Kursor

Harry Styles

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 30

                                            Rozdział trzydziesty
Niczego się nie spodziewając, szatyn obrócił głowę w stronę mojego spoczywającego wzroku. Nagle jego źrenice momentalnie się rozszerzyły, gdy zaczął przebiegac wzrokiem po obcej postóże, która zaczęła się do nas przybliżac. Harry szybko wstał na równe nogi i pospiesznie zagarnął lewą ręką mnie za siebie.
  • Schowaj się- powiedział do mnie stanowczo. Na co ja kurczowo chwyciłam się jego marynarki
Harold widząc już w jakiej niebezpiecznej odległości znajdujemy się od nieznajomej osoby, zaraz przyciągnął mnie bliżej do siebie. Dzięki temu mogłam poczuc jakie bezpieczeństwo jakie mi daje. Jednak bałam się, że człowiek, który kryje się za kotarą ciemności, może być naprawdę niepoczytalny. Gdy dzieliło nas już jakieś dwa, może trzy metry. Mięśnie szatyna mocno się napięły. Przerażała mnie ta okropna cisza, panująca między naszymi ciałami. Jednak wiedziałam, że przy Harrym mogę czuc się bezpiecznie. Wtedy jednak dostrzegłam twarz – jego twarz!!!

  • Łukasz?!- wręcz wykrzyczałam. Zobaczyłam wielkie zmieszanie i strach w oczach MOJEGO BYŁEGO
  • Znasz go?!- zapytał widocznie zdenerwowany zielonooki
  • Tak, Harry...To jest Lukas...- odpowiedziałam niepewnie, jednak wiedziałam, że ta informacje mu nie wystarczy, ponieważ jego pięści stały się wręcz białe- Były...- tylko tyle zdołałam wypowiedziec. Jednak po tych słowach Haza stał się cały purpurowy i momentalnie oderwał się ode mnie, kierując się z pięściami na Luka
  • Harry, nie!!!- nie posłuchał
    Jego pięści w zawracającym tempie znalazły się na policzkach drugiego mężczyzny. Lukas nie był mu długo dłużny...Szybko pozbierał swoje cztery litery z ziemi i uderzył z całej siły w brzuch loczka.
  • Nie!!!!!- krzyknęłam, dobiegając w ich stronę. Nie wiedziałam co robic! Próbowała ich od siebie oderwac, ale nic. Nadal przyjmowali od siebie ciosy. Mogłam tylko słyszec cedzone przez Harolda słowa „Było ją całowac?!”Jednak ja wiedziałam...wiedziałam, że prędzej czy później i tak szatyn wygra...Wiedziałam, że na dłuższy dystans Luk nie pociągnie. Znałam go od małego...nigdy nie był fanem bójek...
  • Przestańcie do cholery jasnej!!!!!- tym razem podziałało, bo oby dwaj stanęli jak wryci. A ja...ja nie wiedziałam co mam wtedy powiedziec...Nie panowałam nad swoimi emocjami. Na moich policzkach pojawiły się słone łzy, których nie potrafiłam powstrzymac- Czy wy nie widzicie do czego doprowadziliście?!
  • Elena...- zaczął niepewnie mój były, uwalniając się z mocnego uchwytu Harolda- Ja...ja chciałem z tobą porozmawiac...
  • Nie mamy o czym! Mówiłam ci już to!!!- na moje słowa opuścił głowę
  • W takim razie....proszę weź to...- sięgnął ręką do tylnej kieszeni spodni. Na co Haza momentalnie drgnął.
    Wiedziałam, że obawiał się, że może z tej kieszeni wyjąc coś naprawdę...groźnego. Jednak, Luk wysunął w moją stronę kopertę. Pokazując na nią błagalnym wzrokiem, abym ją wzięła. Widziałam lekkie zmieszanie mojego chłopaka. Przecież on nie znał naszego – polskiego języka. Widziałam w jego oczach, strach, współczucie, złośc, niepewnośc. Starał się go uspokoic, dając wyraźnie znak, że nie musi się martwic. Sięgnęłam po kopertę, słysząc odetchnięcie z ulgą Lukasa. Szybko się otrząsnął i zdążyłam tylko usłyszec z jego ust ciche „przepraszam” zanim odszedł. Harry niepewnie podszedł do mnie, otulając swoim ciepłym ciałem
  • Chodź do środka- powiedział uspokajającym tonem z nutą chrypki, pod jaką jak zwykle ugięły mi się kolana – nie panowałam nad tym!!! Jednak, tak chwila trwała krótko...powróciły urywki chwil, które przed chwilą zaistniały. Stałam jak wryta, nie umiałam się ruszyc. Nagle poczułam, jak moje stopy odrywają się od podłoża. Nie wiedziec kiedy, znalazłam się w objęciach ukochanego, który zaniósł mnie do mojego pokoju. Położył na łóżku, kiedy ja nadal byłam w szoku
  • Masz- podał mi kubek z gorącą herbatą, a ja usiadłam po turecku. Pszysiadł się do mnie i okrył nas wielkim cieplutkim kocem. Mówiąc szczerze to tak naprawdę to wystarczyłby mi tylko on do ogrzania... Siedzieliśmy tak przez długi czas wtuleni w siebie – milcząc
  • Elena...- zaczął niepewnie- Wiesz, że zawsze możesz mi wszystko powiedziec?
  • Wiem Harry
  • Nigdy nie dałbym cię skrzywdzic, rozumiesz...A w szczególności przez tego dupka. On nie zasługuje na kogoś takiego jak ty- te słowa była dla mnie takie...takie kojące, ale jednocześnie... Przecież kiedyś coś do tego człowieka czułam... Łączyło nas wtedy naprawdę wielkie uczucie, dopóki...dopóki on nie zaczął się zmieniac...
  • Czesz ją otworzyc?- wyrwał mnie jego głos z przemyśleń
  • Nie wiem...
  • Wiem, że jest to dla ciebie ciężkie...
  • Muszę ją otworzyc...- przed sięgnięciem do koperty popatrzyłam jeszcze na twarz loczka i zobaczyłam jego pełne troski oczy
    Delikatnie otworzyłam papier i zanurzyłam rękę. Wyciągnęłam najpierw małą karteczkę. Podsunęłam ją bliżej mojego wzroku „ Chciałbym żebyś wiedziała, że ja będę na ciebie czekał, chocby wiecznośc. W kopercie masz nasze zdjęcia...pamiętasz te czasy, w których tak beztrosko spędzaliśmy chwile w swoim towarzystwie... Chciałem ci je przybliżyc do serca, chcę abyś wiedziała, że ja nadal cię kocham. El...ja się zmieniłem, wydoroślałem...Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego co robię. Jak bardzo krzywdzę bliską mi osobę. Jaka ona jest dla mnie ważna. Byłem zwykłym dupkiem pozwalając ci odejśc...
    Lukas”
    Z moich oczu popłynęły łzy. Nie wiedziałam co teraz będzie. Może on się zmienił...Ale ja mam Harre'go! Sięgnęłam jeszcze raz do koperty i zaczęłam przeglądac nasze wspomnienia. Na jednym z nich było pokazane jak siedzieliśmy na kocu przy gwieździstym niebem. Byliśmy wtedy sami. Pamiętam jaki był wtedy romantyczny, ale potem...ah, nie chce mi się o tym myślec. Nie potrafię mu tego wybaczyc. Za bardzo mnie zranił.
  • Nie płacz- powiedział spokojnie, jednak ja widziałam w jego oczach strach- Pamiętaj, że uszanuję każdą twoją decyzję...
  • Harry...nie musisz się martwic...Ja do niego nie wrócę. Mam ciebie, rozumiesz. Tylko ty teraz się dla mnie liczysz. On mnie zranił i to bardzo mocno. Nie potrafię mu tego wszystkiego wybaczyc. To...Ta cała koperta... Przywołało moje wspomnienia, one powróciły. Ale to tylko tyle...Rozumiesz. Kocham cię
  • Elena...
  • Harry, ja naprawdę chcę być z tobą
  • Ale ja nie chcę wam stwac na drodze do szczęścia. Jeżeli masz być z nim szczęśliwsza to..to się z tym pogodzę
  • Z nikim nie będę tak szczęśliwa jak z tobą
  • Kocham cię El- po tych słowach zatonęliśmy w pocałunku
  • Ja ciebie też Haz- uśmiechnął się do mnie
  • A tak w ogóle to mam coś dla ciebie- popatrzyłam na niego zdziwiona i zdezorientowana- Haha spokojnie nie musisz się tego bac. Poczekaj chwilkę- udał się do swojej torby i po chwili wrócił- Zamknij oczy- zrobiłam jak powiedział- Otwórz- Spojrzałam na moją szyję. Teraz zdobił ją mały zloty łańcuszek z polową serca – był piękny
  • Ha..Harry...
  • Ja mam drugą część tylko, że na bransoletce- uśmiechnął się ponownie
  • Jest piękny
  • Miałem nadzieje, że ci się spodoba

poniedziałek, 20 maja 2013

Yoł ;)

Taka mała zmianka na blogu - mam nadzieję, że się podoba ;). Dodałam także na prawym pasku slajdy i śmieszne filmiki z Haroldem XD. Tylko jak na nie naciśniecie to musicie zjechac na górę [przy głównym (teraz już) gifie] i zaraz wam się otworzy ;). Miłego oglądania, a przede wszystkim czytania :P
                                                                                                                 Całuski <3 :*

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 29

Mam dzisiaj jakąś wenę, dlatego dodaję jeszcze jeden rozdział :*



                                           Rozdział dwudziesty dziewiąty
Pojechaliśmy z loczkiem do mojego domu. Otworzyłam drzwi i...szybko wparowałam do łazienki. Odkręciłam szybko wodę w wannie i podbiegłam do szafy.
  • Ej, a ty tu co grzebiesz hmmm XD?
  • Miałem ci pomóc coś wybrc, prawda? No więc teraz właśnie czegoś szukam- dokładnie zaczęłam przyglądac się poczynaniom Hazy- O mam, załóż to
  • Pfff hhaahahhahaahhah- nie mogłam, po prostu nie mogłam hahah
  • Z czego się śmiejesz
  • Pogięło cię XD
  • Mi się bardzo podoba, jak chcesz to możesz mi się nawet w tym zaprezentowac- poruszał brwiami
  • Jaką ty masz fantazję Haroldzie- pokazałam mu język, a ten posmutniał- Harry, przecież ja nie ubiorę takiej bielizny. Poza tym nie będę ubierac TAKIEJ na spotknie z twoimi rodzicami
  • No weź
  • Harry, ty mi lepiej jakąś sukienkę wytrzaśnij. Ja idę się umyc
Podczas kąpieli, Harry cały czas coś tam sobie nucił pod nosem, a ja zanurzyłam się w wielkiej pianie. Po jakiś 20 minutach, wyszłam i okryłam się ręcznikiem.
  • Harry...?
  • Mhmmm...?
  • Mógłbyś mi przynieśc w końcu to coś, co dla mnie wybrałeś?
  • Już pędzę, moja damo
  • Hhaahah- zapukał do drzwi- wejdź
  • Ulalala- powiedział mierząc mnie wzrokiem, gdy byłam w samym ręczniku
  • Cicho tam, lepiej pokaż co tam wymodziłeś XD
Haz przekazał mi „kreację”, którą niósł w obydwu rękach i nagle hahahaahah. Spod ubrań, które zakrywały jego górną partię ciała, wyłonił się mój stanik, który był zapięty na jego torsie.
  • Hahahahah, Harry i jak tu z tobą wytrzymac! :D

    - Jestem Nicki Minaj- zaczął trząśc „biustem” i rapowac
                                                                (od 0:06)
  • O mój Boże, z kim ja żyję!!!
  • Z najprzystojniejszym chłopakiem pod słońcem XD
  • Ah ta skromnośc
  • No, a jak- wyszczerzył się
  • Dobra Nicki Styles, oddawaj stanik!
  • O co to, to nie :P
Przez jakieś dobre 15 minut goniłam go po całym domu, a ten kochany głupek cały czas rapował. W efekcie, byliśmy już gotowi po jakiejś pół godzinie. Ostatni raz jeszcze przejrzałam się w lustrze, aby zobaczyc jakich cudów dokonał mój chłopak klik ( Harry wyglądał tak: klik )
  • Gotowa?
  • Mhhm, jeszcze tylko poprawię włosy i...- nie dokończyłam bo chłopak wpił się w moje usta
  • Mówiłem ci już, że jesteś piękna
  • Może
  • Może?! O ty!- zaczął mnie łaskotac
  • Nie, Harry, Ppp p przestań :D Hahahahahahha Ju ju już nie nie m m mogę!!!
  • No dobra, ale robię to tylko dlatego, żebyś nie popsuła sobie fryzury jaka robiłaś przez dośc długi czas
  • Jesteś kochany, wiesz?
  • Wiem XD
  • To co, idziemy?
  • Nom
Po jakiś 20 minutach, byliśmy już na miejscu. Przed moimi oczami ukazała się wielka restauracja. Ponieważ było już dośc późno, a niebo zakryła szata białych światełek, na całym pomieszczeniu były zawieszane małe lampiony w ciepłych, ale różnych barwach.
  • Tu jest tak romantycznie
  • To ja podsunąłem rodzicom to miejsce. Miałem nadzieję, że ci się spodoba. Chyba trafiłem :D
  • Tu jest przepięknie!!!
Rzuciłam mu się na ramiona, a ten uniósł mnie, trzymając pod pachami. Tak że nasze usta dzieliły milimetry, a my zatonęliśmy w błogim pocałunku. Po chwili, jednak oderwałam się.
  • Musimy już iśc
  • Wiem :(- Postawił mnie lekko obkręcając jeszcze wokół własnej osi- O zobacz, tutaj siedzą- pokazał palcem, na parę siedzącą zaraz przy wejściu. Mogliśmy ich zobaczyc przez oszkloną ścianę. Nagle obrócili się i kiedy tylko nas spostrzegli, zaraz pomachali w nasza stronę. Poczułam się trochę skrępowana, przez co mocniej uścisnęłam rękę loczka.
  • A co jak źle wypadnę?
  • Po prostu bądź sobą- posłał mi ten jeden ze swoich uspokajających uśmiechów
Niestety, mądra ja, normalnie blondynka – nie zauważyłam OCZYWIŚCIE progu, który był przy wejściu i jak długa, wyłożyłam się, praktycznie przy nogach rodziców Styles'a. Było mi tak głupio!!! Każdy się na mnie patrzył jak na jakąś idiotkę, po czym cała restauracja wybuchnęła śmiechem. 
No pięknie!!! Bardzo fajną będę mieć teraz opinie - fantastic. I to jeszcze moje pierwsze wejście i wrażenie!!! Super, czy tylko ja mam takiego pecha!!! Na szczęście mój Romeo szybko do mnie podbiegł i podniósł zwinnym ruchem, mając banana* na twarzy. Pospiesznie, otrzepałam sukienkę i spoglądnęłam na osoby z którymi miałam się spotkac.
  • Mamo, toto...Przedstawiam wam Elenę. Elena, to są moi rodzice
  • Miło mi- odpowiedziałam i podaliśmy sobie ręce. Harry odsunął mi krzesło, a ja NA SZCZĘŚCIE zgrabnie usiadłam
  • No to powiedzcie mi moje drogie dzieci, jak wyście się w ogóle poznali?- zapytała jego mama, a my popatrzyliśmy się na siebie z Haroldem jednocześnie
  • W sumie, było to bardzo spontaniczne spotkanie...nieprawdaż Harry XD
  • Haahahah no tak :D Po prostu zauważyłem ją przy scenie...no i poprosiłem ochroniarza, aby mógł ja przyprowadzic pod scenę...
Nie powiem, jego rodzice naprawdę są mili. Chyba mnie nawet polubili – oby ;). Naprawdę dobrze mi się z nimi rozmawiało, tak swobodnie. Tak jakbym znała już ich od paru lat!!! Jeszcze do tego szatyn przez cały czas trzymał mnie za rękę (podejrzewam, że na zachętę) i kiedy spostrzegł to jego ojciec, zaraz posłał mu promienny uśmiech.
  • I jak, dobrze się bawiłaś- zapytał, kiedy siedzieliśmy już w aucie
  • Pomijając oczywiście wstęp, to było naprawdę miło
  • Cieszę się, bo wiem, że cie polubili
  • Tak myślisz
  • Ja nie myślę, ja to wiem kochanie
  • Jejku, nawet nie wiesz jak się cieszę
  • Ja też, bo jest dla mnie bardzo ważne, aby rodzice zaakceptowali osobę, którą kocham – liczę się z ich opinią
  • Czyli jesteś ze mnie dumny :)
  • El, ja zawsze jestem z ciebie dumny- pocałował mnie w czoło
Gdy podjechaliśmy pod dom, jeszcze było ciemno
  • Hmmm, dziwne, przecież mama i Zayn, powinni już być?!
  • Wiesz, może twoja mama dobrze się bawi. A Zayn... Zayn może po prostu nie wróci na noc....
  • Czy ty coś sugerujesz XD
  • Niee...skądże- poczochrałam jego włosy
Nagle spostrzegłam jakąś postac, która stała, tuż obok głównych drzwi do mojego domu. Widac było, że uważnie się nam przygląda. Nieznajoma osoba trzymała jeszcze coś w ręce – boję się co to może byc!!!
  • Ha Harry- oderwała się od niego
  • Mhmm- odpowiedział niczego się nie spodziewając
- O o obróc s się...

Rozdział 28


Cieszyłam się strasznie, że mój loczek chce mnie przedstawic swoim rodzicom. Bałam się, że będzie się mnie wstydzic. Dletego w głębi serca naprawdę mi ulżyło. Jedyne czego tylko się bałam to to, że mogę źle wypaśc przy tym spotkaniu. Mogą mnie nie polubic, a co najgorsze nie zaakceptowac. Podjechaliśmy z szatynem pod dom, gdzie zostawił walizki i zaraz znowu wpakowaliśmy się znowu do auta.
  • Jesteś gotowa na to?
  • Nie Harry, nie jestem. Ale wiem, że muszę to zrobic, muszę temu sprostac. Ponieważ inaczej może komuś stac się jeszcze większa krzywda
  • Nie musisz tego robic...
  • Muszę, przynajmniej dla ciebie
  • El...
  • Haz, proszę cię. Jedziemy
  • Tylko wiedz, że zawsze możemy się wycofac
  • Wiem...
  • Będziemy razem zeznawac, także będę przy tobie
  • Dziękuję, kocham cię
  • Ale ja ciebie bardziej :*
Zaparkowaliśmy przy posterunku policji. Zielonooki szybko wysiadł z auta i otworzył mi drzwi
  • Proszę bardzo- powiedział z uśmieszkiem
  • Oh dziękuję, ty mój osobisty dżentelmenie
Weszliśmy przez główne drzwi i udaliśmy się do sali zeznawań. Zapukałam i już po chwili usłyszeliśmy dośc gruby głos:
  • Proszę...
  • Dzień dobry, my...- nie dokończył mój towarzysz
  • Już dobrze, nie musicie mi mówic. Doskonale wiem kim jesteście. Już twoja agencja mnie o wszystkim poinformowała :)- mówiąc szczerze odetchnęłam trochę z ulgą- Dobrze, to może usiądźcie i zaczniemy powoli- tak jak powiedział, tak zrobiliśmy. Usadowiliśmy się na miękkich fotelach, a ponieważ były one tak szerokie to dzielił nas co najmniej metr. Nie powiem, teraz to dopiero obleciał mnie strach- No to w takim razie, zaczniemy może od pani. Niech mi panie opowie dokładnie wszystko od początku ze wszystkimi szczegółami
  • Zaczęło się wszystko wtedy jak poszliśmy z Harrym do centrum handlowego. W pewnym momencie, rozdzieliliśmy się- w tym momencie popatrzyłam na chłopaka, który uspokoił mnie wzrokiem
    - Poszłam do przebieralni....
  • Dobrze, wszystko już mamy spisane. Teraz niech pani powie nam jak to wyglądało na tej dyskotece
  • Przez cały czas bardzo dobrze się bawiliśmy. W pewnym momencie chciałam pooddychac świeżym powietrzem. Wyszłam więc, tam gdzie nas znaleźliście. Nie było tam żadnej żywej duszy. Jednak po chwili znaleźli się ONI- wzięłam głęboki oddech. Harold widząc to przysunął się no mnie krzesłem i złapał za rękę. Dziękowałam mu za to – bardzo- Zaczęli mnie wołac do siebie, aż w pewnym momencie....przyparli mnie do ściany- urwałam bo nie umiałam dalej mówic. Stróżka słonej wody poleciała mi z oczu. Harry widząc to, przytulił mnie mocno, mówiąc „Już po wszystkim, ciii”. Uspokoiłam się. Gdy tylko wypuścił mnie ze swojego uścisku, chwycił mocno moją dłoń, co dawało mi duże bezpieczeństwo z jego strony- Wtedy wiedziałam czego chcieli...Po chwili zjawił się Harold....
Po moich zeznaniach, naszła kolej na Styles'a. Po jakiejś godzinie, na szczęście było już po wszystkim. Mogliśmy oboje odetchnąc z ulgą. \
  • Nareszcie wolni!!- powiedział Haz
  • No, tak się cieszę. Oby ja szybko złapali
  • Oby...
  • To co teraz robimy- zapytałam
  • Może chodźmy do jakiejś kawiarenki? Hmm...co ty na to?
  • Jestem za
  • No, przynajmniej powiesz mi jak to było z tą koszulką- zaraz mina mi zrzedła
  • Harry...
  • Obiecałaś?!
  • Tak wiem...
  • To co, idziemy
  • Mhh
Usiedliśmy przy małym stoliczku, w cieniu, obok wielkiego, grubego drzewa. Dzięki niemu, słońce, które mocno świeciło, rzucało swoje promienie na dąb. Powodowało to liczne szlaczki, wzory, tworzone z cieni na blacie stołu. Do tego jeszcze piękny śpiew ptaków – jak w bajce. Nagle podeszła do nas kelnerka.



  •    
  • Co podac?- zapytała szatyna
  • Kochanie, na co masz ochotę- po tych słowach, owa MŁODA dziewczyna, zmroziła mnie wzrokiem
  • Wiesz, chyba wezmę koktajl z malin
  • Tobie proponuję mocopucos- mrugnęła okiem. Ja nie mogę, ona go ewidentnie podrywała!!!
  • Nie dziękuję- odpowiedział w ogóle na nią nie spoglądając, co ją chyba rozwścieczyło- Wezmę to co moja dziewczyna- dodał z uśmiechem, patrząc na mnie. Nie powiem, bałam z niego dumna. Bałam się, że jej się oprze!
  • Ona cię podrywała!
  • Wiem- podniosłam brew- Ale miałem ją gdzieś, bo dla mnie tylko ty się liczysz- uśmiechnęłam się do niego
  • Uwielbiam sluchac śpiewu ptaków
  • Ja też. No ale dobra. Ty mi lepiej powiedz jak to było z tą koszulką?
  • No dobrze. Tylko proszę, obiecaj, że nie będziesz zły i to niczego między nami nie zmieni- powiedziałam niepewnie
  • Obiecuję. Nie chciałbym ciebie stracic
  • No więc...Gdy szłam cię odwiedzic, niechcąco wpadłam na kogoś, kto oblał mnie kawą. Okazał się to być mój były chłopak...
  • Nie chcę mieć z nim nic wspólnego – to kompletny idiota!!! Chciałam obok niego przejśc, jednak on mnie zatrzymał i ot tak sobie po prostu pocałował...!
  • Co?!
  • Harry daj mi dokończyc!!!
  • ...
  • Tak jak wspomniałam nie chcę mieć z nim nic wspólnego!!! Więc go szybko odepchnęłam z impetem i zaczęłam się na niego wydzierac. On liczył na coś więcej z mojej strony, jednak dostał tylko i wyłącznie porządnie w twarz...
  • Niech no dorwę tylko tego gnoja!!!
  • Haz...spokojnie...
  • Jak mam być spokojny w takiej sytuacji, kiedy były mojej dziewczyny jest nachalny!!! Nie pozwolę żeby cię tak ktokolwiek traktował!!!
  • Harry, proszę, to już przeszłośc, chciałabym o nim zapomniec...
  • A tak w ogóle, to czemu zerwaliście?
  • Na początku było naprawdę między nami fajnie – ale tylko na początku. Ponieważ ma on tyle lat ile ty, bardzo dużo pił. Próbowałam go tego oduczyc – na próżno. Kiedyś, przyłapałam go jak całował się a inna dziewczyną, ale dałam mu jeszcze jedną szansę. Niestety, takie sceny zaczęły pojawiac się częściej i doszłam do wniosku, że to nie ma sensu. Zerwałam z nim, ale jak widac chyba do tej pory nie potrafi sobie z tym poradzic...
  • Przykro mi...
  • Mi też...było. Teraz to jest przeszłośc, która powoli rozmazuje się w mojej pamięci...
  • Ja bym nigdy tak nie zrobił...
  • Mówiłam ci już, że cie kocham?
  • Czy ja wiem XD
  • Kocham cię ;)- pocałował mnie namiętnie
Nagle zadzwonił telefon Hazy:
  • Tak, holo?
  • O cześc mamo
  • Dzisiaj?!
  • No dobrze...to o której?
  • Dobrze, na pewno będziemy, papa
  • Kto dzwonił?
  • Moja mama...
  • A co chaiała
  • Zapraszają nas na kolację...
  • Dzisiaj?!
  • Tak...
  • Jesteś pewien, że chcesz mnie im przedstawic?
  • Ile razy mam ci powtarzac, że jesteś niesamowita!? Że jestem największym szczęściarzem?!- tym razem to ja go namiętnie pocalowałam
  • Ale ja nawet nie mam w co się ubrac
  • Na pewno coś masz. Zawsze pięknie wyglądasz, masz piękne kreacje...
  • Ale...
  • Ciii- przytknął moje usta palcem i ponownie pocałował- Pomogę ci wybrac, jeśli chcesz?
  • Dziękuję   

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 27


                                               Rozdział dwudziesty siódmy
Wstałam dośc wcześnie rano. Rozejrzałam się po domu, ale nikogo nie zastałam. Hmmm, dziwne...Podeszłam do lodówki, żeby wyjąc sobie jakiś serek. Jednak dostrzegłam na lodówce dwie małe karteczki. Jedna z nich była od mamy – poznałam po piśmie (nie wiem jak to się stało, ale mamy dokładnie takie same ;) ): Wiem, że mam dziś wolne ale umówiłam się z koleżankami w mieście i nie wiem ile mi tam zejdzie. Buziaczki :*. Spojrzałam na drugi papier: Poszedłem na randkę z Clo i MOŻE późno wrócę ;). Uśmiałam się czytając to – naprawdę. Po chwili dostałam sms'a: Cześc słońce, jak się spało? Bo mi strasznie, wiedząc, że nie ma ciebie obok mojego boku i nie mam się do kogo przytulic...Czekam na ciebie z niecierpliwością. Kocham cię :* <3
2 GODZINY PÓŹNIEJ:
Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w stronę Harre'go. Postanowiłam dziś przejśc się przez park. Minęłam pierwszą alejkę, przy której było pełno drewnianych ławek, a obok nich rosły wieloletnie drzewa. Właśnie do mnie dotarło, że dzisiaj idziemy zeznawac na policje – to będzie straszne, naprawdę. Ale ta psychopatka musi ponieśc konsekwencje, przecież ona zagraża naszemu zdrowiu, a przede wszystkim życiu!!! Nagle coś przerwało w moich rozmyślaniach, ponieważ wpadłam na kogoś niechcący. W ciągu kilku sekund poczułam, na swoim brzuchu ciepło, a po moim ciele zaczęły spływac krople jakiegoś płynu.
  • Przepraszam, strasznie przepraszam
  • Nic się nie stało- powiedziałam jeszcze nie podnasząc głowy i przyglądając się „stratom” jakie nieznajoma osoba, a raczej osobnik (bo poznałam po głosie) zrobił.
  • A ja widzę, że poplamiłem ci całą koszulkę
W tym momencie zapaliła mi się zielona lampka. No jasne, ale sobie znalazł chwilę – super. Jezu jak ja go nienawidzę to jest totalny dupek, pieprznięty na głowę!!! I on ma jeszcze czelnośc się obok mnie pokazywac!!! Podniosłam gwałtownie głowę.
  • Cześc- dodał, ot tak sobie niewinnie
  • Spieprzaj- próbowałam go ominąc, ale mnie zatrzymał
  • El, proszę porozmawiajmy...
  • Po pierwsze, nie mów do mnie „El”. Po drugie, spierdalaj. Po trzecie, co ty tu odpieprzasz. Po czwarte, nie mam ochoty z tobą rozmawiac. Po piąte, kurwa, nie wiem, ale zniknij mi z oczu , rozumiesz!!!
  • Proszę...
  • Czy ty nie rozumiesz, że między nami wszystko skończone!!! Jesteś egoistą, debilem, skurwielem i mogłabym tego w trzy dupy wymieniac. Po prostu spa...- nie dokończyłam, bo chłopak przerwał mi, łapiąc mnie za twarz i namiętnie całując ( oczywiście bez odwzajemnienia z mojej strony!). Szybko go od siebie oderwałam, dając mu „z liścia” w twarz.
  • Co ty kurwa robisz!!!
  • Ja myślałem...
  • To źle myślałeś!!!
Minęłam go, szturchając barkiem. Boże, co ten synek sobie myślał!!! Że po takim czymś do siebie wrócimy?! Że dam mu jeszcze jedną szansę po tym co mi zrobił?! O nie! I jeszcze ten pieprzony pocałunek. W ogóle to pierwszy raz, aż tak przeklinałam na jakąś osobę. Popatrzyłam na swoją koszulkę. Rzeczywiście, jest cała brudna i mokra. A na dodatek jej plama jest zrobiona z kawy – świetnie! No cóż, nie opłaca mi się w sumie wracac do domu, więc muszę tak się zaprezentowac Hazie. Zakryłam się swterkiem, który miałam zarzucony na ramionach i zaczęłam zmierzac w stronę szpitala. Nagle zobaczyłam przed wielkim budynkiem (szpitalem) tabuny tłumów i transparentami i piszczącymi fankami. Zaczęłam się obok nich przepychac, aż wreszcie natknęłam się na jedną (dosyć przypakowaną) fankę. Miała ona napisane na białej wielkiej kartce „Harry, trzymaj się. Jesteśmy z tobą całym sercem”.
  • Przepraszam...- powiedziałam do niej, jednak nie odpowiedziała – pewnie nie usłyszała- Przepraszam...?
  • Czego!!?
  • Emmm...mogłabym przejśc?
  • Wal się, ja tu pierwsza byłam
  • Tylko, że ja chcę wejśc do środka
  • Hahha, wolne żarty, tak się składa, że jest tam pełno ochroniarzy i musisz mieć specjalną legitymację, żeby wejśc- postanowiłam zadzwonic szybko do Stylesa
  • O cześc kochanie
  • Harry...?
  • Co, co, źle cie słyszę...Gdzie jesteś?
  • Pod szpitalem
  • Zaraz wyślę ochroniarza w twoją stronę. Masz jakiś sweter?
  • Mam
  • A jaki kolor?
  • Niebieski
  • No to podnieś go do góry, najwyżej jak możesz, to wtedy cię znajdą
  • Okej
  • trzymam za ciebie kciuki, już nie mogę się doczekac twojego widoku
  • Dobra, dobra, Styles...
Zrobiłam jak powiedział mi chłopak i już po chwili znaleźli się koło mnie garniaki. Między innymi Paul, który od razu mnie poznał. Z ledwością przebrnęliśmy przez tłum – istne piekło!!! Ja nie wiem jak oni to znoszą – naprawdę. Nacisnęłam guzik windy i już po chwili znajdowałam się obok pokoju 152. Zapukałam więc.
  • Proszę- krzyknął, założę się, że z bananem* na twarzy
  • Cześc, kochanie- podeszłam do niego, całując go- I jak się spało
  • Beznadziejnie...
  • Czemu?!
  • Bo nie miałem najwspanialszej dziewczyny przy moim boku
  • Kocham cię, wiesz
  • Ale ja ciebie bardziej XD
  • I co, wiesz już coś na temat wypisu
  • Powiedzieli, że po południu mnie wypuszczą
  • Czyli tak jak myślałam...Dlatego przyniosłam ci PS3 i słuchawki
  • Dzięki, jesteś kochana
  • Nie ma za co- odwróciłam się i położyłam mu rzeczy na szafce
  • Zaraz, chwilunia
  • Hmm...?
  • Czemu masz brudną koszulkę?!- powiedział, dotykając jej
  • Yyyy...Wiesz to nie jest pora na takie rozmowy...- Ufff, jakoś uszło bo tylko podniósł jedną brew
  • Mam się bac?!
  • Nie, po prostu to jest związane z moją przeszłością...
  • Co ma świeżo poplamiona koszulka wspólnego z twoją przeszłością?!- oj...tego, się nie spodziewałam!!!
  • Harry, możemy o tym porozmaiwac na spokojnie, jak już stąd wyjdziesz?
  • Obiecasz, że mi powiesz
  • Obiecuję
  • O dzień dobry- usłyszałam nagle głos drugiej osoby, którą okazał się lekarz
  • Dzień dobry
  • No, panie Styles...Musi pan pójśc z nami. Przeprowadzimy jeszcze parę badań kontrolnych i będzie pan wolny
  • Harry, to może ja pojadę do domu, a później po ciebie przyjadę i pojedziemy razem, okej?
  • No dobra, a dasz mi buziaka na pożegnanie?
  • Ależ proszę bardzo XD- dałam mu to czego chciał i jeszcze odprowadziłam do drzwi. Udałam się w stronę domu, wrzucając monetę do fontanny szczęścia. Wiązałam z nią wiele wspomnień. Między innymi, pierwszy pocałunek...Ale także pierwsza randka z...z tym, ohhh z tym debilem.
OCZAMI HARR'EGO:
Lekarz skończył robic jakieś tam badania. Szczerze mówiąc, były według mnie niepotrzebne bo dośc dobrze się czułem. Odprowadził mnie do korytarza, a tam już sam podążyłem do drzwi mojego pokoju. Jednak pociągając za klamkę, usłyszałem czyjeś głosy – poznałem je!!!
  • Jeee!!!!!!!!- podbiegłem do niech- Mamo, tato!!! Co wy tu robicie?!
  • Ktoś do nas zadzwonił....
  • Ale kto?!
  • Myślę, że była to ta dziewczyna, o której nam napomniałeś....A ostatnio kupujemy wszystkie gazety z artykułami o tobie. Wiesz jak o was huczą!!?
  • Hemmm, no bo ten no- usiedliśmy na łóżku
  • Już dobrze Harry
  • Mamo ja ją naprawdę kocham. Ona jest wyjątkowa, inna niż wszystkie. Bije od niej uśmiechem i promieniami słońca...Jest cudowna!
  • Haz, wiesz, że uszanuję każdą twoją decyzję...Ale wiesz, wy nie znacie się zbyt długo, a już na jakiś czas zamieszkałeś u niej ww domu, a konkretnie w domu jej rodziców!
  • Mamo, to nie tak jak myślisz...
  • Jest ona tego warta?
  • Mamo, ona jest dla mnie jak tlen – rozumiesz?! Czuję pustkę w sercu, kiedy jej nie zobaczę przez dłuższy czas. Ja ja kocham i mogę to wykrzyczec milion, trylion razy!
  • Oh, mój synek dorósł
  • Oh mamo...
  • Skoro jest taka wyjątkowa, to może byś mi ją przedstawił?
  • Na pewno. Może jak tylko już będzie po wszystkim....po zeznaniach
  • Jak najbardziej
  • A powiedzcie mi, gdzie teraz się zatrzymacie?
  • Będziemy zameldowani w pobliskim hotelu. Powiedz mi lepiej, jak się czujesz?- spytała zmartwiona
  • Ogólnie to dobrze. Trochę boli mnie głowa, ale przejdzie
  • To dobrze, o tyle dobrze :) Ale powiedz mi jak ty się doprowadziłeś do takiego stanu?!
  • Zostałem napadnięty i pobity w czasie imprezy...
OCZAMI ELENY:
Dostałam sms'a od loczka, że mogę po niego jechac. Ubrałam więc moje trampki i odpaliłam silnik. W ciągu jakiś 15 minut byłam już na miejscu. Szatyn stał już w głównych drzwiach wejściowych.
  • Długo czekałeś?
  • Na ciebie mogę nawet kilka lat poczekac ;)
  • Eeee...tylko kilka? XD
  • Przepraszam, kilkaset :*
  • No dobrze, to co jedziemy?
  • Jasne. A tak w ogóle, to przyjechali moi rodzice
  • Tak?! To świetnie!
  • I jestem ciekaw, skąd wiedzieli, że jestem w szpitalu...?
  • No ja też jestem bardzo ciekawa...XD
  • Kocham cię, wiesz?
  • Nie :P
  • No to teraz już wiesz- pocałował mnie- A właśnie, rodzice chcą cię strasznie poznac
  • Naprawdę?!
  • Tak
  • Jesteś pewien?!
  • Tak, muszę cię im koniecznie, jak najszybciej przedstawic
  • Ciesze się, że robisz to z takim szczęściem. Myślałam, że będziesz się mnie wstydzic...
  • Ciebie?! Nigdy – rozumiesz!!! Jesteś najwspanialszą osobą i muszę się tobą trochę pochwalic
  • Jesteś kochany

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 26

Na początku chciałam was z całego mojego serca podziękowac za najserdeczniejsze życzenia. Naprawdę dziękuję, jesteście kochani :*. Druga sprawa jest taka, że może wam się nie spodobac zbytnio ten rozdział, ponieważ pisałam go bardzo szybko bo jak już wspomniałam, musisałam zakówac na sprawdziany. Ale obiecuję, że się poprawię <3

                                              Rozdział dwudziesty szósty
Czekałam niecierpliwie przed salą operacyjną. Ciągle wchodziło i wychodziło z niej mnóstwo lekarzy i pielęgniarek, a gdy tylko pytałam się o stan zdrowia Hazy, ci mówili tylko, że nie mogą teraz nic powiedziec. Doprowadzało mnie to do szału. Czas dłużył mi się nie ubłagalnie. Minuta trwała dla mnie wiecznośc. Przypomniałam sobie jeszcze, że dobrze by było poinformowac o zdarzeniu jego rodziców. Powiedziec im, że ich syn leży w szpitalu. Tak też zrobiłam. Po jakiś 15 min rozmowy, jego opiekunowie mieli się tu zjawic już jutro. Nagle z sali wyszedł już normalnie przebrany lekarz „prowadzący”
  • Doktorze co z nim?
  • Operacja przeszła pomyślnie
  • To znaczy, że wszystko już będzie dobrze
  • Na to wszystko wskazuje. Bądźmy dobrej myśli- po tych słowach, aż mi się łza zakręciła w oku
  • Nawet nie wie pan ile to dla mnie znaczy
  • Mogę się domyślac
  • A mógłby mi pan chociaż powiedziec, czy mogę go odwiedzic?
  • Oczywiście, jest w sali 152 na samej górze. Pilnuje go tam dwóch policjantów w razie napadu przez fanki. Tylko póki co, jest jeszcze w śpiączce pooperacyjnej, także proszę o cierpliwośc. Powinien się za niedługo wybudzic
  • Dziękuję panu bardzo
  • To moja praca
W tym momencie nagle do szpitala wbiegli Zayn i Clo. No tak, zapomniałam, że im też wysłałam sms'a...
  • Matko, El, gdzie jest Harry, co z nim?!
  • Właśnie teraz będę do niego szła...Na razie jeszcze jest w śpiączce po operacji- powtórzyłam słowa lekarza
  • Oh El tak mi przykro. Co się stało?
Jednak ja, nie byłam w stanie jej opowiedziec całej sytuacji. Po prostu nie potrafiłam. Przytuliłam się tylko do niej z całych moich sił.
  • To wszystko moja wina- wydukałam przez zapłakane oczy
  • Ciiii, już dobrze, będzie dobrze. Chodź idziemy do niego
Zaczęliśmy się kierowac w stronę windy. Zayn lekko mnie asekurował, ponieważ byłam tak roztrzęsiona tą całą sytuacją, że ledwo potrafiłam stac na nogach. Ale gdzieś w środku cieszyłam się, że nie jest to nic poważnego. Bałam się, że...że...Dobra lepiej o tym nie myślę. Spokojnie Elena, będzie dobrze, musi byc!!! Zaczęliśmy szukac numerka 152. Mijając inne pokoje mogłam zobaczyc obcych ludzi ponieważ ich ściany w pokojach od strony korytarza były z szyby. Bałam się spotkania z Hazą..Nagle zobaczyłam u góry widniejący numer, który wskazał mi lekarz. Skierowałam głowę bardziej na dół. Przed moimi oczami ujrzałam za szybą mojego Harolda. Leżał w łóżku tak niewinnie, jak małe dziecko, któremu tylko brakuje pluszowego misia.
  • Dasz radę- usłyszałam głos Zayna
  • Muszę
  • Będziemy na ciebie czekac w holu
  • Dzięki...
Otworzyłam lekko drzwi i usiadłam na szpitalnym krześle obok łóżka poszkodowanego. Patrzyłam się na jego siniec pod okiem, na rozciętą wargę i czerwone policzki. Nie mówiąc już o reszcie ciała. Widziałam tylko kawałek jego klatki piersiowej, która była owinięta jakimiś bandażami. Mierzyłam go wzrokiem z niedowierzaniem, nie będę chyba umiałam sobie tego wybaczyc...Spojrzałam ponownie na jego oczy. Spod powiek było wyraźnie widac, że jego gałki oczne poruszały się. Ewidentnie coś mu się śniło. Jego ciało zaczęło wic się po łóżku, kręcił głową, a z jego czoła, zaczęły cieknąc krople potu. Dotknęłam ręką jego mokrego czoła próbując powstrzymac jego natarczywe ruchy – na próżno.
  • Elena!!!- zaczął krzyczec przez zamknięte oczy
  • Harry?! Tutaj jestem
  • Zostawcie ją!!- krzyczał jeszcze głośniej
  • Harry, jestem tutaj. Ciiii
Po tych słowach jego ręka znalazła się na mojej. To było coś!!! On, on wiedział, że jestem koło niego!!! Kurczowo ją trzymał. Po chwili napatrzenia się na jego uścisk, spojrzałam na jego umęczoną twarz, gdyż gdy dotknął mojej dłoni momentalnie się uspokoił. Nagle jego powieki zaczęły unosic się do góry. Zobaczyłam te jego piękne, przenikające spojrzeniem zielone oczy.
  • Haza- powiedziałam z łzą szczęścia w oku
  • El...gdzie jestem?
  • W szpitalu...- odpowiedziałam spuszczając głowę na dół, na co chłopak odpowiedział zmieszaniem wzrokowym- Zrobili ci krzywdę?!
  • Nie Harry...mi nic nie zrobili...jednak ty...
  • El...nie martw się, wyliże się, ważne, że te łajdaki...! Że nie zrobili ci krzywdy. Jak mogłem dopóścic do czegoś takiego?! Powinienem się domyślic...Powinienem dac im radę. Powinienem dac ci poczucie bezpieczeństwa. Przecież mogliby szybko skończyc ze mną i dobrac..
  • Nie mów tak!!! Nigdy, rozumiesz!!! Zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym. Nie musisz być mięśniakiem. Ważny jesteś dla mnie ty i to co masz w środku. Poza tym, to moja wina. To ja powinnam ci od początku o wszystkim powiedziec, może wtedy nie doszło by do tego...
  • Sugerujesz, że ta cała sprawa z tą psychopatką, może mieć coś wspólnego z dzisiejszym incydentem?!
  • Nie wiem Harry co myślę, już nic nie wiem. Nie wybaczę sobie, że naraziłam cię na coś takiego!- szatyn próbował odpowiedziec, jednak przerwał mu inny głos. Nawet nie usłyszałam kiedy weszła tu inna osoba!
  • Oooo, widzę, że pan Styles już się wybudził. No dobrze, jak się pan czuje?
  • Ogólnie dobrze. Poza tym tylko, że strasznie boli mnie głowa
  • Cieszę się. Miał pan wielkie szczęście, że tak szybko udzielono panu pomocy. A ból głowy powinien przejśc za niedługo, jest to objaw środków usypiających i uspokajających
  • Przepraszam, ale po co byłem usypiany?
  • Musiałem przeprowadzic małą operację – nic wielkiego. Proszę mi się tylko dac jeszcze osłuchac i jak wszystko dobrze pójdzie, to jest bardzo prawdopodobne, że może pan jutro wyjdzie
  • O tyle dobrze...
Lekarz podszedł to mojego chłopaka, a ja odsunęłam się na bok. Loczek zdjął koszulkę, a ja zobaczyłam jego (dla mnie) idealnie wyrzeźbiony tors. Jednak tak naprawdę nie on przykul moją uwagę...Była to mała blizna pod piersią. Ledwo co widoczna, jednak dla mnie...po prostu będzie mi przypominała cały czas o tym zdarzeniu...Ale muszę to wytrzymac, muszę to zrobic dla niego.
  • No wygląda na to, że wszystko dobrze
  • Cieszę się
  • Ale niestety muszę pani powiedziec, że musi pani opóścic szpital...Niestety, ale kończą się godziny odwiedzin- powiedział wychodząc z sali
  • Dobrze, zaraz wyjdę
  • Nie chcę żebyś mnie zostawiła
  • Ja też nie, ale niestety takie procedury
  • Będę tęsknił
  • Ja też kochanie, ale wiesz, zawsze możesz jeszcze do mnie zadzwonic, a ja powiem ci „dobranoc, Kocham cię”
  • Ja też cię kocham, tylko, że ze zdwojoną siłą
Nachyliłam się nad nim i delikatnie dotknęłam jego ust. Jednak to mu chyba nie wystarczyło, ponieważ chwycił mnie mocno i przyciągnął, pogłębiając pocałunek
  • Brakowało mi tego- powiedział z uśmieszkiem
  • Wariat
  • Śpij dobrze księżniczko
Wyszłam i od razu udałam się w stronę windy. Na dole czekali już na mnie moi przyjaciele.
  • I jak?- zapytała się z troską Clo
  • Wszytko okej
  • A jak on się trzyma, wiesz nie chcieliśmy wam przeszkadzac, dlatego dopiero jutro go odwiedzimy
  • W sumie to nie będzie potrzebne, bo jak wszystko dobrze pójdzie, to jutro go wypiszą...
  • No widzisz, a tak się martwiłaś, chodź tu do mnie- wyciągnęła ręce do przytulenia
  • Wiecie co, ja chyba się przejdę. Nie jest w sumie jeszcze tak późno. Po prostu potrzebuję świeżego powietrza i chwili samotności
  • Jesteś tego pewna- tym razem zapytał Zayn
  • Tak...Dziękuję i przepraszam
  • Nie ma za co, pamiętaj, że jak by coś to dzwoń do mnie o każdej porze- dodała Claudia
  • Czyli mam wracac sam?- zapytał Zayn
  • No dobra niech ci będzie, chodź
Chłopak zaraz się uśmiechnął. Odprowadziliśmy przyjaciółkę do auta, a Zayn pocałował ją prosto w usta. Tak prosto w usta!!!
  • El mogę ci zaufac?
  • No pewnie, że tak! Wal śmiało
  • Bo wiesz, chodzi o mnie i Clo...
  • No to tym bardziej zamieniam się w słuch
  • Bo wiesz, chciałbym się ciebie doradzic. Wiesz bo ja coś do niej naprawdę czuję coś większego – naprawdę! Odważyłem się ją już pocałowac. Wiem dzieje się to w tak krótkim czasie...Ale w sumie ty i Harry, to też to tak między wami szybko jakoś się rozkręciło.- mówił speszony- Chodzi o to, że chciałbym jej wyznac miłóśc. Chciałbym, żeby naprawdę uwierzyła w to, że ją kocham i mi na niej zależy, tylko kompletnie nie wiem jak jej to powiedziec. Ale mimo wszystko to nie obraź się, ale chcę cie trochę wykorzystac...- nie powiem, ale dziwnie to zabrzmiało- Bo ty jesteś jej najlepszą przyjaciółką i na pewno mówicie sobie wszystko...Mogłabyś mi powiedziec, czy ona coś czuje do mnie. Wiesz nie chcę wyjśc na idiotę..
  • Oj Zayn. Szczerze mówiąc tak się cieszę!!! Ja po prostu w to wszystko nie umiem uwierzyc – naprawdę- zrobił minę AYFKM- Zayn, Claudia cię kocha!! Rozumiesz to. Ona po prostu czekała na twój pierwszy krok!!!- po tych słowach zobaczyłam iskierkę w jego oczach i uśmiech od ucha do ucha- Zayn ona od początku coś do ciebie czuła, ale nie wiedziała czy jest tak w odwecie. Wiesz ona, zwykła dziewczyna, chodząca do małej szkoły...A ty...wielki artysta pochodzący z innych sfer, innego zupełnie świata – Rozumiesz
  • Gdybym wiedział...gdy tylko ją zobaczyłem to już wiedziałem, że to ta jedyna...
  • Ona czeka na twój pierwszy krok
  • Powiedz mi proszę, nie wiem podsuń mi jakiś pomysł. Chciałbym powiedziec jej to jakoś tak romantycznie, bo wiem, że jest bardzo uczuciową osobą...
  • Hmmm...
  • Proszę...
  • Poczekaj, zaraz coś wymyślę...Może zabierz ją na przykład do kina i kiedy zacznie leciec film to powiesz, że musisz iśc do ubikacji. Jednak tak nie będzie. Przy gotujesz się. Nie wiem na przykład przebierz się w garniak i weź jakiegoś kwiatka. Mógłbyś wejśc na ten mini podest, który jest pod ekranem, gdzie się wyświetla film. Wziąłbyś mikrofon i powiedział to co ci siedzi na sercu- Zayn słuchał mnie z wytrzeszczem na oczach
  • Jezu, El jesteś kochana- przytulił mnie- Nawet nie wiesz jak ci dziękuję!!! Harry ma szczęście, wiesz?! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Zrobię tak! Powiem jej wszystko. O tym, że zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia – wszystko
  • Zayn, dziękuję. Wiesz nie musisz z mojej rady korzystac. Na pewno masz też wiele innych pomysłów, tylko pop prostu na razie masz kłopot z ich wydobyciem...
  • Żartujesz sobie?! Twój pomysł jest idealny!
  • Cieszę się
  • A ja się cieszę, że Harry zareagował tak na ciebie podczas naszego koncertu. Gdyby nie to...To nie spotkałbym ciebie i przede wszystkim Claudii
  • Ja dalej w to wszystko nie potrafię uwierzyc

czwartek, 9 maja 2013

:(

Kochani strasznie was przepraszam, że nie dodaje next chapter ale po prostu nie umiem się wyrobic. Nauczycielki się strasznie ostatnio na naszą klasę uwzięły i nakładają nam nieustannie kartkówki. Nie mam nawet czasu dla siebie. Rano wstaje, szykuję się, potem szkoła i  po powrocie jem obiad, a resztę dnia spędzam przy biurku - to jest straszne!!! Nawet dobrze nie sypiam. Jeszcze do tego dochodzi tworzenie projektu, który trzeba zrobic do końca trzeciej klasy gimnazjum. Naprawdę mi przykro, że nie mogę nic napisac, bo w głowie, aż roi mi się od pomysłów. Teraz znalazłam dopiero chwilkę na komputer i za chwilę znowu to samo - przeraża mnie to...Nowy rozdział dodam raczej dopiero w poniedziałek, ponieważ przez weekend będę znowu u babci, a tak jak wam już wspominałam nie mam internetu :(. Ale mam nadzieję, że uda mi się u niej coś napisac - bądźmy dobrej myśli :). A tak w ogóle to poniedziałek jest dla mnie i w sumie dla mojej paczki (bo będą na pewno mieli ze mnie bekę robiąc mi kawały i dowcipy "two bananas in my face*") jest to szczególny dzień. Wypadają wtedy moje urodziny! - masakra jak ja już jestem stara XD. Także jeszcze raz was z całego serca przepraszam.
                                                                                                                    I'm sorry...
                                                                                                          Love :* Mrs. Styles

wtorek, 7 maja 2013

:)

Chciałam wam z całego mojego serca podziękowac za tyle wejśc i komentarzy. Naprawdę nie spodziewałam się czegoś takiego. Tworząc tego bloga myślałam sobie " Kurcze może spróbuję swoich możliwości, zobaczę czy chociaż ktokolwiek zechce coś takiego czytac". A teraz okazuje się, że licznik nabija mi już liczby powyżej 7000 - jesteście kochani!!! Staram się dodawac jak najszybciej tylko mogę( a w szczególności jak ktoś mnie o to strasznie prosi*), aby nie trzymac was długo w napięciu. Jednak nie zawsze wychodzą mi te rozdziały tak jak ja bym chciała - są one niedopracowane. Ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Prosiłabym was tylko, czy moglibyście po każdym przeczytaniu dodawac jakiś komentarz :) Nie chodzi mi o to żeby się szczycic tym ile was jest. Chce po prostu poznac waszą opinię - to się dla mnie liczy. Abyście powiedzieli np jaki fragment wam się nie spodobał, czy odwrotnie. Możecie nawet podac jakieś swoje pomysły - czasami by się to przydało, gdy brakuje mi weny XD. Możecie nawet pisac, czy coś chcielibyście zmienic w blogu. Jestem otwarta na wasze propozycje. Liczę na was :D
                                                                                                         Buziaczki :* <3

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 25


                                            Rozdział dwudziesty piąty

Zaczęłam się ich bac. Przybliżali się do mnie, pogwizdując. Szybko stanęłam na równe nogi i zaczęłam kierowac się w stronę drzwi do dyskoteki. Jednak osiłki zablokowali mi drogę...

Nie wiedzialam co robic, ja taka mała porównując się do nich – nie miałam szans!!! A Harry?! On nawet nie mógł mnie usłyszec, przez te pieprzone drzwi. Nikt nie mógł mi pomóc. Zaczęłam panikowac!!! Jednak postanowiłam tego nie pokazywac po sobie.
  • Przepraszam- powiedziałam, starając się ich ominąc, jednak na próżno
  • Ale za co kochana?- odpowiedział jeden z nich z uśmieszkiem na twarzy
  • Mogłabym przejśc?
  • A kto ci w tym przeszkadza?- odpowiedział następny, po czym wybuchnęli śmiechem. Niestety mi do niego nie było – bałam się!!! Próbowałam przejśc pomiędzy nimi ponownie – na nic.
  • Gdzie się wybierasz?
  • Chciałabym wejśc do środka
  • Oj,oj, przykro mi hehe – zrobiłam krok w tył
  • Co przestraszyłaś się?
  • Chodź tutaj do nas- mówiąc to zrobił gest zachęcający, jednak ja znowu cofnęłam się o krok
Szybko wyciągnęłam telefon, by móc wybrac numer policji, jednak nie zdążyłam nawet go odblokowac, bo dryblas wyrwał mi go z ręki, rzucił na ziemie i zgniótł swoim wielkim butem, śmiejąc się przy tym. To była ostatnia deska mojego ratunku!!!
  • Czego chcecie!!?
  • Hahahahah, a jak myślisz?
Teraz to już wiedziałam czego będą chcieli...zaczęłam wołac „pomocy!!!”. Niestety, znaleźli się przy mnie bardzo szybko. Jeden z nich chwycił mnie z całej siły za szczękę i wycedził tylko „jeszcze raz tak krzykniesz, a zniknie na dobre ta twoja śliczna buźka!!!”. Po tych słowach uroniłam kroplę łzy – nie panowałam nad tym. Szczerze mówiąc to nawet nie wiedziałam czy uroniłam ta słoną wodę przez ból, kiedy chwycił mnie za szczękę, czy przez cały ten strach przed tym co może za chwile się stac... Dwóch z nich chwyciło mnie za ręce. Jeden z jednej strony, drugi z drugiej, przypierając do ściany. Próbowałam się im wyrywac – mieli za dużo siły. Zaczęłam płakac i błagac o litosc, jednak to ich tylko rozbawiało. Trzeci stanął naprzeciwko mnie i zaczął mnie mierzyc wzrokiem. Jenak przerwał mu dźwięk otwierających się drzwi. Szybko rzucili mnie z drugiej strony kontenera (bo tylko był tam on), tak żeby nas nikt nie zobaczył, a sami schowali się razem ze mną, trzymając ręce na mojej twarzy i utrzymując w silnym uścisku. Byłam bezradna. Jednak usłyszałam znajomy głos, bardzo znajomy!!!
  • Elena? El, jesteś tu?- zapytał, wołając
Chciałam zacząc krzyczec, „Tu jestem!!”, jednak nie mogłam.
    Nie wiadomo kiedy, podnieśli mnie i wyszli naprzeciw mojemu chłopakowi. Dwaj mnie trzymali, a jeden przyglądał się Hazie
  • Elena!!!- krzyknął szatyn, na co oni odparli mu śmiechem
  • Harry!!!- okrzyknęłam. Chciał do mnie podbiec, ale ten jeden go powstrzymał, stając mu na drodze
  • Hola, hola
  • Póśccie ją!!!
  • Haha, wolne żarty
Mój ukochany zrobił się cały purpurowy – pierwszy raz go widziałam tak rozwścieczonego!
  • Spieprzaj od mojej dziewczyny! Macie pięc sekund żeby ją zostawic!- wykrzyczał
Wiedziałam, że bardzo się tym naraził. Chciał mnie chronic, ale to może go dużo kosztwac!!! Zaczęłam się o niego bac, wiedziałam, że tamtemu się miarka przebrała. Podszedł do Harre'go i niespodziewanie uderzył go z całej siły.
  • Harry!!!- nie mogłam do tego dopóścic, żeby przez mnie stała mu się krzywda, zaczęłam się jeszcze bardziej wyrywac, kopac i gryźc napastników. Jednak oni sprawiali wrażenie jakby trzymali sobie jakiegoś chomika w rękach, który nie sprawia im żadnego oporu!!!
  • Przymknij mordę!!!- wrzasnął do mnie trzymający
  • Zostawcie ją!!!
Loczek, nie był mu długo dłużny. Szybko się pozbierał i też przyłożył tamtemu. Niestety jego to tylko drasnęło. Był on wtedy bardzo wściekły zawołał swojego kompana, czym zostawił mnie jeden na jeden z tym osiłkiem. Tylko, że z jednym wcale nie było lepiej. Dalej się wyrywałam, a on się tylko śmiał i patrzył na bijących się jakby oglądał jakiś film w 3D. Spoglądnęłam teraz na Hazę – to było straszne!!! On nie miał żadnych szans!!!Jeden chwycił go tymi napompowanymi mięśniami od tyłu, trzymając jego ręce tak, aby nie mógł nimi oddac. Drugi natomiast stał naprzeciwko loczka i prawił mu ciosy w brzuch i twarz, tak że strasznie zaczął krwawic ze szczęki. W końcu, gdy zauważyli, że Harold ledwo zipie, póścili go, a ten opadł jak marionetka na ziemię zwijając się z bólu. Odeszli od niego i kiedy myślałam, że wszystko już się skończyło, jeden jeszcze zawrócił i przyłożył mu wielkiego kopniaka w plecy, na co szatyn, aż wykręcił się do tyłu, krzycząc i płacząc z bólu.
  • Harry, nie!!!
Po tych słowach mój „opiekun” puścił mnie, a ja opadłam z bezradności na ziemię. dodał tylko jeszcze „Dostałaś ostrzeżenie...w butelce.Teraz się spełniło” i odeszli. Podbiegłam jak tylko mogłam najszybciej to ukochanego. Uklękłam obok niego i położyłam jego głowę na moich kolanach
  • Harry, proszę obudź się!!!
nie odpowiadał. Sięgnęłam do jego kieszeni w spodniach i wyjęłam jego telefon. Zaczęłam wystukiwac numer pogotowia, jednak było to bardzo trudne, ponieważ ręce trzęsły mi się z wrażeń, które miały przed chwila miejsce. Na dodatek jeszcze ekran moczyły moje łzy strachu – strachu przed tym, że MOGĘ go STRACIC!!! Po podaniu naszego położenia, zaczęłam szturchac szatyna z nadzieją, że może otworzy oczy. Nie myliłam się!!! Po niecałej minucie, uniósł swoje powieki, ukazując te jego piękne zielone, połyskujące oczy. Patrzyłam na nie jak przez taflę wody, ponieważ byłam z jednej strony szczęśliwa, że jest przytomny, a z drugiej, ponieważ to stało się przeze mnie!
  • Harry!!! Po co to zrobiłeś?!
  • Elena...kocham cię!!!- ledwo odpowiedział
po chwili przyjechała karetka i położyła go ostrożnie na ruchomym „łóżku” Wpakowali go do karetki.
  • Pani jest z rodziny?- zapytali się mnie pospiesznie, zamykając przy tym drzwi
  • je, jestem, jego dziewczyną
  • To niech nam pani szybko powie kto to jest?!
  • Ha, Harry Styles
  • Co?! To on?! W życiu bym chłopaka w tym stanie nie poznał. No dobrze skoro jest on taką osobą, a rodzinę ma daleko to proszę szybko wsiadac!
Weszłam poslusznie i przez całą drogę przyglądałam się poczynaniom lekarzy. Przerażały mnie te kabelki, te „pikacze”, te igły, te kroplówki – to wszystko podpięte do niego! To wszystko przez mnie...
30MINUT PÓŹNIEJ:
Czekałam niecierpliwie przed salą operacyjną. Ciągle wchodziło i wychodziło z niej mnóstwo lekarzy i pielęgniarek, a gdy tylko pytałam się o stan zdrowia Hazy, ci mówili tylko, że nie mogą teraz nic powiedziec. Doprowadzało mnie to do szału. Czas dłużył mi się nie ubłagalnie. Minuta trwała dla mnie wiecznośc. Przypomniałam sobie jeszcze, że dobrze by było poinformowac o zdarzeniu jego rodziców. Powiedziec im, że ich syn leży w szpitalu. Tak też zrobiłam. Po jakiś 15 min rozmowy, jego opiekunowie mieli się tu zjawic już jutro. Nagle z sali wyszedł już normalnie przebrany lekarz „prowadzący”
- Doktorze co z nim?

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 24


                                                     Rozdział dwudziesty czwarty
Poczułam na mojej twarzy znane mi ciepło promieni słonecznych. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że nie ma Claudii. Przeciągnęłam się i ubrałam moje różowe papcie. Uchyliłam drzwi z mojego pokoju i usłyszałam jak ktoś się krząta po kuchni – ale nie tylko to...Dobiegł mnie głos Harre'go „ Dlaczego nam wcześniej nie powiedziała” zapytał nie wiem kogo. Wyszłam z pokoju i weszłam do salonu. Na kanapie siedziała cała trójka: Clo, Zayn i zapłakany Haza (mama pewnie była w pracy). Wszyscy zwrócili, a raczej wbili wzrok we mnie.
  • Dlaczego mi nie powiedziałaś?- zapytał zatroskany szatyn
  • Ha...- nie dokończyłam
  • Grozi ci niebezpieczeństwo, a ty...- tym razem to ja nie dałam mu dojśc do słowa
  • Chciałam was chronic. Wolałam żebyś się nie martwił o mnie, żeby był dalszy ciąg naszego życia. Nie chciałam go zakłócac. Poza tym, bałam się waszej reakcji...
  • Dlaczego?!
  • Bałam się, że mogę cię stracic...
  • El...
  • Nie Harry! Zrozumiem jeśli powiesz mi, że z nami koniec...
  • El!
  • Naprawdę, przyjmę to z bólem serca, ale zrozumiem...
  • El!
  • Będę za tobą tęsknic, ale pozwolę ci odejśc, abyś był gdzie indziej szczęśliwy...
  • El!
  • Morze będziesz szczęśliwszy...
  • El! Do jasnej cholery! Przymknij się wreszcie!- Wykrzyczał loczek, podchodząc do mnie i łapiąc moja twarz swoimi ciepłymi (wielkimi) dłońmi- Elena- tym razem powiedział to spokojnie, takim ciepłym głosem. Jego spojrzenie, te zielone oczy...one,one po prostu mnie przenikały- Nigdy, ale prze nigdy nie mów takich rzeczy – rozumiesz. Jesteś moją miłością i będę cię kochał bez względu na wszystko. Przejdziemy przez to razem. Obiecuję, że włos ci z głowy nie spadnie – będziesz bezpieczna
  • Har...
  • Ciii- przytknął swój wskazujący palec na moje usta, a potem delikatnie je musną
  • Kocham cię
  • Ja ciebie bardziej. Tylko proszę, mów mi o wszystkim, możesz mi zaufac. Obiecuję, że będzie dobrze- Po tych słowach mocno go przytuliłam, uraniając parę łez
  • Płaczesz?- odsunął mnie od siebie Harold
  • To tylko parę kropli...- Poniósł dłoń i wytarł z mojego policzka spływającą wodę, jeszcze raz składając mi pocałunki
  • Elena...pamiętaj, ja dla miłości zrobię wszystko- mówiąc to ponownie mocno mnie przytulił
  • Eghhhm- przerwało nam chrząknięcie Zayna- Chciałem wam przypomniec, że nie jesteście tu sami XD- zaczerwieniliśmy się
  • No to skoro już sobie wszystko wyjaśniliście to może jakieś pomysły jak tą sprawę rozwiązac- spytała się Clo
  • Czyli bawimy się w Sherlocka Holme'sa? :D
  • Nie Haza, bardziej chodziło mi o to, czy może nie było by dobrze gdybyśmy może poszli na policję- zaoferowała moja przyjaciółka
  • Nie wiem czy to będzie dobry pomysł, a co jeśli się zorientuje i to ją jeszcze bardziej rozwścieczy?- zapytałam
  • Czy ja ci przed paroma sekundami nie mówiłem, że włos ci z głowy nie spadnie?!- powiedział wyraźnym tonem szatyn
  • Wiem kochanie, tylko, że wszystkiemu nie da się zopobiec, a co jeżeli komuś z was stanie się krzywda?! Nie wybaczyłabym sobie tego!!!
  • O nas się nie martw, my mamy ochroniarzy, zresztą WY też...-wtrącił brunet
  • Po co mi ochroniarz?!- zapytała Clo
  • Nie chciałabym żeby ci się stała krzywda, zależy mi na tobie...- odpowiedział jej niepewnie Zayn, na co ona się zarumieniła
  • Wiecie co...? Mam pomysł, a może później to wszystko rozwiążemy, a teraz zrobimy sobie małą odskocznię? Bo jak znam ciebie słońce, to pewnie nie odpoczywałaś dobrze psychicznie przez tą....ahhh, lepiej już się nie będę wypowiadał bo, aż mnie skręca!
  • Dobrze, ale nie denerwuj się już tak. Co masz na myśli?- zapytałam
  • Może pójdziemy na jakąś dyskotekę? Hmmm co wy na to? ;)
  • No sama nie wiem...
  • Myślę, że powinnaś iśc El, dobrze ci to zrobi...-doradziała mi Clo
  • Może masz rację, a wy?- spojrzałam na nich
  • Yyyy, my no, ten, no..- jąkała się
  • Bo my już w sumie mamy plany na dzisiaj...- dokończył skrępowany Zayn. Na co my popatrzeliśmy na siebie znacząca z szatynem, wiedzieliśmy już, że nie będzie już tylko trzech par w 1D :)
  • No to w takim razie my się będziemy już zwijac...
  • Nie no jasne spoko, miłej zabawy- uściskaliśmy ich i zamknęliśmy za nimi drzwi
  • No to co, może jakieś dobre śniadanko?
  • Chętnie
  • Na co masz ochotę
  • Na pewno to co mi zrobisz będzie przepyszne ;)
  • No to w takim razie mogą być naleśniki
  • Pewnie- usiadłam na krześle i przyglądałam się poczynaniom mojego chłopaka- A tak w ogóle to jak było na wywiadzie?
  • No w sumie to mocno nas wymęczyli...
  • Dali wam w kośc...?
  • Taaa, ale da się przeżyc, wiesz w końcu na tym polega moja praca
  • Wiem, ale nie chcę żebyś się przemęczał- posłał mi na to swój przepiękny uśmiech
Ponieważ radio było cicho włączone usłyszałam w nim „A teraz pora na wywiad z Harrym Stylesem!!!”
  • Podkręc troszkę głos, pliss
Przysłuchiwałam się zdaniom jakie wypowiadał szatyn, aż wreszcie doszło do tego czego się obawiałam...
  • No to powiedz nam Harry, jak to jest? Ostatnio jesteś bardzo często widywany z pewną tajemniczą dziewczyną, czy coś was łączy?
  • Mówiąc szczerze to tak naprawdę dzięki tej dziewczynie jestem tutaj w Polsce. Tak jestem tu dla niej. Dzięki niej moje życie stało się jeszcze bardziej barwne, ona jest moim słońcem, moim tlenem...
  • Czyli można z tego wywnioskowac, że jesteście razem?
  • Tak, mogę to teraz powiedziec
  • A można wiedziec, któż to jest?
  • Pojawię się z nią na gali. Nie chciałbym zdradzac jej nazwiska, ale mogę tylko powiedziec, że ma najpiękniejsze imię na świecie – Elena
Po tych słowach, dziennikarz dokonywał jeszcze jakiś pytań, ale nie słuchałam – nie potrafiłam! Nie mogłam uwierzyc własnym uszom! To co tam powiedział, o mnie, o nas, o tym kim jestem dla niego...To było coś niesamowitego. Nie spodziewałam się tego. Dostrzegłam, że loczek cały czas mi się przygląda ze zmieszanym i trochę skrępowanym spojrzeniem.
  • Harry...Kocham cię!!!- krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyje, a ten mnie uniósł i obkręcił się w około, podnosząc mnie nad swoją twarzą, trzymając w talii. Potem delikatnie zniżył, a nasze usta się spotkały. Całowaliśmy się tak namiętnie...Coś pięknego.
  • Ja ciebie bardziej!
  • Dobra kochasiu, to co szykujemy się bo mogę się bardzo szybko rozmyślic ;)
  • O nie, nie, nie, idziemy
  • To mnie już póśc
  • To najpierw daj mi soczystego buziaka- tak też zrobiłam
  • Proszę ;). Teraz mnie póścisz?
  • Może...
  • Harry?!
  • No dobra...
  • Oj nie smutaj, chcesz żebym nie zdążyła się wyszykowac?
  • No dobra...
  • Uśmiechnij się, ja idę do łazienki
  • Pomożesz mi coś wybrac?
  • Dobra, chodź do szafy
Otworzyłam drzwi i wybrałam czarną koszulkę w serek i do tego czarne rurki
  • Może być?- zapytałam
  • Dzięki
  • No to ja idę
Poszłam do łazienki i przebrałam się w to klik (to pośrodku). Wytuszowałam rzęsy, dodając mocny makijaż klik i wymodelowałam włosy. Posikałam jeszcze się tylko moi ulubionym perfumem i wyszłam. Styles, czekał już na mnie przy drzwiach i jak zwykle zrobił ten swój ukochany wytrzeszcz :)
  • Pięknie wyglądasz, opłacało się tyle czekac
  • Dzięki, to co idziemy
  • Jasne, ale pojedziemy taksówką, okej? Bo chciałbym się napic czegoś mocniejszego
  • Ale przecież ja mogę prowadzic. I tak nie mogę jeszcze pic alkoholu
  • No co ty, ja mam się dobrze bawic, a ty będziesz patrzyła?! No co ty?! Będę ci kupował, poza tym i tak wyglądasz na ok 18/19 lat
  • Dzięki, czyli mam się rozumiec, że mnie właśnie postarzyłeś- droczyłam się z nim
  • E, ten, no
  • Dobra, przecież wiem o co ci chodziło :)
30 MINUT PÓŹNIEJ:
Po przybyciu na miejsce świetnie się bawiliśmy. No może na początku było kiepsko bo zasypała nas fala fotoreporterów i robili nam mnóstwo zdjęc, ale potem się wszystko rozkręciło. Harry kupił mi parę drinków, sam zresztą sobie nie odmawiał. Bawiliśmy się na całego, wykorzystując praktycznie każdą chwilę na taniec i pocałunki, nie zwracaliśmy na innych praktycznie żadnej uwagi. Ten wieczór był nasz!!!ŁUHHUUU!!! W pewnym momencie, stwierdziłam, że muszę pooddychac świeżym powietrzem.
  • Harry?
  • Mhhh?
  • Chyba pójdę się przewietrzyc
  • Coś się stało?
  • Nie, nic, tylko potrzebuję trochę świeżego powietrza
  • Ok, to zostanę tutaj, żebyś mnie potem nie musiała szukac po całym parkiecie
  • Okej
Otworzyłam drzwi i znalazłam się na małej przestrzeni między dwoma budynkami. Nie było tam żywej duszy, było tam cicho, aż za cicho. Zza drzwi można było tylko usłyszec lekkie dudnienie basów. Oparłam się o ścianę i rozkoszowałam chwilą samotności. Boże dlaczego mu wcześniej tego nie powiedziałam, nie potrzebnie się martwiłam. Jutro pójdziemy z tym na policję i będzie wszystko dobrze. Moim rozmyślaniom przeszkodził dźwięk otwierających się drzwi. Z dyskoteki wyszło trzech dobrze zbudowanych mężczyzn lekko upitych – po prostu było widac, że też dobrze się bawili. Jednak przerwali swoje rozmowy, kierując na mnie wzrok.
  • Ooo, popatrzcie kogóż my tu mamy
  • U lala...
Zaczęłam się ich bac. Przybliżali się do mnie, pogwizdując. Szybko stanęłam na równe nogi i zaczęłam kierowac się w stronę drzwi do dyskoteki. Jednak osiłki zablokowali mi drogę...

piątek, 3 maja 2013

;)

Zmieniłam trochę wystrój bloga, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Dzięki temu możecie podziwiac naszego ulubieńca w prawym pasku. Z czasem będę dodawac więcej zdjęc. Hihihi FAZA NA HAZĘ :P

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 23


                                                Rozdział dwudziesty trzeci
Wyskoczyłam jak z torpedy, potykając się o własne nogi. Stanęłam ja wryta...Przed moimi oczami, widziałam rozproszone po całej podłodze kawałki szyby, jednak nie tylko one tam były! Dostrzegłam małą butelkę – szybko ją podniosłam.
  • Co tu się dzieję?!- usłyszałam głos swojej mamy, która właśnie wparowała do mojego pokoju. Schowałam zwinnym ruchem szklane tworzywo pod kołdrę
  • Mmm...a..mamo, ja, ja nie mam pojęcia! Spałam sobie spokojnie, aż tu nagle usłyszałam wielkie trzaśnięcie!- Spojrzałam na mamę, która ewidentnie sprawdzała właśnie straty. Jej wzrok był aktualnie skierowany na dziurę w oknie
  • Ale jak to się stało!?
  • Nie mam zielonego pojęcia!
  • Kto by mógł coś takiego zrobic?! I pytanie czym, skoro nie ma nawet kamienia, albo czegoś, czym mógłby rzucic?
  • Mamo, ja naprawdę nie wiem, boję się- spłynęłam mi łza po policzku
  • Już cicho skarbie- podeszła do mnie, otulając swoim uściskiem- Tylko nie płacz
  • M..mamo, mogłabym zadzwonic po Clo?
  • Jasne, nie ma sprawy. Zejdę na dół i zadzwonię to ubezpieczyciela
  • Okej
  • Nie martw się, będzie dobrze, a okno jutro zaraz wymienimy
  • Dziękuję
  • Hej, a tak a propo, to gdzie jest Harry i Zayn
  • Musieli jechac na wywiad, nie będzie ich całą noc
  • Aha...- zamknęła za sobą drzwi
wystukałam numer od przyjaciółki i usiadłam na łóżku, wyciągając spod kołdry butelkę. Podczas słuchania jej muzyki, gdy się do niej dzwonie, zaczęłam starannie oglądac rzecz. Dostrzegłam w niej papier, lecz postanowiłam go odczytac po rozmowie.
  • Hejo
  • Nie obudziłam cię?
  • Nie, coś ty. Właśnie myłam zęby XD
  • Jesteś już w piżamie?
  • Nie, a co?
  • Mogłabyś do mnie przyjechac, proszę- w ostatnim słowie, głos zaczął mi się łamac
  • El, co się stało?!- spytałam wyraźnie zaniepokojona
  • Po prostu przyjedź...
  • Oczywiście, że przyjadę, daj mi 20 min, tylko się ogarnę
  • Czekam
  • Trzymaj się słońce- rozłączyła się
Nie czekając ani dłużej, otworzyłam butelkę. Wyjęłam z niej skrawek papieru – znajdował się tam tekst:
Mam cię na oku, pamiętaj!!! Z każdym dniem będzie coraz gorzej...Mogą ucierpiec bliskie ci osoby! Ja nie odpuszczę!!!! Tyk, tyk, tyk...
Z wrażenia, aż upuściłam papier, na który spłynęła mi słona łza. Przetarłam szybko oczy, przecież nie mogła mnie taką zobaczyc mama. To chyba mnie przerasta, muszę komuś o tym powiedziec bo nie wytrzymam, a osobą ta będzie Claudia. Liczę na nią. Ta dziewczyna może być nie obliczalna!!!
20 MIN PÓŹNIEJ:
Usłyszałam pukanie do drzwi
  • Proszę
  • El...?
  • Cz..cześc
  • Boże kochanie, co się stało, opowiadaj!?- powiedziała, zamykając za sobą drzwi i siadając obok mnie
  • Ale proszę, obiecaj, że nikomu nie powiesz! To sprawa życia lub śmierci – naprawdę!
  • Jejku, El ja się ciebie boję!!! MÓW!!!
Opowiedziałam jej wszystko, od zajścia w przymierzalni, aż po teraz. Clo nie mogła w to uwierzc, z sekundy na sekundę, jej oczy robiły się coraz większe. Pokazałam jej tez jeszcze „list”...
  • Elena, musisz to zgłosic na policję!
  • Nie mogę, rozumiesz! Ona może któremuś z was zrobic krzywdę, a do tego nie dopuszczę!
  • To przynajmniej powiedz to Hazie, a najlepiej im wszystkim
  • Boję się ich reakcji...
  • A czego tu się bac! Musisz to im powiedziec. Nie wiem, może dadzą ci jakiegoś ochroniarza...
  • Myślisz
  • Ja nie myślę, ja to wiem! Musisz to im powiedziec, koniecznie!
  • W takim razie, jak tylko wrócą to...zdam się na odwagę. Ale nie chcę ich martwic
  • Czy ty nie rozumiesz, że to może być jakaś psychopatka! Nie wiem, może uciekła z psychiatryka i jest nieobliczalna, kto wie?! Może ci grozic poważne niebezpieczeństwo!
  • Dziękuję
  • Za co?!
  • Za to, że jesteś i pomagasz mi w trudnych chwilach- przytuliłam ja mocno
  • Nie ma za co...Chodź, lepiej się już połuszmy, bo jutro czeka NAS ciężka rozmowa, WAŻNA rozmowa
  • Okeeej- powiedziałam ziewając
  • Dobranoc
  • Dobranoc- zamknęłam powieki, jednak po chwili usłyszałam otwierające się drzwi
  • Śpicie- spytała się szepcąca mama
  • Prawie- odpowiedziałam
  • Chciałam tylko powiedziec, że już załatwiłam wszystko i jutro będziesz miala wymienione okno
  • Dziękuję, jesteś kochana
  • Dobranoc kochanie
  • Dobranoc