Rozdział dwudziesty szósty
Czekałam niecierpliwie przed salą
operacyjną. Ciągle wchodziło i wychodziło z niej mnóstwo
lekarzy i pielęgniarek, a gdy tylko pytałam się o stan zdrowia
Hazy, ci mówili tylko, że nie mogą teraz nic powiedziec.
Doprowadzało mnie to do szału. Czas dłużył mi się nie
ubłagalnie. Minuta trwała dla mnie wiecznośc. Przypomniałam sobie
jeszcze, że dobrze by było poinformowac o zdarzeniu jego rodziców.
Powiedziec im, że ich syn leży w szpitalu. Tak też zrobiłam. Po
jakiś 15 min rozmowy, jego opiekunowie mieli się tu zjawic już
jutro. Nagle z sali wyszedł już normalnie przebrany lekarz
„prowadzący”
- Doktorze co z nim?
- Operacja przeszła pomyślnie
- To znaczy, że wszystko już będzie dobrze
- Na to wszystko wskazuje. Bądźmy dobrej myśli- po tych słowach, aż mi się łza zakręciła w oku
- Nawet nie wie pan ile to dla mnie znaczy
- Mogę się domyślac
- A mógłby mi pan chociaż powiedziec, czy mogę go odwiedzic?
- Oczywiście, jest w sali 152 na samej górze. Pilnuje go tam dwóch policjantów w razie napadu przez fanki. Tylko póki co, jest jeszcze w śpiączce pooperacyjnej, także proszę o cierpliwośc. Powinien się za niedługo wybudzic
- Dziękuję panu bardzo
- To moja praca
W tym momencie
nagle do szpitala wbiegli Zayn i Clo. No tak, zapomniałam, że im
też wysłałam sms'a...
- Matko, El, gdzie jest Harry, co z nim?!
- Właśnie teraz będę do niego szła...Na razie jeszcze jest w śpiączce po operacji- powtórzyłam słowa lekarza
- Oh El tak mi przykro. Co się stało?
Jednak ja, nie
byłam w stanie jej opowiedziec całej sytuacji. Po prostu nie
potrafiłam. Przytuliłam się tylko do niej z całych moich sił.
- To wszystko moja wina- wydukałam przez zapłakane oczy
- Ciiii, już dobrze, będzie dobrze. Chodź idziemy do niego
Zaczęliśmy się
kierowac w stronę windy. Zayn lekko mnie asekurował, ponieważ
byłam tak roztrzęsiona tą całą sytuacją, że ledwo potrafiłam
stac na nogach. Ale gdzieś w środku cieszyłam się, że nie jest
to nic poważnego. Bałam się, że...że...Dobra lepiej o tym nie
myślę. Spokojnie Elena, będzie dobrze, musi byc!!! Zaczęliśmy
szukac numerka 152. Mijając inne pokoje mogłam zobaczyc obcych
ludzi ponieważ ich ściany w pokojach od strony korytarza były z
szyby. Bałam się spotkania z Hazą..Nagle zobaczyłam u góry
widniejący numer, który wskazał mi lekarz. Skierowałam
głowę bardziej na dół. Przed moimi oczami ujrzałam za
szybą mojego Harolda. Leżał w łóżku tak niewinnie, jak
małe dziecko, któremu tylko brakuje pluszowego misia.
- Dasz radę- usłyszałam głos Zayna
- Muszę
- Będziemy na ciebie czekac w holu
- Dzięki...
Otworzyłam
lekko drzwi i usiadłam na szpitalnym krześle obok łóżka
poszkodowanego. Patrzyłam się na jego siniec pod okiem, na rozciętą
wargę i czerwone policzki. Nie mówiąc już o reszcie ciała.
Widziałam tylko kawałek jego klatki piersiowej, która była
owinięta jakimiś bandażami. Mierzyłam go wzrokiem z
niedowierzaniem, nie będę chyba umiałam sobie tego
wybaczyc...Spojrzałam ponownie na jego oczy. Spod powiek było
wyraźnie widac, że jego gałki oczne poruszały się. Ewidentnie
coś mu się śniło. Jego ciało zaczęło wic się po łóżku,
kręcił głową, a z jego czoła, zaczęły cieknąc krople potu.
Dotknęłam ręką jego mokrego czoła próbując powstrzymac
jego natarczywe ruchy – na próżno.
- Elena!!!- zaczął krzyczec przez zamknięte oczy
- Harry?! Tutaj jestem
- Zostawcie ją!!- krzyczał jeszcze głośniej
- Harry, jestem tutaj. Ciiii
Po tych słowach
jego ręka znalazła się na mojej. To było coś!!! On, on wiedział,
że jestem koło niego!!! Kurczowo ją trzymał. Po chwili
napatrzenia się na jego uścisk, spojrzałam na jego umęczoną
twarz, gdyż gdy dotknął mojej dłoni momentalnie się uspokoił.
Nagle jego powieki zaczęły unosic się do góry. Zobaczyłam
te jego piękne, przenikające spojrzeniem zielone oczy.
- Haza- powiedziałam z łzą szczęścia w oku
- El...gdzie jestem?
- W szpitalu...- odpowiedziałam spuszczając głowę na dół, na co chłopak odpowiedział zmieszaniem wzrokowym- Zrobili ci krzywdę?!
- Nie Harry...mi nic nie zrobili...jednak ty...
- El...nie martw się, wyliże się, ważne, że te łajdaki...! Że nie zrobili ci krzywdy. Jak mogłem dopóścic do czegoś takiego?! Powinienem się domyślic...Powinienem dac im radę. Powinienem dac ci poczucie bezpieczeństwa. Przecież mogliby szybko skończyc ze mną i dobrac..
- Nie mów tak!!! Nigdy, rozumiesz!!! Zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym. Nie musisz być mięśniakiem. Ważny jesteś dla mnie ty i to co masz w środku. Poza tym, to moja wina. To ja powinnam ci od początku o wszystkim powiedziec, może wtedy nie doszło by do tego...
- Sugerujesz, że ta cała sprawa z tą psychopatką, może mieć coś wspólnego z dzisiejszym incydentem?!
- Nie wiem Harry co myślę, już nic nie wiem. Nie wybaczę sobie, że naraziłam cię na coś takiego!- szatyn próbował odpowiedziec, jednak przerwał mu inny głos. Nawet nie usłyszałam kiedy weszła tu inna osoba!
- Oooo, widzę, że pan Styles już się wybudził. No dobrze, jak się pan czuje?
- Ogólnie dobrze. Poza tym tylko, że strasznie boli mnie głowa
- Cieszę się. Miał pan wielkie szczęście, że tak szybko udzielono panu pomocy. A ból głowy powinien przejśc za niedługo, jest to objaw środków usypiających i uspokajających
- Przepraszam, ale po co byłem usypiany?
- Musiałem przeprowadzic małą operację – nic wielkiego. Proszę mi się tylko dac jeszcze osłuchac i jak wszystko dobrze pójdzie, to jest bardzo prawdopodobne, że może pan jutro wyjdzie
- O tyle dobrze...
Lekarz podszedł
to mojego chłopaka, a ja odsunęłam się na bok. Loczek zdjął
koszulkę, a ja zobaczyłam jego (dla mnie) idealnie wyrzeźbiony
tors. Jednak tak naprawdę nie on przykul moją uwagę...Była to
mała blizna pod piersią. Ledwo co widoczna, jednak dla mnie...po
prostu będzie mi przypominała cały czas o tym zdarzeniu...Ale
muszę to wytrzymac, muszę to zrobic dla niego.
- No wygląda na to, że wszystko dobrze
- Cieszę się
- Ale niestety muszę pani powiedziec, że musi pani opóścic szpital...Niestety, ale kończą się godziny odwiedzin- powiedział wychodząc z sali
- Dobrze, zaraz wyjdę
- Nie chcę żebyś mnie zostawiła
- Ja też nie, ale niestety takie procedury
- Będę tęsknił
- Ja też kochanie, ale wiesz, zawsze możesz jeszcze do mnie zadzwonic, a ja powiem ci „dobranoc, Kocham cię”
- Ja też cię kocham, tylko, że ze zdwojoną siłą
Nachyliłam się
nad nim i delikatnie dotknęłam jego ust. Jednak to mu chyba nie
wystarczyło, ponieważ chwycił mnie mocno i przyciągnął,
pogłębiając pocałunek
- Brakowało mi tego- powiedział z uśmieszkiem
- Wariat
- Śpij dobrze księżniczko
Wyszłam i od
razu udałam się w stronę windy. Na dole czekali już na mnie moi
przyjaciele.
- I jak?- zapytała się z troską Clo
- Wszytko okej
- A jak on się trzyma, wiesz nie chcieliśmy wam przeszkadzac, dlatego dopiero jutro go odwiedzimy
- W sumie to nie będzie potrzebne, bo jak wszystko dobrze pójdzie, to jutro go wypiszą...
- No widzisz, a tak się martwiłaś, chodź tu do mnie- wyciągnęła ręce do przytulenia
- Wiecie co, ja chyba się przejdę. Nie jest w sumie jeszcze tak późno. Po prostu potrzebuję świeżego powietrza i chwili samotności
- Jesteś tego pewna- tym razem zapytał Zayn
- Tak...Dziękuję i przepraszam
- Nie ma za co, pamiętaj, że jak by coś to dzwoń do mnie o każdej porze- dodała Claudia
- Czyli mam wracac sam?- zapytał Zayn
- No dobra niech ci będzie, chodź
Chłopak zaraz
się uśmiechnął. Odprowadziliśmy przyjaciółkę do auta, a
Zayn pocałował ją prosto w usta. Tak prosto w usta!!!
- El mogę ci zaufac?
- No pewnie, że tak! Wal śmiało
- Bo wiesz, chodzi o mnie i Clo...
- No to tym bardziej zamieniam się w słuch
- Bo wiesz, chciałbym się ciebie doradzic. Wiesz bo ja coś do niej naprawdę czuję coś większego – naprawdę! Odważyłem się ją już pocałowac. Wiem dzieje się to w tak krótkim czasie...Ale w sumie ty i Harry, to też to tak między wami szybko jakoś się rozkręciło.- mówił speszony- Chodzi o to, że chciałbym jej wyznac miłóśc. Chciałbym, żeby naprawdę uwierzyła w to, że ją kocham i mi na niej zależy, tylko kompletnie nie wiem jak jej to powiedziec. Ale mimo wszystko to nie obraź się, ale chcę cie trochę wykorzystac...- nie powiem, ale dziwnie to zabrzmiało- Bo ty jesteś jej najlepszą przyjaciółką i na pewno mówicie sobie wszystko...Mogłabyś mi powiedziec, czy ona coś czuje do mnie. Wiesz nie chcę wyjśc na idiotę..
- Oj Zayn. Szczerze mówiąc tak się cieszę!!! Ja po prostu w to wszystko nie umiem uwierzyc – naprawdę- zrobił minę AYFKM- Zayn, Claudia cię kocha!! Rozumiesz to. Ona po prostu czekała na twój pierwszy krok!!!- po tych słowach zobaczyłam iskierkę w jego oczach i uśmiech od ucha do ucha- Zayn ona od początku coś do ciebie czuła, ale nie wiedziała czy jest tak w odwecie. Wiesz ona, zwykła dziewczyna, chodząca do małej szkoły...A ty...wielki artysta pochodzący z innych sfer, innego zupełnie świata – Rozumiesz
- Gdybym wiedział...gdy tylko ją zobaczyłem to już wiedziałem, że to ta jedyna...
- Ona czeka na twój pierwszy krok
- Powiedz mi proszę, nie wiem podsuń mi jakiś pomysł. Chciałbym powiedziec jej to jakoś tak romantycznie, bo wiem, że jest bardzo uczuciową osobą...
- Hmmm...
- Proszę...
- Poczekaj, zaraz coś wymyślę...Może zabierz ją na przykład do kina i kiedy zacznie leciec film to powiesz, że musisz iśc do ubikacji. Jednak tak nie będzie. Przy gotujesz się. Nie wiem na przykład przebierz się w garniak i weź jakiegoś kwiatka. Mógłbyś wejśc na ten mini podest, który jest pod ekranem, gdzie się wyświetla film. Wziąłbyś mikrofon i powiedział to co ci siedzi na sercu- Zayn słuchał mnie z wytrzeszczem na oczach
- Jezu, El jesteś kochana- przytulił mnie- Nawet nie wiesz jak ci dziękuję!!! Harry ma szczęście, wiesz?! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Zrobię tak! Powiem jej wszystko. O tym, że zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia – wszystko
- Zayn, dziękuję. Wiesz nie musisz z mojej rady korzystac. Na pewno masz też wiele innych pomysłów, tylko pop prostu na razie masz kłopot z ich wydobyciem...
- Żartujesz sobie?! Twój pomysł jest idealny!
- Cieszę się
- A ja się cieszę, że Harry zareagował tak na ciebie podczas naszego koncertu. Gdyby nie to...To nie spotkałbym ciebie i przede wszystkim Claudii
- Ja dalej w to wszystko nie potrafię uwierzyc
No Chmielu mój kochany!!!! :**** Co ja mogę powiedzieć...ZAJEBISTE, SUPER HIPER i wgl już mi słów brakuje xDDD Nie wiem, czemu napisałaś, że Ci nie wyszedł xD jest naprawdę super :*** Proszę o więcej :*** Bananku xDD :DDD <33
OdpowiedzUsuńJusta... to jest ZAJEBISTE! Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów chociaż wiem , że masz dużo roboty ze szkołą. ;( Liczę na kolejne tak zajbiście-zajebiste rozdziały. Powodzonka z testami i dawaj rozdziały xD ;*
OdpowiedzUsuńTY jestes genieuszem kiedy kolejny pozdzial???:P
OdpowiedzUsuńDżasta.. śmigaj z następnymi rozdziałami.. rachu cichu laska <3
OdpowiedzUsuńCudo !!! dobrze że Harremu nic poważnego nie było :)
OdpowiedzUsuńJusta, rozwalasz system, wiesz? Po prostu, genialne! *.*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCześć, zaczynam pisać opowiadanie o One Direction. Zapraszam serdecznie :) tu jest prolog: http://five-boys-and-five-dreams.blogspot.com/2013/05/bohaterowie-i-prolog.html
OdpowiedzUsuń