Rozdział piętnasty
Wyszłam z domku, delikatnie
zamykając drewniane, skrzypiące drzwi. Zobaczyłam Harre'go
bujającego się na białej huśtawce, która znajdowała się
na werandzie. Usiadłam koło niego, a on obioł mnie ramieniem i tak
obydwoje rozkoszowaliśmy się widokiem zachodu słońca, który
oświetlał taflę wody w jeziorku. Na brzegu było widac małą
Tracy, puszczającą kaczki. Nagle poczułam jak ktoś z drugiej
strony, szturcha mnie w ramię „Elena, El, El...” - głuchy
odgłos obijał mi się o uszy. Nagle poczułam, jak ktoś składa mi
pocałunki na szyi...
- Kocham cię- i znów zaczął mnie całowac
- Harry, a miałam taki piękny sen
- A ja myślałem, że piękne to są moje pocałunki
- Dobra, dobra, już nie marudź- i wpiłam się w jego usta
- Dziękuję
- Za co?
- Za to, że jesteś głuptasie
Nagle
na nasze łóżko wskoczyła reszta, przygniatając nas tak, że
mi tylko wystawała stopa.
- Gililili- usłyszałam i zaraz poczułam jak ktoś mnie łaskocze po stopie
- Hahahahahha, proszę przestańcie- wycedziłam spod puchu
- No dobra, Ej zejdźcie z nich!- wreszcie mogłam normalnie oddychac, jednak Harold został pod kołdrą – nie powiem, przestraszyło mnie to. Nachyliłam się nad nim
- Harry?- i nic. Wszyscy popatrzeli na siebie. Postanowiłam, że odkryje jego kołdrę i nagle zobaczyłam to:
- Debil
- Twój debil
Po
tym wszystkim, zjedliśmy śniadanie ( bez mamy, bo była w pracy ).
Chłopcy panoszyli się w całym domu – dosłownie, nawet
sprawdzali wszystkie kąty. Gdy tylko posprzątałam talerze z
posiłku, weszłam do pokoju i zobaczyłam taki obrazek: Nail i Zayn
wyrzucali wszystko z mojego biurka, przeglądając i próbując
naśladowac pozy, które robiłam na zdjęciach. Liam bawił
się z moimi kotami ( Neską i Werbeną ), zawiązując im różowe
kokardki na szyjach. No i najgorsze, Harry i Lou przeglądali moją
szafę. Lou miał na sobie moją spódniczkę, a Haza założony
stanik i majtki na ubrania. Nie no, po prostu oni są jak tornado –
wszędzie ich pełno wszędzie robią bajzel! Ale, gdy ich
zobaczyłam to po prostu zaczęłam tarzac się ze śmiechu, tak, że
nie umiałam złapac oddechu. Ale szybko się pozbierałam i po całym
domu goniłam marchewka i szatyna, w celu odebrania im mojej
bielizny. Na ale cóż. Po wyszykowaniu się, wreszcie
wyszliśmy z domu. Szczęście było takie, że póki co nikt
nie wiedział, gdzie obecnie znajduje się One Dierction, więc pół
biedy, przynajmniej będzie trochę spokoju.
- Chłopaki, poczekajcie chwilkę
- Coś się stało
- Wiecie co, bo może zadzwonię do mojej przyjaciółki bo tak naprawdę nie kontaktowałam się z nią przez ten cały okres i może zaproponuję jej, żeby przyszła za godzinkę do parku, co? Poznacie ją
- Ja jestem za
- Ja też
- Okej- wystukałam numer- Hej Klaudia, tak, tak wiem, dobra, możesz na chwilkę przymknąc tą jadaczkę XD słuchaj, nie masz ochoty dzisiaj się spotkac tak za godzinęe w parku, wiesz przy tej naszej ławce? No to super, tylko wiesz co, bo tam naprzeciwko jest ta lodziarnia, to możesz kupic 7 gałek? Na jak to po co?! Nie, z nikim nie będę, po prostu mam wielkiego smaka na nasze lody, ba tamte we Francji były okropne. No to super, papa
- I co przyjdzie?
- Tak, to może chodźmy już powoli w stronę parku?
- Nam to obojętne
- Hihi, ale ją wkręciłam
Podczas
kierowania się w stronę parku, jak zwykle nie obyło się bez
wygłupów – stworzyliśmy nawet lokomotywę hahah no wiecie,
taką co się robi w przedszkolu do „jedzie pociąg z daleka, na
nikogo nie czeka...” :P. Wreszcie, gdy dotarliśmy, usiedliśmy na
ławce. Nie wiem jakim cudem, ale jakoś wszyscy się zmieściliśmy
– może dlatego, że siedziałam Harremu na kolanach, a Nail na
kolanach Liama, tylko biedny Zayn siedział bez „darmowego
ogrzewania”.
OCZAMI
ZAYNA;
Jejku,
jakie Harry ma szczęście... Jest przy niej taki radosny, pełny
wigoru, życia – zazdroszczę mu, też chciałbym tak mieć, mieć
druga połówkę, z która mógłbym dzielic swoje
życie, tak samo jak te dwa gołąbki i w sumie tez Liam no i Lou.
Tylko ja i Nail to takie samotniki zostały, nawet teraz siedzę sam,
ale przynajmniej mogę rozkoszowac się widokiem Polski. Zacząłem
się rozglądac, nagle coś we mnie trafiło, normalnie jak grom z
jasnego nieba. Już wiedziałem... to jest miłośc od pierwszego
wejrzenia... Dziewczyna szła w kierunku lodziarni, postanowiłem
trochę odczekac i zacząc wkraczac do akcji – przecież nie mogłem
pozwolic jej odejsc. Poczułem jak ktoś mnie tyrpie
- Ej stary co jest- to był Nail siedzący obok mnie
- Patrz- wskazałem na dziewczynę
- Aaaaaaaaa, już wiem o co kaman, no to na co czekasz?!
- No przecież muszę poczekac chwilkę
- Jak tam sobie chcesz
- Harry, rzuc butelką z wodą
- Jasne
Odkręciłem
butelkę i napiłem się łyka. Nagle zauważyłem, że skończyła
kupowac i odeszła od kasy. Kierowała się w naszą stronę. Ja nie
mogę, z wrażenia, nachyliłem butelkę i zacząłem nerwowo pic.
Wiedziałem, że muszę skorzystac z szansy jak będzie nas mijac i
zagadac.
- O patrzcie..., Klaudia idzie- powiedziała ucieszona Elena
Na
te słowa, z wrażenia, wyplułem łyk wody, którą właśnie
miałem zamiar połknąc. Wszyscy popatrzeli na mnie zdziwieni
- T..t..ttto jest Klaudia- zdążyłem wypowiedziec przed jej zbliżeniem się do nas
- Tak
Ha ha ha! W końcu! <333 SUPER!!! :*** Nie umiem przestać cieszyć mordki xDDD
OdpowiedzUsuńHehe.. Super <3
OdpowiedzUsuń