Kursor

Harry Styles

czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział piętnasty



                                                       Rozdział piętnasty
Wyszłam z domku, delikatnie zamykając drewniane, skrzypiące drzwi. Zobaczyłam Harre'go bujającego się na białej huśtawce, która znajdowała się na werandzie. Usiadłam koło niego, a on obioł mnie ramieniem i tak obydwoje rozkoszowaliśmy się widokiem zachodu słońca, który oświetlał taflę wody w jeziorku. Na brzegu było widac małą Tracy, puszczającą kaczki. Nagle poczułam jak ktoś z drugiej strony, szturcha mnie w ramię „Elena, El, El...” - głuchy odgłos obijał mi się o uszy. Nagle poczułam, jak ktoś składa mi pocałunki na szyi...
  • Kocham cię- i znów zaczął mnie całowac
  • Harry, a miałam taki piękny sen
  • A ja myślałem, że piękne to są moje pocałunki
  • Dobra, dobra, już nie marudź- i wpiłam się w jego usta
  • Dziękuję
  • Za co?
  • Za to, że jesteś głuptasie
Nagle na nasze łóżko wskoczyła reszta, przygniatając nas tak, że mi tylko wystawała stopa.
  • Gililili- usłyszałam i zaraz poczułam jak ktoś mnie łaskocze po stopie
  • Hahahahahha, proszę przestańcie- wycedziłam spod puchu
  • No dobra, Ej zejdźcie z nich!- wreszcie mogłam normalnie oddychac, jednak Harold został pod kołdrą – nie powiem, przestraszyło mnie to. Nachyliłam się nad nim
  • Harry?- i nic. Wszyscy popatrzeli na siebie. Postanowiłam, że odkryje jego kołdrę i nagle zobaczyłam to:
  • Debil
  • Twój debil
Po tym wszystkim, zjedliśmy śniadanie ( bez mamy, bo była w pracy ). Chłopcy panoszyli się w całym domu – dosłownie, nawet sprawdzali wszystkie kąty. Gdy tylko posprzątałam talerze z posiłku, weszłam do pokoju i zobaczyłam taki obrazek: Nail i Zayn wyrzucali wszystko z mojego biurka, przeglądając i próbując naśladowac pozy, które robiłam na zdjęciach. Liam bawił się z moimi kotami ( Neską i Werbeną ), zawiązując im różowe kokardki na szyjach. No i najgorsze, Harry i Lou przeglądali moją szafę. Lou miał na sobie moją spódniczkę, a Haza założony stanik i majtki na ubrania. Nie no, po prostu oni są jak tornado – wszędzie ich pełno wszędzie robią bajzel! Ale, gdy ich zobaczyłam to po prostu zaczęłam tarzac się ze śmiechu, tak, że nie umiałam złapac oddechu. Ale szybko się pozbierałam i po całym domu goniłam marchewka i szatyna, w celu odebrania im mojej bielizny. Na ale cóż. Po wyszykowaniu się, wreszcie wyszliśmy z domu. Szczęście było takie, że póki co nikt nie wiedział, gdzie obecnie znajduje się One Dierction, więc pół biedy, przynajmniej będzie trochę spokoju.
  • Chłopaki, poczekajcie chwilkę
  • Coś się stało
  • Wiecie co, bo może zadzwonię do mojej przyjaciółki bo tak naprawdę nie kontaktowałam się z nią przez ten cały okres i może zaproponuję jej, żeby przyszła za godzinkę do parku, co? Poznacie ją
  • Ja jestem za
  • Ja też
  • Okej- wystukałam numer- Hej Klaudia, tak, tak wiem, dobra, możesz na chwilkę przymknąc tą jadaczkę XD słuchaj, nie masz ochoty dzisiaj się spotkac tak za godzinęe w parku, wiesz przy tej naszej ławce? No to super, tylko wiesz co, bo tam naprzeciwko jest ta lodziarnia, to możesz kupic 7 gałek? Na jak to po co?! Nie, z nikim nie będę, po prostu mam wielkiego smaka na nasze lody, ba tamte we Francji były okropne. No to super, papa
  • I co przyjdzie?
  • Tak, to może chodźmy już powoli w stronę parku?
  • Nam to obojętne
  • Hihi, ale ją wkręciłam
Podczas kierowania się w stronę parku, jak zwykle nie obyło się bez wygłupów – stworzyliśmy nawet lokomotywę hahah no wiecie, taką co się robi w przedszkolu do „jedzie pociąg z daleka, na nikogo nie czeka...” :P. Wreszcie, gdy dotarliśmy, usiedliśmy na ławce. Nie wiem jakim cudem, ale jakoś wszyscy się zmieściliśmy – może dlatego, że siedziałam Harremu na kolanach, a Nail na kolanach Liama, tylko biedny Zayn siedział bez „darmowego ogrzewania”.
OCZAMI ZAYNA;
Jejku, jakie Harry ma szczęście... Jest przy niej taki radosny, pełny wigoru, życia – zazdroszczę mu, też chciałbym tak mieć, mieć druga połówkę, z która mógłbym dzielic swoje życie, tak samo jak te dwa gołąbki i w sumie tez Liam no i Lou. Tylko ja i Nail to takie samotniki zostały, nawet teraz siedzę sam, ale przynajmniej mogę rozkoszowac się widokiem Polski. Zacząłem się rozglądac, nagle coś we mnie trafiło, normalnie jak grom z jasnego nieba. Już wiedziałem... to jest miłośc od pierwszego wejrzenia... Dziewczyna szła w kierunku lodziarni, postanowiłem trochę odczekac i zacząc wkraczac do akcji – przecież nie mogłem pozwolic jej odejsc. Poczułem jak ktoś mnie tyrpie
  • Ej stary co jest- to był Nail siedzący obok mnie
  • Patrz- wskazałem na dziewczynę
  • Aaaaaaaaa, już wiem o co kaman, no to na co czekasz?!
  • No przecież muszę poczekac chwilkę
  • Jak tam sobie chcesz
  • Harry, rzuc butelką z wodą
  • Jasne
Odkręciłem butelkę i napiłem się łyka. Nagle zauważyłem, że skończyła kupowac i odeszła od kasy. Kierowała się w naszą stronę. Ja nie mogę, z wrażenia, nachyliłem butelkę i zacząłem nerwowo pic. Wiedziałem, że muszę skorzystac z szansy jak będzie nas mijac i zagadac.
  • O patrzcie..., Klaudia idzie- powiedziała ucieszona Elena
Na te słowa, z wrażenia, wyplułem łyk wody, którą właśnie miałem zamiar połknąc. Wszyscy popatrzeli na mnie zdziwieni
  • T..t..ttto jest Klaudia- zdążyłem wypowiedziec przed jej zbliżeniem się do nas
  • Tak

2 komentarze:

  1. Agata Gołąbek5 kwietnia 2013 16:17

    Ha ha ha! W końcu! <333 SUPER!!! :*** Nie umiem przestać cieszyć mordki xDDD

    OdpowiedzUsuń