzisz, jesteś naprawdę fajną dziewczyną.....- po tych słowach obróciłam się do niego, jak tylko mogłam, a nasze serca zaczęły bic jak oszalałe- No widzisz, ten, no, bo wiesz...wiem, że jesteśmy ze sobą tylko ten jeden dzień ale ja cię naprawdę polubiłem- powiedział niepewnym głosem, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce – dobrze, że tego nie zauważył...
- Zayn...ja- nasze twarze, dzieliły milimetry, a jedne oczy przenikały drugie...
* Wtajemniczeni, wiedza o co kaman <3
Chmielu! <33 I LOVE YOU! :*** Zajebiste! <33 Następny rozdział ma pojawić się z szybkością światła, bo wiesz...Hihihi :DDD Super rozdział! :**
OdpowiedzUsuńTe Chmielewska, jutro tu widzę następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNo po prostu zaje...
:*
Pisz dalej kochana, czekam, czekam, czekam! <3
OdpowiedzUsuńCały czas tu wchodzę patrząc, czy jest nowy rozdział:*
Dzięki kochani, nawet nie wiecie ile te komentarze dla mnie znaczą love <3
OdpowiedzUsuńchmielewska to jest boskie
OdpowiedzUsuń