Rozdział dwudziesty czwarty
Poczułam na mojej twarzy znane mi
ciepło promieni słonecznych. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że
nie ma Claudii. Przeciągnęłam się i ubrałam moje różowe
papcie. Uchyliłam drzwi z mojego pokoju i usłyszałam jak ktoś się
krząta po kuchni – ale nie tylko to...Dobiegł mnie głos Harre'go
„ Dlaczego nam wcześniej nie powiedziała” zapytał nie wiem
kogo. Wyszłam z pokoju i weszłam do salonu. Na kanapie siedziała
cała trójka: Clo, Zayn i zapłakany Haza (mama pewnie była w
pracy). Wszyscy zwrócili, a raczej wbili wzrok we mnie.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?- zapytał zatroskany szatyn
- Ha...- nie dokończyłam
- Grozi ci niebezpieczeństwo, a ty...- tym razem to ja nie dałam mu dojśc do słowa
- Chciałam was chronic. Wolałam żebyś się nie martwił o mnie, żeby był dalszy ciąg naszego życia. Nie chciałam go zakłócac. Poza tym, bałam się waszej reakcji...
- Dlaczego?!
- Bałam się, że mogę cię stracic...
- El...
- Nie Harry! Zrozumiem jeśli powiesz mi, że z nami koniec...
- El!
- Naprawdę, przyjmę to z bólem serca, ale zrozumiem...
- El!
- Będę za tobą tęsknic, ale pozwolę ci odejśc, abyś był gdzie indziej szczęśliwy...
- El!
- Morze będziesz szczęśliwszy...
- El! Do jasnej cholery! Przymknij się wreszcie!- Wykrzyczał loczek, podchodząc do mnie i łapiąc moja twarz swoimi ciepłymi (wielkimi) dłońmi- Elena- tym razem powiedział to spokojnie, takim ciepłym głosem. Jego spojrzenie, te zielone oczy...one,one po prostu mnie przenikały- Nigdy, ale prze nigdy nie mów takich rzeczy – rozumiesz. Jesteś moją miłością i będę cię kochał bez względu na wszystko. Przejdziemy przez to razem. Obiecuję, że włos ci z głowy nie spadnie – będziesz bezpieczna
- Har...
- Ciii- przytknął swój wskazujący palec na moje usta, a potem delikatnie je musną
- Kocham cię
- Ja ciebie bardziej. Tylko proszę, mów mi o wszystkim, możesz mi zaufac. Obiecuję, że będzie dobrze- Po tych słowach mocno go przytuliłam, uraniając parę łez
- Płaczesz?- odsunął mnie od siebie Harold
- To tylko parę kropli...- Poniósł dłoń i wytarł z mojego policzka spływającą wodę, jeszcze raz składając mi pocałunki
- Elena...pamiętaj, ja dla miłości zrobię wszystko- mówiąc to ponownie mocno mnie przytulił
- Eghhhm- przerwało nam chrząknięcie Zayna- Chciałem wam przypomniec, że nie jesteście tu sami XD- zaczerwieniliśmy się
- No to skoro już sobie wszystko wyjaśniliście to może jakieś pomysły jak tą sprawę rozwiązac- spytała się Clo
- Czyli bawimy się w Sherlocka Holme'sa? :D
- Nie Haza, bardziej chodziło mi o to, czy może nie było by dobrze gdybyśmy może poszli na policję- zaoferowała moja przyjaciółka
- Nie wiem czy to będzie dobry pomysł, a co jeśli się zorientuje i to ją jeszcze bardziej rozwścieczy?- zapytałam
- Czy ja ci przed paroma sekundami nie mówiłem, że włos ci z głowy nie spadnie?!- powiedział wyraźnym tonem szatyn
- Wiem kochanie, tylko, że wszystkiemu nie da się zopobiec, a co jeżeli komuś z was stanie się krzywda?! Nie wybaczyłabym sobie tego!!!
- O nas się nie martw, my mamy ochroniarzy, zresztą WY też...-wtrącił brunet
- Po co mi ochroniarz?!- zapytała Clo
- Nie chciałabym żeby ci się stała krzywda, zależy mi na tobie...- odpowiedział jej niepewnie Zayn, na co ona się zarumieniła
- Wiecie co...? Mam pomysł, a może później to wszystko rozwiążemy, a teraz zrobimy sobie małą odskocznię? Bo jak znam ciebie słońce, to pewnie nie odpoczywałaś dobrze psychicznie przez tą....ahhh, lepiej już się nie będę wypowiadał bo, aż mnie skręca!
- Dobrze, ale nie denerwuj się już tak. Co masz na myśli?- zapytałam
- Może pójdziemy na jakąś dyskotekę? Hmmm co wy na to? ;)
- No sama nie wiem...
- Myślę, że powinnaś iśc El, dobrze ci to zrobi...-doradziała mi Clo
- Może masz rację, a wy?- spojrzałam na nich
- Yyyy, my no, ten, no..- jąkała się
- Bo my już w sumie mamy plany na dzisiaj...- dokończył skrępowany Zayn. Na co my popatrzeliśmy na siebie znacząca z szatynem, wiedzieliśmy już, że nie będzie już tylko trzech par w 1D :)
- No to w takim razie my się będziemy już zwijac...
- Nie no jasne spoko, miłej zabawy- uściskaliśmy ich i zamknęliśmy za nimi drzwi
- No to co, może jakieś dobre śniadanko?
- Chętnie
- Na co masz ochotę
- Na pewno to co mi zrobisz będzie przepyszne ;)
- No to w takim razie mogą być naleśniki
- Pewnie- usiadłam na krześle i przyglądałam się poczynaniom mojego chłopaka- A tak w ogóle to jak było na wywiadzie?
- No w sumie to mocno nas wymęczyli...
- Dali wam w kośc...?
- Taaa, ale da się przeżyc, wiesz w końcu na tym polega moja praca
- Wiem, ale nie chcę żebyś się przemęczał- posłał mi na to swój przepiękny uśmiech
Ponieważ radio było cicho włączone
usłyszałam w nim „A teraz pora na wywiad z Harrym Stylesem!!!”
- Podkręc troszkę głos, pliss
Przysłuchiwałam
się zdaniom jakie wypowiadał szatyn, aż wreszcie doszło do tego
czego się obawiałam...
- No to powiedz nam Harry, jak to jest? Ostatnio jesteś bardzo często widywany z pewną tajemniczą dziewczyną, czy coś was łączy?
- Mówiąc szczerze to tak naprawdę dzięki tej dziewczynie jestem tutaj w Polsce. Tak jestem tu dla niej. Dzięki niej moje życie stało się jeszcze bardziej barwne, ona jest moim słońcem, moim tlenem...
- Czyli można z tego wywnioskowac, że jesteście razem?
- Tak, mogę to teraz powiedziec
- A można wiedziec, któż to jest?
- Pojawię się z nią na gali. Nie chciałbym zdradzac jej nazwiska, ale mogę tylko powiedziec, że ma najpiękniejsze imię na świecie – Elena
Po tych słowach,
dziennikarz dokonywał jeszcze jakiś pytań, ale nie słuchałam –
nie potrafiłam! Nie mogłam uwierzyc własnym uszom! To co tam
powiedział, o mnie, o nas, o tym kim jestem dla niego...To było coś
niesamowitego. Nie spodziewałam się tego. Dostrzegłam, że loczek
cały czas mi się przygląda ze zmieszanym i trochę skrępowanym
spojrzeniem.
- Harry...Kocham cię!!!- krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyje, a ten mnie uniósł i obkręcił się w około, podnosząc mnie nad swoją twarzą, trzymając w talii. Potem delikatnie zniżył, a nasze usta się spotkały. Całowaliśmy się tak namiętnie...Coś pięknego.
- Ja ciebie bardziej!
- Dobra kochasiu, to co szykujemy się bo mogę się bardzo szybko rozmyślic ;)
- O nie, nie, nie, idziemy
- To mnie już póśc
- To najpierw daj mi soczystego buziaka- tak też zrobiłam
- Proszę ;). Teraz mnie póścisz?
- Może...
- Harry?!
- No dobra...
- Oj nie smutaj, chcesz żebym nie zdążyła się wyszykowac?
- No dobra...
- Uśmiechnij się, ja idę do łazienki
- Pomożesz mi coś wybrac?
- Dobra, chodź do szafy
Otworzyłam
drzwi i wybrałam czarną koszulkę w serek i do tego czarne rurki
- Może być?- zapytałam
- Dzięki
- No to ja idę
Poszłam do
łazienki i przebrałam się w to klik (to pośrodku). Wytuszowałam rzęsy, dodając
mocny makijaż klik i wymodelowałam włosy. Posikałam jeszcze się
tylko moi ulubionym perfumem i wyszłam. Styles, czekał już na mnie
przy drzwiach i jak zwykle zrobił ten swój ukochany
wytrzeszcz :)
- Pięknie wyglądasz, opłacało się tyle czekac
- Dzięki, to co idziemy
- Jasne, ale pojedziemy taksówką, okej? Bo chciałbym się napic czegoś mocniejszego
- Ale przecież ja mogę prowadzic. I tak nie mogę jeszcze pic alkoholu
- No co ty, ja mam się dobrze bawic, a ty będziesz patrzyła?! No co ty?! Będę ci kupował, poza tym i tak wyglądasz na ok 18/19 lat
- Dzięki, czyli mam się rozumiec, że mnie właśnie postarzyłeś- droczyłam się z nim
- E, ten, no
- Dobra, przecież wiem o co ci chodziło :)
30 MINUT PÓŹNIEJ:
Po przybyciu na
miejsce świetnie się bawiliśmy. No może na początku było
kiepsko bo zasypała nas fala fotoreporterów i robili nam
mnóstwo zdjęc, ale potem się wszystko rozkręciło. Harry
kupił mi parę drinków, sam zresztą sobie nie odmawiał.
Bawiliśmy się na całego, wykorzystując praktycznie każdą chwilę
na taniec i pocałunki, nie zwracaliśmy na innych praktycznie żadnej
uwagi. Ten wieczór był nasz!!!ŁUHHUUU!!! W pewnym momencie,
stwierdziłam, że muszę pooddychac świeżym powietrzem.
- Harry?
- Mhhh?
- Chyba pójdę się przewietrzyc
- Coś się stało?
- Nie, nic, tylko potrzebuję trochę świeżego powietrza
- Ok, to zostanę tutaj, żebyś mnie potem nie musiała szukac po całym parkiecie
- Okej
Otworzyłam
drzwi i znalazłam się na małej przestrzeni między dwoma
budynkami. Nie było tam żywej duszy, było tam cicho, aż za cicho.
Zza drzwi można było tylko usłyszec lekkie dudnienie basów.
Oparłam się o ścianę i rozkoszowałam chwilą samotności. Boże
dlaczego mu wcześniej tego nie powiedziałam, nie potrzebnie się
martwiłam. Jutro pójdziemy z tym na policję i będzie
wszystko dobrze. Moim rozmyślaniom przeszkodził dźwięk
otwierających się drzwi. Z dyskoteki wyszło trzech dobrze
zbudowanych mężczyzn lekko upitych – po prostu było widac, że
też dobrze się bawili. Jednak przerwali swoje rozmowy, kierując na
mnie wzrok.
- Ooo, popatrzcie kogóż my tu mamy
- U lala...
Zaczęłam się
ich bac. Przybliżali się do mnie, pogwizdując. Szybko stanęłam
na równe nogi i zaczęłam kierowac się w stronę drzwi do
dyskoteki. Jednak osiłki zablokowali mi drogę...
Żartujesz sobie ?! Nigdy więcej nie waż się kończyć w takim momęcie ! NIGDY ! Proszę, powiec, kiedy kolejna część :)Karolcia Xxx
OdpowiedzUsuńHahaha, chciałam potrzymac was trochę w napięciu - widocznie mi się udało XD Postaram się dodac dzisiaj, albo najpóźniej jutro ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki, dzięki, KOCHAM Cię ! Naprawdę manipulujesz moimi uczuciami, gdy to czytam ! :D Karolcia :* Xxxx
OdpowiedzUsuń