Rozdział trzydziesty
Niczego się nie spodziewając,
szatyn obrócił głowę w stronę mojego spoczywającego
wzroku. Nagle jego źrenice momentalnie się rozszerzyły, gdy zaczął
przebiegac wzrokiem po obcej postóże, która zaczęła
się do nas przybliżac. Harry szybko wstał na równe nogi i
pospiesznie zagarnął lewą ręką mnie za siebie.
- Schowaj się- powiedział do mnie stanowczo. Na co ja kurczowo chwyciłam się jego marynarki
Harold widząc już w jakiej
niebezpiecznej odległości znajdujemy się od nieznajomej osoby,
zaraz przyciągnął mnie bliżej do siebie. Dzięki temu mogłam
poczuc jakie bezpieczeństwo jakie mi daje. Jednak bałam się, że
człowiek, który kryje się za kotarą ciemności, może być
naprawdę niepoczytalny. Gdy dzieliło nas już jakieś dwa, może
trzy metry. Mięśnie szatyna mocno się napięły. Przerażała mnie
ta okropna cisza, panująca między naszymi ciałami. Jednak
wiedziałam, że przy Harrym mogę czuc się bezpiecznie. Wtedy
jednak dostrzegłam twarz – jego twarz!!!
- Łukasz?!- wręcz wykrzyczałam. Zobaczyłam wielkie zmieszanie i strach w oczach MOJEGO BYŁEGO
- Znasz go?!- zapytał widocznie zdenerwowany zielonooki
- Tak, Harry...To jest Lukas...- odpowiedziałam niepewnie, jednak wiedziałam, że ta informacje mu nie wystarczy, ponieważ jego pięści stały się wręcz białe- Były...- tylko tyle zdołałam wypowiedziec. Jednak po tych słowach Haza stał się cały purpurowy i momentalnie oderwał się ode mnie, kierując się z pięściami na Luka
- Harry, nie!!!- nie posłuchałJego pięści w zawracającym tempie znalazły się na policzkach drugiego mężczyzny. Lukas nie był mu długo dłużny...Szybko pozbierał swoje cztery litery z ziemi i uderzył z całej siły w brzuch loczka.
- Nie!!!!!- krzyknęłam, dobiegając w ich stronę. Nie wiedziałam co robic! Próbowała ich od siebie oderwac, ale nic. Nadal przyjmowali od siebie ciosy. Mogłam tylko słyszec cedzone przez Harolda słowa „Było ją całowac?!”Jednak ja wiedziałam...wiedziałam, że prędzej czy później i tak szatyn wygra...Wiedziałam, że na dłuższy dystans Luk nie pociągnie. Znałam go od małego...nigdy nie był fanem bójek...
- Przestańcie do cholery jasnej!!!!!- tym razem podziałało, bo oby dwaj stanęli jak wryci. A ja...ja nie wiedziałam co mam wtedy powiedziec...Nie panowałam nad swoimi emocjami. Na moich policzkach pojawiły się słone łzy, których nie potrafiłam powstrzymac- Czy wy nie widzicie do czego doprowadziliście?!
- Elena...- zaczął niepewnie mój były, uwalniając się z mocnego uchwytu Harolda- Ja...ja chciałem z tobą porozmawiac...
- Nie mamy o czym! Mówiłam ci już to!!!- na moje słowa opuścił głowę
- W takim razie....proszę weź to...- sięgnął ręką do tylnej kieszeni spodni. Na co Haza momentalnie drgnął.Wiedziałam, że obawiał się, że może z tej kieszeni wyjąc coś naprawdę...groźnego. Jednak, Luk wysunął w moją stronę kopertę. Pokazując na nią błagalnym wzrokiem, abym ją wzięła. Widziałam lekkie zmieszanie mojego chłopaka. Przecież on nie znał naszego – polskiego języka. Widziałam w jego oczach, strach, współczucie, złośc, niepewnośc. Starał się go uspokoic, dając wyraźnie znak, że nie musi się martwic. Sięgnęłam po kopertę, słysząc odetchnięcie z ulgą Lukasa. Szybko się otrząsnął i zdążyłam tylko usłyszec z jego ust ciche „przepraszam” zanim odszedł. Harry niepewnie podszedł do mnie, otulając swoim ciepłym ciałem
- Chodź do środka- powiedział uspokajającym tonem z nutą chrypki, pod jaką jak zwykle ugięły mi się kolana – nie panowałam nad tym!!! Jednak, tak chwila trwała krótko...powróciły urywki chwil, które przed chwilą zaistniały. Stałam jak wryta, nie umiałam się ruszyc. Nagle poczułam, jak moje stopy odrywają się od podłoża. Nie wiedziec kiedy, znalazłam się w objęciach ukochanego, który zaniósł mnie do mojego pokoju. Położył na łóżku, kiedy ja nadal byłam w szoku
- Masz- podał mi kubek z gorącą herbatą, a ja usiadłam po turecku. Pszysiadł się do mnie i okrył nas wielkim cieplutkim kocem. Mówiąc szczerze to tak naprawdę to wystarczyłby mi tylko on do ogrzania... Siedzieliśmy tak przez długi czas wtuleni w siebie – milcząc
- Elena...- zaczął niepewnie- Wiesz, że zawsze możesz mi wszystko powiedziec?
- Wiem Harry
- Nigdy nie dałbym cię skrzywdzic, rozumiesz...A w szczególności przez tego dupka. On nie zasługuje na kogoś takiego jak ty- te słowa była dla mnie takie...takie kojące, ale jednocześnie... Przecież kiedyś coś do tego człowieka czułam... Łączyło nas wtedy naprawdę wielkie uczucie, dopóki...dopóki on nie zaczął się zmieniac...
- Czesz ją otworzyc?- wyrwał mnie jego głos z przemyśleń
- Nie wiem...
- Wiem, że jest to dla ciebie ciężkie...
- Muszę ją otworzyc...- przed sięgnięciem do koperty popatrzyłam jeszcze na twarz loczka i zobaczyłam jego pełne troski oczyDelikatnie otworzyłam papier i zanurzyłam rękę. Wyciągnęłam najpierw małą karteczkę. Podsunęłam ją bliżej mojego wzroku „ Chciałbym żebyś wiedziała, że ja będę na ciebie czekał, chocby wiecznośc. W kopercie masz nasze zdjęcia...pamiętasz te czasy, w których tak beztrosko spędzaliśmy chwile w swoim towarzystwie... Chciałem ci je przybliżyc do serca, chcę abyś wiedziała, że ja nadal cię kocham. El...ja się zmieniłem, wydoroślałem...Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego co robię. Jak bardzo krzywdzę bliską mi osobę. Jaka ona jest dla mnie ważna. Byłem zwykłym dupkiem pozwalając ci odejśc...Lukas”Z moich oczu popłynęły łzy. Nie wiedziałam co teraz będzie. Może on się zmienił...Ale ja mam Harre'go! Sięgnęłam jeszcze raz do koperty i zaczęłam przeglądac nasze wspomnienia. Na jednym z nich było pokazane jak siedzieliśmy na kocu przy gwieździstym niebem. Byliśmy wtedy sami. Pamiętam jaki był wtedy romantyczny, ale potem...ah, nie chce mi się o tym myślec. Nie potrafię mu tego wybaczyc. Za bardzo mnie zranił.
- Nie płacz- powiedział spokojnie, jednak ja widziałam w jego oczach strach- Pamiętaj, że uszanuję każdą twoją decyzję...
- Harry...nie musisz się martwic...Ja do niego nie wrócę. Mam ciebie, rozumiesz. Tylko ty teraz się dla mnie liczysz. On mnie zranił i to bardzo mocno. Nie potrafię mu tego wszystkiego wybaczyc. To...Ta cała koperta... Przywołało moje wspomnienia, one powróciły. Ale to tylko tyle...Rozumiesz. Kocham cię
- Elena...
- Harry, ja naprawdę chcę być z tobą
- Ale ja nie chcę wam stwac na drodze do szczęścia. Jeżeli masz być z nim szczęśliwsza to..to się z tym pogodzę
- Z nikim nie będę tak szczęśliwa jak z tobą
- Kocham cię El- po tych słowach zatonęliśmy w pocałunku
- Ja ciebie też Haz- uśmiechnął się do mnie
- A tak w ogóle to mam coś dla ciebie- popatrzyłam na niego zdziwiona i zdezorientowana- Haha spokojnie nie musisz się tego bac. Poczekaj chwilkę- udał się do swojej torby i po chwili wrócił- Zamknij oczy- zrobiłam jak powiedział- Otwórz- Spojrzałam na moją szyję. Teraz zdobił ją mały zloty łańcuszek z polową serca – był piękny
- Ha..Harry...
- Ja mam drugą część tylko, że na bransoletce- uśmiechnął się ponownie
- Jest piękny
- Miałem nadzieje, że ci się spodoba